Szpitale powiatowe pełnią ważną rolę w polskim systemie ochrony zdrowia, oraz stanowią zabezpieczenie w sytuacjach wymagających zwiększonych zasobów. Dlatego, pomimo trudności finansowych z jakimi często się borykają, zamiast dążyć do ich zamykania, należy je przekształcać. Brak miarodajnych map potrzeb zdrowotnych nie ułatwia planowania systemu lecznictwa zamkniętego – mówili eksperci w czasie debaty poświęconej szpitalom na HCC.
Podczas IX Kongresu Wyzwań Zdrowotnych eksperci rozmawiali na temat szpitalnictwa w Polsce, jego stanu obecnego i planów organizacji lecznictwa zamkniętego w najbliższych latach. Przedmiotem dyskusji była przede wszystkim kwestia aktualnej roli i przyszłości szpitali powiatowych.
„Mimo że nakłady na ochronę zdrowia, w tym na szpitalnictwo systematycznie i wyraźnie rosną, skokowej poprawy jakości oraz dostępności leczenia od lat nie widać, a wiele szpitali wciąż ma poważne problemy finansowe. Coś więc cały czas nie gra w tym systemie” – mówił Marek Augustyn (zastępca prezesa, Narodowy Fundusz Zdrowia). I dodał – „Dlatego przy rosnących, ale przecież zawsze ograniczonych środkach publicznych, jakimi dysponuje NFZ, powinniśmy najpierw dokładnie dowiedzieć się, czego chcemy. Tymczasem dodatkowe pieniądze gdzieś się rozchodzą w systemie opieki zdrowotnej. W ostatnim czasie znaczna ich część została przeznaczona na ustawowe podwyżki wynagrodzeń pracowników”. Jak stwierdził, szpitali musi być tyle, ile potrzeba aby zabezpieczyć potrzeby zdrowotne obywateli.
Wiceprezes NFZ zwrócił uwagę na brak miarodajnych map zapotrzebowania na konkretne usługi medyczne. Nawiązał również do słów minister zdrowia Izabeli Leszczyny, która zapewniła, że żaden szpital powiatowy nie zostanie zlikwidowany za jej kadencji. „Nie oznacza to jednak, że nie należy – tam, gdzie jest to racjonalne finansowo i korzystne dla pacjentów – przeprowadzać zmian w strukturze szpitali. NFZ będzie współpracował z samorządami w przekształcaniu szpitali, racjonalnym łączeniu oddziałów lub całych placówek – podkreślił Marek Augustyn. Wskazał na korzyści z takiego rozwiązania – „Zresztą znamy już bardzo pozytywne przykłady w tym zakresie, między innymi w województwach pomorskim i dolnośląskim. Łączono tam szpitale powiatowe, dzięki czemu z kilkumilionowych strat placówki te już pół roku po konsolidacji wychodziły na prostą i zaczęły się bilansować. Co najistotniejsze, na tych konsolidacjach nie ucierpiała jakość opieki nad pacjentami”. Największą trudność sprawia przekonanie samorządowców do takich zmian.
Waldemar Malinowski (prezes, Ogólnopolski Związek Pracodawców Szpitali Powiatowych) podkreślił, że samorządy oraz zarządzający szpitalami powiatowymi chcą zmian i mają już gotowe propozycje dla resortu zdrowie – „Jesteśmy umówieni na rozmowy z minister Leszczyną dotyczące przyszłości naszych szpitali i mam nadzieję, że wspólnie wypracujemy możliwie najlepsze rozwiązania. Mówienie w obecnych czasach o zmniejszaniu szpitali z kilku bardzo ważnych powodów nie ma żadnego uzasadnienia. Pamiętajmy o wojnie na Ukrainie i potencjalnym rozszerzeniu tego konfliktu, a także o nowych zagrożeniach epidemicznych, przed którymi przestrzega Światowa Organizacja Zdrowia”. Prezes Malinowski przywołał koncepcję tworzenia powiatowych centrów zdrowia, których głównym celem byłoby m.in. usprawnienie wykorzystywania szpitalnej aparatury diagnostycznej w badaniach ambulatoryjnych – „Pozwoli to między innymi na znacznie wcześniejsze wykrywanie chorób i szybsze podjęcie ich leczenia”. Prezes OZPSP zwrócił uwagę również na potrzebę dostosowania systemu specjalizacji do aktualnych zagrożeń. Wśród przyczyn braków kadrowych w szpitalach jest również to, że aktualnie kształcimy wielu specjalistów z bardzo wąskich dziedzin, natomiast brakuje lekarzy zajmujących się szerokimi obszarami medycyny, takimi jak na przykład choroby wewnętrzne.Warto zatem zmniejszyć liczbę specjalizacji oraz wrócić do konieczności robienia najpierw specjalizacji ogólnej (np. Interny) przed węższą specjalizacją.
Renata Wachowicz (dyrektor naczelna, Uniwersyteckie Centrum Kliniczne im. prof. K. Gibińskiego Śląskiego Uniwersytetu Medycznego) mówiła o wspomnianej konsolidacji placówek medycznych na przykładzie połączenia dwóch szpitali klinicznych na Śląsku. Zmiana ta przyniosła korzyści obu jednostkom. Dokonano m.in. wymiany oddziałów pomiędzy szpitalami, aby zapewnić chorym kompleksową opiekę. Co ważne, liczba łóżek nie została zmniejszona. Połączenie placówek umożliwiło również spełnienie wymagań stawianych przez płatnika. „Rok temu zostaliśmy najlepiej ocenionym szpitalem onkologicznym przez pacjentów” – podkreśliła dyrektor Wachowicz.
Władysław Perchaluk (prezes zarządu, Związek Szpitali Powiatowych Województwa Śląskiego) jako jedną z przyczyn trudności finansowych szpitali powiatowych podał to, że obecnie 85-90 proc. budżetu wielu placówek stanowią wynagrodzenia i ten odsetek będzie dalej rósł. „Uwzględniając inne wydatki, są szpitale, którym na zakupy sprzętu, leków, materiałów medycznych czy na niezbędne inwestycje zostaje zaledwie 5 proc. budżetów tych placówek. To absurd. Tak się nie da zarządzać” – podkreślił Perchaluk. Ponadto wyceny świadczeń realizowanych przez szpitale są często zbyt niskie w stosunku do realnych kosztów ponoszonych przez placówkę. „Na przykład za jeden z dość powszechnych zabiegów NFZ płaci dziś 3 tys. zł, podczas gdy rzeczywiste koszty szpitala wynoszą 4,5 tys. zł. Dzieje się tak, ponieważ obecne wyceny nie uwzględniają inflacji, wzrostu kosztów materiałów i usług, a także szybko rosnących kosztów pracy” – tłumaczył. Władysław Perchaluk wskazał również na konieczność opierania się na mapie potrzeb zdrowotnych, tych aktualnych i prognozowanych, podczas budowy sieci szpitali – „Te mapy mają być regionalne i jak najbardziej wiarygodne. Wciąż brakuje w Polsce takiego narzędzia. Dzięki niemu zdecydowanie łatwiej niż obecnie będzie można określać rzeczywiście niezbędne publiczne nakłady między innymi na lecznictwo szpitalne”. „Mapy potrzeb zdrowotnych miały diagnozować i naprawić system, ale nie są wykorzystane. Diagnozę mamy. Nierówność w skali kraju istnieje” – dodała Klaudia Rogowska (dyrektor, Górnośląskie Centrum Medyczne im. prof. Leszka Gieca SUM w Katowicach). Wykorzystanie bazy łóżkowej na przykładzie województwa śląskiego jest bardzo różne.
„Nie można decydować o szpitalnictwie w oderwaniu od innych obszarów” – zwracał uwagę Krzysztof Zdobylak (ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. transformacji i strategii rozwoju systemu ochrony zdrowia). Jako przykład podał wykluczenie komunikacyjne, które dotyka wielu mieszkańców Polski. Dla dużej grupy osób, które nie są mobilne, możliwość diagnostyki czy leczenia w miarę blisko od miejsca zamieszkania jest często jedyną możliwością skorzystania z pomocy na wczesnym etapie rozwoju jakiejś jednostki chorobowej. „Nie można powiedzieć, że zamknijmy szpitale, bo jest ich kilka w niewielkiej odległości. Trzeba się zastanowić, jak od nowa ułożyć opiekę zdrowotną na tym obszarze” – podsumował Krzysztof Zdobylak.