Równolegle z epidemią koronawirusa toczy się globalny konflikt polityczny i gospodarczy z Chinami. Niemieccy publicyści z „Die Welt” zauważają, że największym beneficjentem tej globalnej rozgrywki w trójkącie Waszyngton – Bruksela – Pekin może okazać się… Warszawa.
W trakcie COVID-19 toczy się ostry konflikt dyplomatyczny USA z Chinami. Bruksela i stolice europejskie reagują bardziej wstrzemięźliwie. Ale i one przyznawały, że ich europejscy producenci, co zwłaszcza dotyczy przemysłu farmaceutycznego, zbyt mocno uzależnili się od dostaw z Chin. Zapowiadane są działania na rzecz przeniesienia produkcji na Stary Kontynent. Trwa zatem partia „globalnego chińczyka”, której jedną z głównych zasad i celów jest przenoszenie produkcji z Chin do… – może do Polski?
Komentatorzy zauważają, że mamy na to spore szanse. Zarówno międzynarodowe koncerny, jak i instytucje europejskie w konkretnych decyzjach dotyczących relokacji produkcji (w tym farmaceutycznej) będą musiały brać uwagę potencjał naukowy, rynkowy, a także koszty wynagrodzeń. Wiadomo, że przeniesienie produkcji z Chin do Europy zaowocuje wzrostem cen leków. Warto przy tym zadbać, by był to wzrost jak najmniejszy. I gdy rozpatrywać sprawę pod tym kątem, Polska – przy odpowiednio rozbudowanej bazie naukowej i stosunkowo niskiej cenie pracy – ma zdecydowanie większe szanse niż kraje zachodniej Europy.
Warszawski korespondent „Die Welt” Philipp Fritz zwraca uwagę na kolejne argumenty, które zaważyć mogą na tym, że europejski biznes skieruje do Polski szeroki strumień inwestycji. Philipp Fritz nazywa Polskę „unikaczem kryzysów” i zauważa: „Od wejścia do UE w 2004 roku kraj zdołał ominąć wszystkie duże europejskie kryzysy: kryzys euro od 2009 roku, migracyjny 2015 roku a teraz koronakryzys”. W porównaniu z innymi krajami UE, gospodarczo Polska trzyma się przy tym względnie dobrze, a rozprzestrzenianie się wirusa udało się skutecznie spowolnić. „Raz po raz Polsce udawało się utrzymać na nogach, podczas gdy inni się potykali. Z taktyczną zdolnością i stosowną porcją szczęścia Polsce udało się stać wyjątkowo atrakcyjną dla zagranicznych inwestycji bezpośrednich” – zauważa.
Sektor ochrony zdrowia w planie odbudowy gospodarki UE zajmuje poczesne miejsce. Przeznaczono na niego 94 mld euro. Jednym z celów strategicznych jest odbudowa produkcji farmaceutycznej w Europie. W zaproponowanym niedawno przez Komisję Europejską pakiecie ratunkowym dla europejskiej gospodarki, wartym 750 mld euro, zapisano, że Polska może otrzymać w jego ramach 63 miliardy. Więcej dostaną tylko kraje najbardziej dotknięte epidemią, czyli Włochy i Hiszpania. Wszystko to razem wskazuje na to, że już niedługo do biur polskich urzędników zapukają przedstawiciele międzynarodowych koncernów rozważający przeniesienie produkcji w ramach „globalnego chińczyka” – z Azji do Polski.
Problem tylko w tym, co usłyszą w odpowiedzi na swoje propozycje. Czy mamy gotowy plan? Czy powstaje? Bo jeżeli nie, inwestorzy następne kroki skierują do Budapesztu, Pragi czy Sofii. A strumień pieniędzy przejdzie nam koło nosa.
© mZdrowie.pl