Dużym sukcesem jest, że w programach lekowych dostępne są niemal wszystkie cząsteczki leków biologicznych. Sposób leczenia jest niestety limitowany limitowany administracyjnie, podczas gdy pacjenci chorują przecież przez całe życie. Opracowany przed kilku laty model opieki nad pacjentem z nieswoistą zapalną chorobą jelit zostanie zaktualizowany i ponownie złożony do ministerstwa zdrowia. Powinniśmy dążyć do tego, aby leczenie prowadziły ośrodki które mają wystarczające doświadczenie, a to oznacza prowadzenie większej liczby pacjentów – powiedziała prof. Grażyna Rydzewska, prezes Polskiego Towarzystwa Gastroenterologii w czasie debaty mZdrowie “Skuteczność terapii w programach lekowych u chorych z nieswoistymi zapaleniami jelit”.
Prof. Grażyna Rydzewska – Naszym dużym sukcesem jest to, że w programach lekowych dostępne są niemal wszystkie cząsteczki leków biologicznych, brakuje tylko jednego leku, i to nie cząsteczki ale postaci. Brakuje nie dlatego, że zabrakło decyzji po stronie ministerstwa zdrowia czy AOTMiT ale ponieważ firma nie wprowadziła jeszcze podskórnego wedolizumabu do Polski. Mimo że jest już dostępny w całej Europie.
Natomiast jeśli chodzi o sposób leczenia, wiele pozostaje do życzenia. W obszarze nieswoistych zapaleń jelit funkcjonują dwa programy lekowe – program leczenia choroby Leśniowskiego-Crohna oraz program leczenia wrzodziejącego zapalenia jelita grubego. Różnią się one czasem leczenia, który jest odmienny i dla poszczególnych chorób, i dla różnych cząsteczek – w leczeniu Leśniowskiego-Crohna wynosi do dwóch lat, a w WZJ – do roku. Jest to limitowane administracyjnie, podczas gdy pacjenci chorują przecież przez całe życie. Potrzebna jest zmiana tego administracyjnego zapisu czasu terapii. Według wiedzy medycznej terapia powinna trwać tak długo, jak działa lek, do ewentualnej wygaśnięcia odpowiedzi pacjenta na lek. Wydaje mi się, że nie prosimy o bardzo wiele, skoro takie warunki leczenia mają już m.in. reumatolodzy.
Drugą bardzo istotną sprawą jest to, że obowiązują bardzo restrykcyjne kryteria wejścia do programów lekowych. Dopuszczają najcięższe postaci nieswoistych chorób zapalnych jelit, na przykład indeks aktywności CDAI w chorobie Leśniowskiego-Crohna jest wyznaczony na bardzo wysokim poziomie 300. Tymczasem w większości programów i badań kryteria wyznacza się na poziomie 220-240 CDAI. To sprawia, że w Polsce do leczenia w programie lekowym są włączani pacjenci najciężej chorzy, którzy z tego powodu często najsłabiej odpowiadają na leczenie. Gdyby zostali wcześniej włączeni do leczenia, ich odpowiedź byłaby znacznie lepsza. Tymczasem z rozpoczęciem leczenia musimy czekać, aż stan pacjenta dramatycznie się pogorszy.
Wiele innych kwestii udało się już zmienić. Możemy już na przykład eskalować dawki leczenia w zależności od potrzeby, zgodnie z zapisami ChPL. Mamy refundację wszystkich cząsteczek oraz wielu leków doustnych w WZJ, z wyjątkiem tego, że zniknęła niestety refundacja w leczeniu zapalenia mikroskopowego dla budesonidu, co stanowi ogromny kłopot dla naszych chorych. Musimy aktualnie wystawiać recepty pełnopłatne – a nie jest to lek tani.
Podsumowując, dostępność leków jest dobra, ale niestety szalenie limitowana. W chwili obecnej zabieramy pacjentowi po roku skuteczny lek, przez kilka miesięcy czekając, aż jego stan się zaostrzy. Może wówczas trafić do szpitala, wymagać innych, drogich leków – co ostatecznie wychodzi drożej dla systemu i gorzej dla pacjenta. Dlatego nasza prośba pod adresem ministerstwa polega na tym, aby bardziej zaufać lekarzom i pozostawić im większe możliwości wyboru leczenia, które będzie bardziej zgodne z wiedzą medyczną.
Wprowadzenie do programów lekowych zapisu o czasowym ograniczeniu terapii ma wyłącznie przyczyny ekonomiczne. Przypomnę, że na samym początku leczyliśmy trzema dawkami leku, co było kuriozalnym rozwiązaniem. Leczyliśmy jedynie indukcyjnie, nie było leczenia podtrzymującego. Z tego powodu apelowaliśmy o wydłużenie tego czasu i dostaliśmy możliwość leczenia przez rok. Dzięki kolejnym apelom zostało to przedłużone do dwóch lat. Dlaczego nie do trzech czy pięciu lat? – tu tylko ekonomia odgrywa rolę, nie ma żadnych racjonalnych przesłanek merytorycznych, aby przerywać leczenie akurat po dwóch latach.
Kilka lat temu, po raporcie Uczelni Łazarskiego, opracowaliśmy model opieki nad pacjentem z nieswoistą zapalną chorobą jelit. Ze wsparciem parlamentarnego zespołu do spraw pacjentów przedstawiliśmy go w ministerstwie zdrowia, mieliśmy bardzo owocne rozmowy i duże wsparcie. Projekt programu trafił do NFZ, był już właściwie przygotowany pilotaż. Zakładaliśmy między innymi trochę większe pieniądze dla tych ośrodków w postaci nieco większego wynagrodzenia na punkt rozliczeniowy, które będą leczyć większe grupy pacjentów. Plany przewidywały istnienie dwudziestu kilku takich ośrodków w Polsce, tak aby pacjenci mieli dobry dostęp do leczenia. Powinniśmy dążyć do tego, aby leczenie prowadziły ośrodki które mają wystarczające doświadczenie, a to oznacza prowadzenie większej liczby pacjentów.
Niestety nie doszło do realizacji tych planów. Aktualnie próbujemy je odświeżyć i złożyć ponownie, w poprawionej wersji, ponieważ – jak wykazały analizy Uczelni Łazarskiego – jest on uzasadniony także z ekonomicznego punktu widzenia. Pozwoliłby zapewnić pacjentom lepszą opiekę za te same pieniądze.
Chciałabym podkreślić problem monitorowania. Jesteśmy jednym z nielicznych krajów w Europie, który w koszyku świadczeń gwarantowanych nie ma badania poziomu kalprotektyny. Pacjenci wykonują to badanie na własny koszt. Oczywiście, wykonywane jest również w szpitalach, ale wchodzi wtedy w całość kosztów leczenia. NFZ nie finansuje jednak ambulatoryjnego monitorowania kalprotektyny. Podobnie jest z monitorowaniem poziomu leków, które jest bardzo potrzebne i które również znajduje się w projekcie opieki, o którym wspomniałam.
Jako środowisko gastroenterologów pomożemy panu ministrowi we wszystkich działaniach i rozmowach z producentami. To jest nasze marzenie, aby nasi pacjenci byli stale leczeni lekami biologicznymi. Nie zdradzę żadnych tajemnic, jeśli powiem że w wielu przypadkach pacjenci są leczeni biologicznie, mimo że nie znajdują się już w programie. Trzeba podkreślić, że to cząsteczki, w których weszły już leki biopodobne, więc ich koszty nie są tak ogromne jak niektórych terapii innowacyjnych, choćby onkologicznych. Ich stosowanie wychodzi taniej, ponieważ zapobiega kolejnym hospitalizacjom. Jeśli jako Polskie Towarzystwo Gastroenterologii możemy pomóc w przygotowaniu jednego programu lekowego z obniżonymi kryteriami i wydłużonym czasem leczenia – to będzie dla nas zadanie numer jeden. Nawet pilniejsze niż wprowadzenie opieki koordynowanej.
***
W debacie redakcyjnej mZdrowie.pl na temat “Skuteczność terapii w programach lekowych u chorych z nieswoistymi zapaleniami jelit” wzięli udział: wiceminister Maciej Miłkowski, prof. Grażyna Rydzewska, prof. Jarosław Reguła, Jerzy Gryglewicz oraz przedstawiciele organizacji pacjenckich: Iga Rawicka, Justyna Dziomdziora, Małgorzata Mossakowska i Marek Lichota.
W dwóch programach lekowych chorzy mają dostęp do wszystkich cząsteczek leków biologicznych. Mimo to nie wszyscy mogą być skutecznie leczeni, o czym decyduje administracyjne ograniczenie czasu leczenia biologicznego, a także bardzo wysokie kryteria kwalifikacji do leczenia. Ministerstwo zdrowia widzi możliwość zmian tych zapisów, po uprzedniej analizie i rekomendacji AOTMiT. Warta rozważenia jest koncepcja utworzenia jednego programu w miejsce obecnie istniejących dwóch – dla Choroby Leśniowskiego-Crohna oraz dla wrzodziejącego zapalenia jelita grubego – to najważniejsze wnioski z debaty redakcyjnej mZdrowie.pl.
Wypowiedzi pozostałych uczestników debaty są dostępne tutaj: