Narodowy Fundusz Zdrowia podał dane o realizacji budżetu na refundację leków w ciągu trzech kwartałów 2019 roku. Wydatki są niższe niż zapisano w planie finansowym. To wcale nie jest dobra wiadomość – mówią dla mZdrowie.pl eksperci.
NFZ zaplanował wydanie w tym roku na refundację 13,58 mld zł. Do września włącznie wydano 9,67 mld zł, co stanowi 71,2 proc. zaplanowanej sumy. Projekcja wykonania budżetu na koniec roku wykazuje, że o ile wydatki nie wzrosną radykalnie w ostatnim kwartale, NFZ po raz kolejny nie wykona planu finansowego w refundacji leków.
W poszczególnych kategoriach wydatków wykonanie po trzech kwartałach 2019 roku wynosi:
- 68,1 proc. na leki, środki spożywcze specjalnego przeznaczenia żywieniowego objęte programami lekowymi, roczny plan wydatków w tej kategorii – to 4 mld zł; po trzech kwartałach 2018 roku wydatki NFZ na programy lekowe wynosiły 69,3 proc. planu, a w 2017 roku było to 70 proc. ówczesnego planu;
- 67,5 proc. na leki stosowane w chemioterapii, roczny plan wydatków – to 740 mln zł; po trzech kwartałach roku 2018, a także roku 2017, wydatki utrzymywały się na poziomie 70,3 proc. planu;
- 73,2 proc. na pozostałe wydatki refundacyjne, roczny plan wydatków – to 8,83 mld zł; poprzednio plan po trzech kwartałach był wykonany w 74,8 proc. w 2018 roku i 74,2 proc w 2017 roku.
Eksperci negatywnie postrzegają niższe od planu wydatki na refundację
„Oszczędność to na ogół chwalebna cecha, ale nie w tym wypadku. To, co po stronie Funduszu pozornie wygląda na ostrożne gospodarowanie publicznym groszem i oszczędzanie, od strony pacjenta przekłada się na konieczność wyższych dopłat w ramach współpłacenia i na to, że część leków pozostaje dla nich po prostu niedostępna” – mówi Irena Rej, prezes Izby Gospodarczej “Farmacja Polska”.
Jej zdaniem poczynione oszczędności mają charakter pozorny i przełożą się na wzrost wydatków w innych dziedzinach medycyny (np. leczenie powikłań chorób niedoleczonych z powodu braku dostępu do terapii) oraz na zasiłki. „I między innymi wskutek takiej oszczędnościowej polityki w naszym kraju na refundację leków wciąż wydajemy mniej niż na zasiłki” – mówi Irena Rej. Prezes Izby Gospodarczej podkreśla, że w Polsce „nadal nie mamy polityki lekowej, a tylko cenową”. W jej ocenie na lekach moglibyśmy oszczędzać znacznie więcej niż dziś, analizując skuteczność ich działania, monitorując stan zdrowia pacjentów i to, w jaki sposób na wyleczenie (lub nie) wpływają przyjmowane leki. „My tymczasem tego nie robimy i w zasadzie cena jest dla nas jedynym kryterium przydatności leku. Powinniśmy to zmienić” – kończy Irena Rej.
Na inny aspekt zwraca uwagę Maciej Hamankiewicz, były prezes Naczelnej Rady Lekarskiej. „Do zmniejszenia wydatków państwa na leki przyczynił się m.in. kryzys ich dostępności. Objaśnię to na przykładzie. Chodzi między innymi o braki rynkowe refundowanych leków z metforminą, stosowaną w leczeniu cukrzycy. Dostępna była Avamina, lek, który można stosować zamiennie do tych refundowanych, ale pełnopłatny. Pacjenci z braku innych możliwości kupowali to, co było na rynku, a więc lek, do którego NFZ nie dokładał ani złotówki. Na brakach rynkowych budżet zaoszczędził – ale pacjenci dotychczas objęci refundacją zapłacili dodatkowe sumy” – mówi doktor Hamankiewicz.
Zdaniem Macieja Hamankiewicza niższe wydatki raportowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia – to jednoznacznie zła wiadomość. Podobnie jak oszczędności, które czynione są na podstawie zbyt rygorystycznych, zdaniem byłego szefa NRL, zapisów ustawy refundacyjnej. „ChPL swoje, praktyka kliniczna swoje – a prawne zapisy jeszcze co innego. Efekt jest taki, że z refundacji wykluczone są spore grupy pacjentów, który spełniają warunki podane w ChPL lub wynikające z praktyki klinicznej i wytycznych, ale nie wypełniają przepisów dotyczących refundacji” – mówi dr Hamankiewicz.
„Niski poziom wykonania budżetu lekowego czy też nie wykonanie go w całości – to jednoznacznie zła wiadomość. NFZ nie jest funduszem inwestycyjnym, który ocenia się jako dobry wtedy, gdy przynosi zysk. To instytucja publiczna odpowiedzialna za zdrowie Polaków, która podobnie jak fundacje charytatywne powinna wydać wszystkie posiadane środki na zadania statutowe” – mówi Szymon Chrostowski z Fundacji „Wygrajmy Zdrowie”. Przedstawiciel pacjentów zwraca przy tym uwagę, że niedostatek pieniędzy na najnowocześniejsze terapie jest między innymi przyczyną gorszych od średniej europejskiej wyników leczenia onkologicznego w Polsce. Tymczasem właśnie w tej najnowocześniejszej i najdroższej grupie leków (objętych refundacją w ramach chemioterapii i programów leków) poziom wykonania budżetu jest najniższy. „A to są leki, które bez refundacji pozostają poza zasięgiem finansowym lwiej części Polaków. I to przekłada się na ludzkie tragedie” – konkluduje Szymon Chrostowski.
Pozostaje jednak nadzieja, że zwłaszcza po ostatnim, znacznym wzbogaceniu listy refundacyjnej o nowe leki i programy lekowe poziom wykonania budżetu refundacyjnego się poprawi. Zwraca na to uwagę Bogna Cichowska – Duma, dyrektor generalna INFARMA. „Aktualne wykonanie planu finansowego NFZ w zakresie budżetu lekowego nie odbiega znacząco od poziomu zwykłego corocznego wykonania w tym momencie roku rozliczeniowego. Można się spodziewać, że wydatki do końca roku z uwzględnieniem nadwykonań będą zbliżone do kwot zakładanych w planie finansowym NFZ. Natomiast należy w tym miejscu podkreślić, że budżet refundacyjny jest mocno niedofinansowany, co ma swoje odzwierciedlenie w ograniczonym dostępie pacjentów do leków, w tym w szczególności innowacyjnych terapii” – mówi Bogna Cichowska – Duma.
Przedstawicielka producentów leków innowacyjnych zwraca też uwagę, że w planie finansowym NFZ na 2020 rok brakuje 1,5 mld do osiągnięcia pułapu 17 proc. wydatków na refundację leków. Nie osiągamy także poziomu 16,5 proc. tych wydatków, który wynika z uchwalonej w ubiegłym roku przez rząd strategii Polityka Lekowa Państwa 2018-2022. “Takie zwiększenie budżetu miałoby wpływ na poprawę bezpieczeństwa lekowego polskich pacjentów” – dodaje Bogna Cichowska – Duma.
Jak dodaje Robert Mołdach, partner w Instytucie Zdrowia i Demokracji, przy tej okazji trudno nie sformułować zarzutu, że NFZ po prostu źle zabiera się do planowania swoich wydatków. „To nie jest prawdziwe planowanie i przewidywanie, a raczej sposób na to, by na bieżąco móc reagować na pojawiające się potrzeby. Dlatego też plan finansowany jest dość często zmieniany i korygowany. Zbyt często – bo konieczność poniesienia niektórych wydatków można przewidzieć i zaplanować z dużym wyprzedzeniem” – mówi Robert Mołdach.