W Polsce obserwujemy dysonans pomiędzy deklaracjami – osobistymi oraz politycznymi – na temat ważności i wartości zdrowia a praktyką, w której indywidualnie lekceważymy zachowania prozdrowotne a politycznie nie potrafimy wypracować porozumienia co do zmian systemowych. – to wnioski z debaty o zdrowiu jako wartości społecznej na Kongresie Patent Empowerment.
Małgorzata Gałązka-Sobotka z Uczelni Łazarskiego przypomniała, że Polska wypada bardzo źle w porównaniach różnych państw UE pod względem poziomu satysfakcji pacjenta z opieki zdrowotnej. Zdrowie trzeba postrzegać w wymiarze osobistym i każdy powinien czuć odpowiedzialność za swoje zdrowie, tym niemniej ma ono również wymiar ekonomiczny, społeczny i lokacyjny (czyli związany z wydatkami). Zwróciła też uwagę na to, że zgodnie z założeniami polityki unijnej należy niwelować nierówności w zdrowiu i ten cel jest najtrudniejszy do osiągnięcia, stanowi nadal wyzwanie także dla Polski.
Wiceminister Wojciech Konieczny zwrócił uwagę, że rolą Ministerstwa Zdrowia jest wyrównywanie różnic w dostępie pacjentów do świadczeń zdrowotnych. Jak mówił, równy dostęp do nich jest bolączką systemów, które nie są w odpowiedni sposób dofinansowane i nie są jasno finansowane. Wskazał, że różnice w dostępności, zarówno ze względu na pozycję społeczną, geografię, demografię, a także inne czynniki oddziałują na to w jaki sposób choroba przebiega, w jaki sposób pacjent ma się z nią zmagać.
Według wiceministra zdrowia są w Polsce takie rejony, że jeśli zachoruje się na daną chorobę to ma się “większe szczęście”, bywa też, że chorując na tę samą chorobę w innym regionie ma mniejsze szanse na to, by dostać pomoc. Zaznaczył, że to jeden z przykładów. Inny – według niego – przykład odnosi się do sytuacji “czy jesteśmy zasobni ekonomicznie, czy sobie sami pomagamy w tym, czy nie”. I dodał – “Myślę, że rolą Ministerstwa Zdrowia jest, by te różnice jak najbardziej zasypywać. Oczywiście, prawdą jest, że można powiedzieć, że nie ma idealnych systemów i nigdy do tego ideału nie dojdziemy, natomiast nam dużo brakuje. Można powiedzieć, że tutaj mamy bardzo dużo do zrobienia, mamy do zrobienia zarówno, jeśli chodzi o infrastrukturę, jak i sposób finansowania, jak i ogólne podejście do całości systemu”.
Jakub Szulc, członek zarządu Pracodawców MEdycyny Prywatnej mówił, że w Polsce obserwujemy “duży rozjazd” pomiędzy ideą zdrowia jako wartości społecznej a realizacją tej idei. Dostrzegalne to jest zarówno w indywidualnych decyzjach poszczególnych osób – deklarujących że cenią zdrowia a postępujących tak, że to zdrowie tracą – jak też na poziomie politycznym. “Na poziomie społecznym, politycznym jest wiele deklaracji, a mimo to cały czas problemy istnieją. Wciąż wleczemy się w ogonie Europy pod względem nakładów na zdrowie” – mówił Jakub Szulc. Przypomniał, że przy średniej unijnej 9 proc. wydatków publicznych na zdrowie w Polsce wydajemy około 5 proc., a łącznie z wydatkami prywatnymi – około 6,5 proc.
Jakub Szulc, który niedawno został powołany do zespołu doradców minister Leszczyny do spraw zmian systemowych, mówił też o potrzebie zmian organizacji systemu i braku kompromisu w tym obszarze – “Nie jesteśmy w stanie podejmować merytorycznej dyskusji, ponieważ od razu włączają się argumenty demagogiczne. Jakakolwiek zmiana systemowa i dyskusja o sposobie organizacji kończy się sporem, a nie konkretnymi decyzjami”.
Bartłomiej Chmielowiec, Rzecznik Praw Pacjenta, przypomniał że w badaniach opinii publicznej praktycznie wszyscy ankietowani wskazują zdrowie – obok rodziny – jako wartość dla nich najważniejszą. Ale w sferze praktycznej jednocześnie lekceważymy badania i zdrowy tryb życia, nie dany o profilaktykę – dlatego bardzo ważne jest wprowadzenie edukacji zdrowotnej do szkół, co zostało zapowiedziane.
Prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Zbigniew Derdziuk podkreślił, że roczne wydatki na zasiłki chorobowe w 2023 roku wynosiły 27 mld zł, z tego 17 mld wypłacił ZUS a 10 mld – to koszty przedsiębiorców. Jak powiedział , są też trendy pozytywne. W w ostatnim okresie spada liczba rencistów – jest ich około 530 tys., podczas gdy przed laty ta liczba sięgała miliona osób. Wzrosła też oczekiwana długość życia.