16 września, po raz pierwszy w Senacie, doszło do spotkania ekspertów dwóch różnych dziedzin, aby dyskutować o założeniach nowej, długoletniej strategii w ochronie zdrowia.
Zespół Doradców Komisji Zdrowia zaprezentował ekspertom z Rady Gospodarczej przy Marszałku Senatu RP najważniejsze elementy składające się na założenia nowej strategii. Główne filary zmian, które mają stworzyć docelowy system to zdrowie publiczne, organizacja zintegrowanego systemu ochrony zdrowia, rozwój kadr i odpowiednie finansowanie.
Maciej Bogucki kierujący Zespołem Doradców Komisji Zdrowia Senatu podkreślił, że należy prześledzić i znowelizować ustawę o zdrowiu publicznym. Wprawdzie została wprowadzona do porządku prawnego, ale w tej chwili wydaje się być martwa i nie jest realizowana przez obecnych decydentów. Od tego czasu upłynęło jednak kilka lat i warto się jej przyjrzeć ponownie i kilka elementów znowelizować.
– Biorąc pod uwagę obecną sytuację, na przykład z pandemią, widzimy że zdrowie publiczne powinno się znaleźć w priorytetach państwa. Zgodnie z wieloletnimi opiniami ekspertów i my uważamy, że zdrowie publiczne powinno być włączone do działań państwa w zakresie wszystkich resortów i jednostek samorządu terytorialnego – powiedział Maciej Bogucki. – Powinno znaleźć się w tak istotnym miejscu w Rządzie, jakim jest stanowisko wicepremiera. Myślę, że w narodowym programie zdrowia muszą pojawić się szczególnie istotne elementy z zakresu zarówno edukacji zdrowotnej, jak i monitorowania sytuacji zdrowia i efektywności programów zdrowotnych, rozwój dyscypliny nauki o zdrowiu, choćby poprzez wskazanie i zagwarantowanie źródeł finansowania. Tych źródeł finansowania wciąż nie ma i na pewno powinny się znaleźć zarówno w Agencji Badań Medycznych, w Narodowym Centrum Nauki, jak i Narodowym Centrum Badań i Rozwoju. Dość istotnym elementem, na który zwracamy uwagę, jest określenie nowej roli medycyny sportowej i medycyny pracy.
Założenia zintegrowanego systemu ochrony zdrowia
Głównym postulatem w tym obszarze jest odejście od obecnego podziału systemu na opiekę podstawową, ambulatoryjną i stacjonarną. Zdaniem dr. hab. Christopha Sowady, kierownika Zakładu Ekonomiki Zdrowia i Zabezpieczenia Społecznego Uniwersytetu Jagiellońskiego, taki podział nie odpowiada potrzebom zdrowotnym, wiedzy medycznej i nie zachęca do efektywnego ekonomicznie wykorzystywania zasobów. Przy obecnych metodach finansowania diagnostyka i terapie są przesuwane do najdroższego elementu czyli opieki stacjonarnej.
– W zamian chcemy, żeby system ochrony zdrowia był systemem zintegrowanym, aczkolwiek na trzech różnych poziomach – wyjaśniał dr Christoph Sowada. – Pierwszy poziom, podstawowy, to fundament, w którym ogromna część problemów zdrowotnych powinna znaleźć rozwiązanie. Jego organizacja znajdowałaby się w kompetencjach samorządów lokalnych, które mogłyby, czy powinny dostać środki z Narodowego Funduszu Zdrowia i byłyby finansowane per capita, czyli w przeliczeniu na mieszkańca. Na tym zintegrowanym pierwszym poziomie powinny znaleźć się świadczenia szpitalne, realizowane w zakresie podstawowym, podstawowa opieka specjalistyczna, podstawowe zadania z zakresu zdrowia publicznego, medycyny pracy, medycyny sportowej, opieka socjalna, a przede wszystkim dla seniorów i niepełnosprawnych, zakłady opiekuńczo-lecznicze, a także kwestie podstawowej profilaktyki diagnostyki, usuwania nierówności w zdrowiu.
Drugi poziom dr Sowada określił jako bardziej wyspecjalizowany – na poziomie województw lub nawet regionów. Te zadania powinny być finansowane także przez płatnika, ale także zarządzane na przykład przez holdingi publiczno-prywatne. Odpowiadałyby za bardziej specjalistyczne usługi – diagnostykę laboratoryjną i obrazową, realizowaną przez wyspecjalizowane szpitale, ambulatoryjną opiekę specjalistyczną, pełnoprofilową wyższego poziomu referencyjności. Trzeci element organizowany byłby na poziomie krajowym, finansowany również przez płatnika, ale koordynowany publiczne, może przez ministerstwo zdrowia.
– Ministerstwo zdrowia wydaje się zbyt często organem politycznym, a nie organem merytorycznym, więc może warto pomyśleć o jakiejś instytucji merytorycznej najwyższym poziomie referencyjności – dodał dr Christoph Sowada. – Na trzecim poziomie mamy szpitale uniwersyteckie, centra referencyjne na przykład dla chorób rzadkich, a także szpitale, które z innych powodów powinny być utrzymane, chociażby w związku z obronnością kraju, strategiczne szpitale na czas katastrof czy dużych zagrożeń.
Rozwój kadr
Artur Białoszewski poinformował, że trwają konsultacje z przedstawicielami zawodów medycznych. Wyłania się z nich obraz oczekiwań grup zawodowych. Nie zawsze są one zbieżne, ale podążają w tym samym kierunku. Przede wszystkim brakuje satysfakcji z wynagrodzeń.
– Nasz zespół rekomenduje podniesienie wynagrodzeń wszystkim grupom personelu, co będzie związane z następnym elementem, czyli rozmowami o finansowaniu systemu. Mogłoby to stać się poprzez rewizję wycen procedur medycznych, co skutkowałoby również poprawą warunków pracy, czy też poprawą kondycji finansowej placówek medycznych – powiedział ekspert. – Niezwykle istotne jest również wprowadzenie zachęt pozafinansowych, motywujących do podjęcia pracy w zawodach medycznych, takie jak ulga szkoleniowa, która byłaby związana z poniesionymi kosztami. Zawody medyczne mogłyby odpisywać urlopy szkoleniowe. Jednym ze zgłaszanych przez izby elementów jest wprowadzenie systemu motywującego opartego na podnoszeniu kompetencji i jakości usług, oceny ich efektywności.
Artur Białoszewski wspomniał również o zwiększeniu podaży kadr wewnętrznych i zewnętrznych, o problemie dziury pokoleniowej, o zwiększeniu limitów przyjęć i wzmocnieniu pozycji samych kadr medycznych na uczelniach. Jego zdaniem, równolegle należy inwestować w potencjał naukowy i zaplecze dydaktyczne, gdyż widać tu duże niedobory. Nauczanie zawodu powinno być wykonywane przy uwzględnieniu wynagradzania doświadczenia i specjalizacji poszczególnych nauczycieli akademickich, dlatego rekomendowane jest również duże zwiększenie nakładów w tym obszarze.
Odpowiednie finansowanie ochrony zdrowia
– Jeśli chodzi o poziom finansowania, to określenie tego progu jest niezwykle trudne co do zasady, bo finansowanie powinno być adekwatne do potrzeb, oczywiście przy założeniu celów, które chcemy osiągnąć i doborze optymalnych narzędzi – powiedziała Hanna Majszczyk. – Rekomendacją zespołu, jako pewne minimum, które powinno być zapewnione, to jest finansowanie na poziomie co najmniej 7 proc. PKB. Wskazujemy również kwestię sposobu liczenia tego poziomu, a mianowicie aby te 7 proc. PKB na system ochrony zdrowia odnosiły się do PKB planowanego na dany rok budżetowy, podobnie jak w przypadku planowania wydatków na obronę narodową, a nie do PKB sprzed dwóch lat.
Hanna Majszczyk zwróciła też uwagę, że niezbędne jest wprowadzenie mechanizmów zapewniających maksymalną efektywność wydatkowania środków, w tym kontrole jakości, ilości świadczeń, stały monitoring efektów przy wzroście nakładów, porównanie kosztów realizacji świadczeń pomiędzy jednostkami. Warto też wziąć pod rozwagę wprowadzenie możliwości dofinansowania świadczeń ze środków prywatnych w zakresie wykraczającym poza zakres objęty finansowaniem ze środków publicznych – przy bezwzględnym zachowaniu równego dostępu obywateli do świadczeń gwarantowanych.
© mZdrowie