Nowe regulacje dotyczące wymagań stawianych lekarzom spoza państw Unii Europejskiej umożliwiają obecnie ubieganie się przez nich o pracę i prawo wykonywania zawodu w Polsce zgodnie ze złagodzonymi procedurami. Ministerstwo Zdrowia zdecydowało się na taki krok w związku z brakiem lekarzy. Nie obowiązuje już wymóg nostryfikacji dyplomu.
Ministerstwo Zdrowia podało, że od lutego 2022 r. do marca 2024 r. 3930 lekarzy i lekarzy dentystów, którzy uzyskali kwalifikacje na Ukrainie, otrzymało pozytywną decyzję po złożeniu wniosku o umożliwienie im pracy w Polsce. Decyzja ta stanowiła podstawę do ubiegania się w Naczelnej Izbie Lekarskiej o prawo wykonywania zawodu (PWZ), które umożliwia podjęcie pracy w naszym kraju. Cudzoziemcowi niebędącemu obywatelem państwa członkowskiego UE okręgowa rada lekarska, na podstawie decyzji MZ, przyznaje prawo wykonywania zawodu lekarza lub prawo wykonywania zawodu lekarza dentysty na określony zakres czynności zawodowych, określony czas i miejsce jego wykonywania wskazane w tej decyzji lub warunkowe prawo wykonywania zawodu lekarza/lekarza dentysty lekarza dentysty (warunkowe prawo dotyczy okresu, w którym obowiązuje stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii). Warunkowe PWZ dotyczy tylko obywateli Ukrainy. W okresie luty 2022 – marzec 2024 Ministerstwo Zdrowia wydało również 1978 pozytywnych decyzji dotyczących pielęgniarek i położnych z Ukrainy.
Ostatnia nowelizacja specustawy ukraińskiej wydłużyła czas obowiązywania nadzwyczajnych zasad z 25 do 28 miesięcy. Specustawa wprowadziła uproszczony tryb zatrudniania lekarzy i pielęgniarek z Ukrainy. Mogą oni pracować w Polsce bez nostryfikowania dyplomu, po spełnieniu pewnych zasad. Co istotne, nowelizacja wydłużyła nie czas, na jaki wydawane są pozwolenia na pracę w Polsce, te bowiem obejmują z reguły 5 lat. Nowelizacja wydłuża wyłącznie okres, w którym można wydawać decyzje dotyczące pracy dla lekarzy i pielęgniarek z Ukrainy.
Ten tryb zatrudniania od początku budzi zastrzeżenia m.in. samorządu lekarskiego. Chodzi przede wszystkim o znajomość języka. W opinii Naczelnej Rady Lekarskiej lekarz pracujący w Polsce musi znać język polski, a utrzymywanie wprowadzonych w związku z wojną w Ukrainie przepisów przyznających lekarzom z zagranicy warunkowe prawo wykonywania zawodu, gdzie znajomość języka nie jest weryfikowana egzaminem czy zaświadczeniem, „nie znajduje uzasadnienia”.
O miejscu lekarzy i pielęgniarek oraz położnych z zagranicy, przede wszystkim wschodniej, na polskim rynku pracy dyskutowano podczas kongresu HCC w Katowicach. „Dyskusja nad problemami związanymi z zatrudnianiem lekarzy ze Wschodu powinna się zacząć od tego, czy my chcemy, potrzebujemy tych lekarzy. Jeśli chcemy, to musimy stworzyć takie formy prawne, organizacyjne, żeby medycy ze Wschodu spełniali nasze wymogi. W moim szpitalu na 1000 zatrudnionych jest trzech lekarzy i trzy pielęgniarki z Ukrainy. Podstawowym warunkiem ich zatrudnienia była komunikatywna znajomość jęz. polskiego w mowie i piśmie. Decyzję o zatrudnieniu podejmowali ordynatorzy i pielęgniarki oddziałowe. Pod ich nadzorem te osoby pracują. Jesteśmy bardzo zadowoleni z personelu medycznego z Ukrainy. Uważam, że ich ścieżka zawodowa w Polsce powinna być taka, że w ciągu 2 lat przystępują do egzaminu. Ważne też, żeby od początku wiedzieli, do czego zmierzają, co mogą osiągnąć u nas” – ocenił Przemysław Gliklich, prezes zarządu Szpitala Miejskiego nr 4 w Gliwicach. Natomiast Wojciech Szafrański, dyrektor Szpitala Specjalistycznego im. Stanisława Staszica w Pile powiedział, że w jego placówce pracuje 25 uchodźców z Ukrainy. W pierwszej kolejności przyjmowane były osoby z Kartą Polaka i oni stanowią większość pracowników z zagranicy.
Znajomość języka polskiego nie jest weryfikowana – to błąd
Adrianna Kaszubowska z Komisji ds. Młodych Lekarzy Naczelnej Izby Lekarskiej przedstawiła aktualny stan zatrudnienia lekarzy spoza Unii Europejskiej. Obcokrajowcy stanowią zaledwie 3 proc. lekarzy zatrudnionych w Polsce. Ponad połowę z nich stanowią Ukraińcy, a ¼ – Białorusini. Lekarzom z UE praktycznie od razu uznawany jest dyplom ukończenia studiów. Natomiast lekarzom z Ukrainy Ministerstwo Zdrowia wyszło naprzeciw i pozwoliło, żeby ubiegali się o prawo wykonywania zawodu w trybie uproszczonym.
„Obecnie obowiązują trzy tryby postępowania dostępne tylko dla lekarzy z Ukrainy: dla lekarza bez specjalizacji, ze specjalizacją oraz prawo wykonywania zawodu lekarza i lekarza dentysty na określony zakres czynności zawodowych, czas i miejsce zatrudnienia. O ten ostatni tryb mogą się starać wszyscy lekarze spoza UE. Warto zauważyć, że minister zdrowia podejmując pozytywną decyzję nie weryfikuje, czy medyk zna język polski, czy ma odpowiednie kompetencje, żeby wykonywać swój zawód w Polsce. Na podstawie tylko decyzji MZ obcokrajowiec może już wykonywać zawód lekarza. Powinien jednak zgłosić się do Okręgowej Rady Lekarskiej w celu otrzymania warunkowego PWZ. Izby okręgowe chcą, żeby ci lekarze zdali egzamin z języka polskiego. Takie egzaminy NIL przeprowadza nawet kilka razy w miesiącu. Zdawalność egzaminów wynosi ok. 70 proc.” – wyjaśniła Adrianna Kaszubowska. Władysław Krajewski, wiceprzewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL, zauważył, że nie powinniśmy blokować dostępu lekarzom z zagranicy. „Musimy jednak realizować pewne procedury, aby poziom świadczonych usług był zawsze na tym samym wysokim poziomie. Jako lekarze nierzadko leczymy słowem, dlatego tak ważna jest znajomość języka polskiego. Język jest podstawowym narzędziem każdej osoby pracującej z pacjentami”.
Potrzebne jest doszkalanie personelu ze Wschodu
Mariola Łodzińska, prezes Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych, zaapelowała aby resort powrócił do przepisów obowiązujących przed wybuchem wojny w Ukrainie – „Pielęgniarki i położne z zagranicy stanowią tylko niecałe 1 proc. wszystkich zatrudnionych w Polsce. W ubiegłym roku przybyło ich do nas 2,5 tys. – zdecydowana większość z Ukrainy, tylko 89 osób z UE. Decyzję o zezwoleniu na pracę pielęgniarce lub położnej wydaje minister zdrowia i na tej podstawie nasza izba przyznaje ograniczone prawo wykonywania zawodu, na określony zakres czynności. Te pielęgniarki i położne muszą pracować pod nadzorem swojej polskiej odpowiedniczki”.
Prezes Łodzińska przypomniała, że o zaniepokojeniu środowiska w związku z brakiem weryfikacji znajomości języka polskiego u personelu medycznego przybywającego do nas ze Wschodu. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, wystarczy, że złożą oni oświadczenie, że znają język polski w mowie i piśmie. Takie oświadczenie jest wystarczającym potwierdzeniem. „Zdarza się, że obcokrajowiec nawet nie pojawia się w izbie okręgowej po odbiór dokumentów, bo robił to za niego pełnomocnik. Zatem izba nie może w żaden sposób zweryfikować znajomości języka. Wiemy, że odpowiedzialność spada na pracodawcę, ale fizycznie opiekuje się obcokrajowcem polska pielęgniarka, polska położna. Jak ma się porozumieć z podlegającym jej obcokrajowcem? Jak on ma się porozumieć z pacjentem?” – pytała Mariola Łodzińska. „Chcieliśmy stworzyć program studiów uzupełniających, aby nasze koleżanki z Ukrainy mogły uzupełnić swoją wiedzę niezbędną do tych czynności, które wykonują polskie pielęgniarki. System kształcenia w Ukrainie jest bardzo rozbieżny z naszym. Takie kształcenie trwałoby półtora roku-dwa lata” – dodała.
Władysław Krajewski również postulował doszkalanie medyków ze Wschodu . “Nas obowiązuje 13-miesięczny staż, podczas którego nadal uczymy się medycyny, ale też organizacji systemu. Warto by było wprowadzić staż także dla przyjezdnych, żeby się nauczyli, jak się poruszać w naszym skomplikowanym systemie. Mnie samej ciężko było na początku doradzić pacjentowi, gdzie ma się zgłosić, co zrobić, bo nie wszyscy wiedzą, gdzie szukać informacji” – dodała Adrianna Kaszubowska.
Czy LEW jest potrzebny?
Lekarz, który ukończył studia poza Unią Europejską musi albo nostryfikować dyplom, albo zdać Lekarski Egzamin Weryfikacyjny (LEW). Zdanie LEW potwierdza spełnienie minimalnych wymogów kształcenia, określonych w przepisach prawa UE. Do egzaminu podchodzą głównie lekarze z Ukrainy i Białorusi, którzy podjęli pracę w Polsce w oparciu o warunkowe prawo wykonywania zawodu, jakie otrzymują na 5 lat. Jeśli w ciągu tego okresu nie zaliczą LEW, nie będą mogli nadal pracować w Polsce. Dla wielu z nich ten egzamin okazuje się wyjątkowo trudny.
„Literatura obowiązująca do tego egzaminu jest tożsama z tą, jaką musimy poznać do naszego Lekarskiego Egzaminu Końcowego (LEK). Literatura jest w języku polskim, co stanowi poważną barierę dla obcokrajowców. Ja sama przygotowywałam się ponad rok do egzaminu końcowego. Nie da się tego wszystkiego nauczyć, nawet przeczytać, w miesiąc. Nie dziwię się, że niewiele osób zdaje LEW” – zauważyła Adrianna Kaszubowska. „Pracodawcy jak i pacjenci, oczekują, że poziom wiedzy lekarzy ze Wschodu będzie taki sam jak tych, kształconych w Polsce. Jestem za tym, żeby, Lekarski Egzamin Weryfikacyjny był obowiązujący, choćby dlatego, że dla mnie jako zarządzającego szpitalem stanowi on pewne pewne zabezpieczenie” – stwierdził prezes Gliklich.