Utworzenie wydziału lekarskiego uznaję za największy sukces mojej kadencji jako rektora Uniwersytetu Warszawskiego – mówi prof. Alojzy Nowak, rektor UW.
– Panie Rektorze podsumujmy mijające 4 lecie. Nie myli się tylko ten kto nic nie robi, krótko mówiąc – co się Panu nie udało, na co zabrakło czasu?
– Na wstępie chciałbym zauważyć, że moja pierwsza kadencja jako rektora Uniwersytetu Warszawskiego – to okres jednak nietypowy dla funkcjonowania naszej uczelni. Już na początku kadencji pojawiło się nieoczekiwane wyzwanie – galopująca pandemia. Miała ona wpływ na zdrowie psychiczne i fizyczne całej naszej społeczności akademickiej. Sam zresztą doświadczyłem boleśnie skutków zarażenia wirusem SARS-COV-2, spędzając najpierw dwa tygodnie w szpitalu, a następnie kolejne trzy w izolacji. Potem wybuchła wojna na Ukrainie, która przecież trwa nadal. Jej skutki także dotknęły Uniwersytet Warszawski.
A jednak w czasie tych czterech lat, mimo wspomnianych sytuacji kryzysowych z pełnym przekonaniem stwierdzam, że pierwsza kadencja przyniosła liczne sukcesy w sferze nauki, dydaktyki, organizacji i szeroko pojętego rozwoju naszej uczelni. Z wielką satysfakcją odnoszę się do opinii, iż mimo wspomnianych nieoczekiwanych wydarzeń, w ostatnich 4 latach nie tylko utrzymaliśmy ciągłość poziomu badań naukowych i nauczania, ale znacząco podnieśliśmy ich jakość i różnorodność. W procesie ewaluacji poszczególne dyscypliny naukowe uzyskały wysokie oceny. Na 24 oceniane dyscypliny 8 uzyskało kategorię A+,12 kategorię A, a 4 kategorię B+. Coraz bardziej zaznaczamy wysoką pozycję w nauce europejskiej, nasi pracownicy naukowi uzyskali kilkanaście grantów Europejskiej Rady ds. Badań Naukowych (ERC). Zwiększamy obecność naszych naukowców w licznych europejskich konsorcjach naukowych. To tylko niektóre przykłady, dające powód do satysfakcji z rezultatów i dokonań naszych naukowców. Potwierdzają one znaczenie i funkcję Uniwersytetu Warszawskiego, jako największego ośrodka naukowego w kraju.
Pandemia nauczyła nas solidarności, racjonalności, opiekuńczości i większej empatii. Jednocześnie w coraz większym stopniu kompetencje związane z posługiwaniem się i korzystaniem z nowoczesnych rodzajów komunikacji, pracy zdalnej, sztucznej inteligencji, stały się kluczem do efektywnego zarządzania. Wojna w Ukrainie – to było kolejne nieoczekiwane wzywanie także dla Uniwersytetu Warszawskiego. Już 28 lutego 2022 roku skierowałem do społeczności akademickiej list w sprawie pomocy dla osób pochodzących z Ukrainy. Do zadań powołanego wtedy Sztabu Kryzysowego należało organizowanie pomocy o charakterze materialnym oraz wsparcie psychologiczne dla pracowników, studentów i doktorantów dotkniętych wojną. Także zapobieganie sytuacjom kryzysowym i reagowanie w przypadku ich wystąpienia na uczelni. Jestem przekonany, że Uniwersytet Warszawski potwierdza codziennie praktyczną, wszechstronną solidarność z Ukrainą.
Jestem przekonany, że Uniwersytet Warszawski jest instytucją wzorcotwórczą i miejscem poszukiwania prawdy. Coraz częściej pojawiają się publicznie opinie, że prowadzimy naszą uczelnię w kierunku, w którym sprawdzają się najlepsze wzorce zarządzania. Choć z wielką determinacją realizujemy przygotowaną w sposób partycypacyjny „Strategię Uniwersytetu Warszawskiego na lata 2023-2032”, to zapewne nie wszystko udało się w jej ramach urzeczywistnić. Dlatego nadal priorytetem pozostają: wszechstronne kształcenie, doskonałość badawcza, przyjazne i aktywizujący środowisko pracy, ciągłe usprawnienie zarządzania uczelnią oraz rozwój infrastruktury. Chcemy dalej umacniać Uniwersytet Warszawski jako organizację społecznie innowacyjną, rozwijającą się w sposób zrównoważony i społecznie odpowiedzialny.
– Co Pan uważa za swój największy sukces minionej kadencji?
– Uniwersytet Warszawski charakteryzuje się szerokim zakresem swoich badań i kształcenia, obejmującym możliwie najszersze spektrum dziedzin i dyscyplin nauki. Skoro padło pytanie o ten największy sukces czy osiągnięcie uczelni w okresie pełnienia przez mnie funkcji rektora, to wskażę tylko na utworzenie Wydziału Lekarskiego. W moim przekonaniu, jest to dopełnienie wizji naszej uczelni jako instytucji wszechstronnej, uniwersalnej, wynikającej z przeobrażeń i potrzeb, dokonujących się w naszym kraju.
– Odtwarza Pan wielkość Uniwersytetu Warszawskiego między innymi przez ponowne utworzenie Wydziału Lekarskiego. Skorzystał Pan z okienka możliwości. Jednak plany rządu są takie, żeby jednak stawiać na jakość a nie na ilość. Czy w takim razie coś może zagraża tej inicjatywie? Wszak UW nie miało do tej działalności kadr i zaplecza.
– To jedna z ważniejszych decyzji dla rozwoju i pozycji Uniwersytetu Warszawskiego. W sprawie zaplecza muszę wyraźnie zaznaczyć, że badania związane z naukami medycznymi prowadzone są od wielu lat w licznych jednostkach organizacyjnych uczelni. Zwrócę też uwagę na pewien istotny fakt. Potencjał Uniwersytetu Warszawskiego oraz przyjęta koncepcja kształcenia nakierowana jest na innowacyjność programu studiów na kierunku lekarskim i preferuje zarówno rozwój naukowo-badawczy studentów, ale także – chcę to mocno podkreślić – humanizację medycyny.
Kontynuujemy też wcześniejszą współpracę z Warszawskim Uniwersytetem Medycznym, zarówno w zakresie badań, jak i kształcenia studentów, czego przejawem jest wzajemne udostępnianie studentom zajęć prowadzonych na obydwu uczelniach. Na początku 2023 roku zawarliśmy porozumienie w sprawie współpracy dydaktycznej przy prowadzeniu kształcenia na kierunku lekarskim.
Dlatego na działalność Wydziału Lekarskiego nie patrzę z punktu widzenia zagrożeń dla tej inicjatywy, ale raczej realnych szans dla naszej uczelni. Już teraz funkcjonowanie Wydziału Lekarskiego spotyka się z ogromnym zainteresowaniem wielu zagranicznych ośrodków badawczych m.in. Harvard Medical School. Z perspektywy Uniwersytetu Warszawskiego Wydział Lekarski przyczynia się do coraz lepszego wykorzystania zaplecza nie tylko nauk przyrodniczych, ale także społecznych i humanistycznych. Oczekujemy zwiększenia ilości publikacji i cytowalności wyników badań w najlepszych czasopismach naukowych.
– Współpraca z Wojskowym Instytutem Medycznym jest bardzo ciekawym rozwiązaniem. Czy to oznacza poszerzenie działalności o specjalne kierunki, dedykowane potrzebom wojska?
– Zauważmy najpierw, iż nie trzeba doświadczać tak niebezpiecznych wydarzeń jak pandemia czy wojna na Ukrainie, aby dostrzec coraz bardziej rosnące, palące i zróżnicowane potrzeby wojska w zakresie medycznym. Bardzo interesująca wydaje się być koncepcja generała Grzegorza Gieleraka dyrektora WIM, w sprawie konieczności powstania Komponentu Wojsk Medycznych – celem sprawnej koordynacji i działania wszystkich jednostek organizacyjnych, zasobów i kompetencji wojskowej służby zdrowia, rozproszonych w różnych obszarach sił zbrojnych.
Warto w tym miejscu podkreślić, że właśnie partnerem głównym Uniwersytetu Warszawskiego, stanowiącym bazę kliniczną dla naszych studentów, jest Wojskowy Instytut Medyczny w Warszawie. Jest to jednostka prowadząca badania w zakresie medycyny na najwyższym poziomie, posiadająca pełne wyposażenie kliniczne na potrzeby zarówno dydaktyczne, jak i badawcze. Rozwój współczesnej medycyny opiera się na szerokim spektrum wiedzy i zróżnicowanych badaniach naukowych. Nowoczesna medycyna jest więc zarówno nauką przyrodniczą, jak i humanistyczną, praktyczną – ale i teoretyczną. Dlatego współpraca Uniwersytetu Warszawskiego z Wojskowym Instytutem Medycznym powinna być poszerzana i umacniana, także z myślą o bieżących i przyszłych potrzebach wojska.
– Objął Pan prowadzenie najlepszego polskiego uniwersytetu po wdrożeniu różnie ocenianej reformy szkolnictwa wyższego. Czy Pana zdaniem ta reforma się sprawdziła? Czy powinna zostać cofnięta, czy następcy powinni tylko coś poprawić?
– W ostatnich latach doświadczyliśmy istotnej reformy nauki i szkolnictwa wyższego, kojarzonej przede wszystkim z wicepremierem Jarosławem Gowinem. Efekty tej reformy spotkały się ze zróżnicowanym przyjęciem przez pracowników nauki. Ja także wielokrotnie wypowiadałem się, nierzadko krytycznie, na jej temat. Największym problemem “reformy Gowina” była nadmierna centralizacja uczelni, osłabienie ich samorządności i swobody, czyli wartości, które w naszym środowisku są kluczowe.
Jednak zasadne wydaje się pytanie, czy wobec tych problemów, które przyniosła tamta reforma, potrzebna nam jest kolejna duża reforma nauki i szkolnictwa wyższego. Nauce raczej szkodzą niż pomagają częste i nagłe zmiany. Jestem zatem zwolennikiem spokojnej naprawy tego wszystkiego, co okazało się rzeczywiście nietrafne i po prostu się nie sprawdza oraz podjęcia debaty nad tym, to co jest niezbędne do wprowadzenia korekt. Chodzi o korekty dające szansę stworzenia wszelkich warunków, iżby badania naukowe weszły na poziom najlepszych uniwersytetów europejskich. Warunkiem podstawowym powodzenia takiego przedsięwzięcia jest ograniczenie do maksimum wszelkiej ingerencji politycznej, w szczególności w tematykę i sposób prowadzenia badań naukowych.
– Uniwersytet to nie tylko edukacja, ale i badania naukowe. Zmiany jakie nastąpiły powodują, że nadrabiamy dystans do światowych liderów – jest taka szansa?
– Mam na ten temat bardzo sprecyzowany pogląd. Szeroko rozumiany biznes i jego otoczenie słusznie oczekują, że badania naukowe będą w większym stopniu prowadziły do konkretnych efektów. Ale będąc zwolennikiem znacznie większego zaangażowania nauki na rzecz ściślejszej i efektywniejszej z nim współpracy, musimy zdać sobie sprawę, że bez wyników badań podstawowych nie będzie badań stosowanych. Błędy strategii badawczo-rozwojowych wielu krajów pokazały niedobre skutki braku zrównoważenia w badaniach.
Nie we wszystkich dyscyplinach zwrot z nakładów na badania będzie tak samo widoczny i mierzalny. Duża część pracy uczelni przynosi efekty nie tyle trudno mierzalne, ale wręcz niemierzalne. Nie powinniśmy bać się oceny działania uczelni, powinniśmy jej podlegać, ale nie może ona być jedno- lub kilkuwymiarowa i ograniczać się do efektywności czy określonej wydajności. Uczelnia nie może przypominać nawet sprawnie funkcjonującego przedsiębiorstwa. Takie podejście technokratyczne stanowi zagrożenie dla humboldtowskiego kanonu. Uniwersytet był i jest nadal postrzegany jako „świątynia wiedzy”.
– Co by musiało ulec zmianie, by polskie uczelnie i naukowcy byli wyżej klasyfikowani w tych rankingach i realnych osiągnięciach badawczych. Jak można podnieść punktację za publikacje w uniwersyteckich periodykach? Co Pana zdaniem szwankuje?
– Od jakiegoś czasu wyrażam pogląd, że rzeczywiście istnieje problem niskiej kompatybilności działalności naukowej i wysiłku naukowego – jak mi się wydaje, nie tylko na Uniwersytecie Warszawskim – z ocenami międzynarodowymi w tych zakresach. Wysokie oceny tych działalności w kraju zbyt często nie przekładają się na pozycje i klasyfikacje w rankingach zagranicznych. Wpływ na to ma między innymi niska cytowalność powstających w Polsce prac naukowych, w szczególności takich, które mają walor implementacji do żywotnych dziedzin życia społecznego i gospodarczego w kraju, ale i potencjalnie ich implementacji za granicą.
Dlatego pilne zadanie, jakie stoi chyba nie tylko przed Uniwersytetem Warszawskim – to znalezienie szybkiej odpowiedzi na pytanie, jak zwiększyć międzynarodową widoczność, jak podnieść jakość publikacji, ważnego i nie w pełni docenionego dorobku naukowego polskich uniwersytetów. To temat niezmiernie ważny i aktualny. Wspomniałem już wcześniej, że z punktu widzenia Uniwersytetu Warszawskiego Wydział Lekarski przyczynia się do coraz lepszego wykorzystania zaplecza nie tylko nauk przyrodniczych, ale także społecznych i humanistycznych. Dlatego m.in. oczekuję zwiększenia ilości publikacji i ich jakości, a więc i cytowalności wyników badań, w najlepszych czasopismach naukowych na świecie.
– Czy Pana zdaniem posiadanie tytułu świadczącego o ukończeniu uczelni jest jeszcze wyróżnieniem? Czy zawód lekarza jest jeszcze prestiżowy?
– Akurat pytanie to pada w czasie, kiedy obserwujemy patologię funkcjonowania w Collegium Humanum w Warszawie. Nasuwa się zatem prosta odpowiedź: posiadanie tytułu świadczącego o ukończeniu wyższej uczelni nie może być w każdym przypadku automatycznym wyróżnieniem. Jestem przekonany, że wspominany przypadek stanie się przedmiotem szerszej refleksji, jak powinno się chronić przed wystąpieniem takiej patologii.
Natomiast na pytanie o zawód lekarza i jego prestiż nie ma chyba na nie prostej odpowiedzi. Błędem jest przede wszystkim generalizowanie. Jestem przekonany, że większość środowiska medycznego jest jednak wierna przysiędze Hipokratesa, zawierającej ponadczasowe podstawy etyki lekarskiej. Natomiast na ogólną ocenę środowisk medycznych może wpływać system funkcjonowania ochrony zdrowia w Polsce.
– Skąd Alojzy Nowak, rektor najlepszej polskiej uczelni, czerpie pomysły i inspiracje? Czym się Pan pasjonuje w wolnym czasie?
– Jest takie powiedzenie “w zdrowym ciele zdrowy duch”, czyli jeżeli zadbamy o swoje ciało – to skutkiem będzie nasz dobry nastrój i samopoczucie. A to są także warunki efektywnej i skutecznej pracy. Zresztą jestem profesorem ekonomii, teraz rektorem, ale także prezesem ogólnopolskiego Akademickiego Związku Sportowego. Codzienny jogging, co prawda nie tak intensywny, jak u studentów- sportowców, pozwala mi zadbać o własne zdrowie fizyczne.
Znam taki program na YouTube, w którym przekonują, że dobre pomysły czy inspiracje biorą się z nudy. Ale to można traktować raczej w kategorii żartu. Na uniwersytetach nie ma czasu na nudę. Kiedyś, jeszcze jako prodziekan Wydziału Zarządzania, miałem marzenie, by była to jedna z najlepszych szkół biznesu w Europie. I dzięki pracy moich koleżanek i kolegów jesteśmy na najlepszej drodze do realizacji tego marzenia. Teraz mogę myśleć o realizacji moich marzeń dotyczących całego Uniwersytetu. Wiem, że w dłuższej perspektywie tylko dzięki współdziałaniu wszystkich osób na UW są one możliwe do zrealizowania. Pomysły i inspiracje najczęściej nie rodzą się tylko w głowie jednej osoby. Jestem głęboko przekonany, że wyznaczanie i osiąganie celów, w szczególności celów strategicznych, takich właśnie jak przygotowana w sposób partycypacyjny „Strategia Uniwersytetu Warszawskiego na lata 2023-2032”, jest możliwe tylko poprzez zaangażowanie i lojalną współpracę z całym środowiskiem uniwersyteckim. W tym także naturalnie ze środowiskiem studenckim.
(rozmawiał Mariusz Gierej)