“Mamy Europejski Plan Walki z Rakiem, zapowiedziany przez Ursulę von der Leyen. Jeśli sprawa jest traktowana poważnie, musi się w nim znaleźć rak prostaty, który jest najczęściej występującym nowotworem u mężczyzn i plasuje się w czołówce zgonów” – mówi prof. Hendrik Van Poppel, przewodniczący Europejskiego Towarzystwa Urologicznego. Wcześnie wykryty i poddany właściwemu leczeniu rak prostaty dzięki nowoczesnym terapiom i nowym technologiom może być skutecznie leczony. Mimo to w ostatnich latach śmiertelność z jego powodu rośnie, nie tylko w Polsce.
Rak prostaty jest najczęściej występującym nowotworem wśród mężczyzn w krajach Unii Europejskiej. Każdego roku wykrywa się ok. 417 tys. nowych przypadków, a w Europie jest w tej chwili ok. 2 mln mężczyzn ze zdiagnozowanym rakiem prostaty. Co istotne, w ostatnich latach liczba zachorowań rośnie, podobnie jak i śmiertelność spowodowana tym nowotworem – z ok. 92 tys. zgonów rocznie jeszcze w 2010 roku zwiększyła się do 107 tys. w 2018 roku.
“Ta sytuacja jest nie do przyjęcia. Mamy lepsze narzędzia, lepsze metody leczenia, a jednak dzisiaj umiera więcej mężczyzn niż jeszcze kilka lat temu. W Anglii na raka prostaty umiera więcej mężczyzn niż kobiet na raka piersi. W Szwecji rak prostaty jest obecnie odpowiedzialny za największą liczbę zgonów nowotworowych wśród mężczyzn, przewyższając śmiertelność z powodu raka płuc. Z kolei w Niemczech rak prostaty jest drugą najczęstszą przyczyną zgonów, po nowotworach jelita grubego. Musimy coś z tym zrobić, podejmując pilnie wspólne działania” – podkreśla prof. Hendrik Van Poppel, przewodniczący Europejskiego Towarzystwa Urologicznego.
W Polsce śmiertelność z powodu raka prostaty jest jeszcze wyższa niż europejska średnia. Liczba wywołanych nim zgonów w Europie wynosi ok. 165 na każde 100 tys. osób, podczas gdy w naszym kraju ten odsetek oscyluje wokół 180–190. Niższa jest za to liczba zachorowań, ale w związku ze starzejącą się populacją i to powoli się zmienia.
Problemem jest m.in. zbyt późne wykrywanie choroby. “Nie ma skutecznej rekomendowanej profilaktyki raka prostaty. Od wielu lat słyszymy o próbach przeprowadzenia takich badań profilaktycznych, więc musimy się zdać na szybkie zgłaszanie się z objawami urologicznymi do lekarza specjalisty. I tu w Polsce jest pewien problem, ponieważ pacjenci zbyt późno zgłaszają się do tej opieki – mówi prof. Adam Maciejczyk, prezes Polskiego Towarzystwa Onkologicznego.
Ta kwestia dotyczy nie tylko polskich pacjentów. Jak podkreśla prof. Hendrik Van Poppel, na forum unijnym od lat toczy się dyskusja o wprowadzeniu badań przesiewowych (oznaczanie stężenia PSA) wśród określonej grupy społeczeństwa, na wzór badań mammograficznych czy cytologicznych. Niechęć ta wynika z dużej liczby wykrywania mało znaczących przypadków, które nie wyrządzą krzywdy ani nie spowodują śmierci chorego, a prowadzą do niepotrzebnego leczenia.
“Badania, jakie chcemy wprowadzić, mają być prowadzone na poziomie krajowym lub regionalnym na podstawie zaproszeń wysyłanych do wszystkich mężczyzn w wieku 50–69 lat. Inicjatywa ta nabiera kształtu, a my działamy na rzecz uzyskania około 10 mln euro przewidzianych w ramach programu EU4Health na leczenie raka płuc, żołądka i prostaty. Musimy pokazać, że to rozwiązanie można wprowadzić, że jest ono efektywne kosztowo, aby komisja mogła wprowadzić to rozwiązanie w państwach członkowskich UE” – wyjaśnia profesor Van Poppel.
Eksperci podkreślają, że to dobry moment, by zintensyfikować działania na rzecz poprawy w diagnostyce i leczeniu raka prostaty, ponieważ trwa realizacja Europejskiego Planu Walki z Rakiem. Nowotwór prostaty – ze względu na alarmujące statystyki – powinien zajmować w tych inicjatywach istotne miejsce. Niezbędne są wspólne rekomendacje i ujednolicony plan walki z tym nowotworem na poziomie wszystkich państw UE. “Bez współpracy międzynarodowej to się nie uda. Wiem, że były prowadzone kampanie na rzecz ponownego wprowadzenia wczesnego wykrywania i objęcia nim populacji, z udziałem państwowych służb opieki zdrowotnej, ministerstw zdrowia. Takie działania miały miejsce we Francji, jednak nie zakończyły się sukcesem. Podejmuję tego rodzaju próby w Belgii od 10 lat, również bez powodzenia. Zajmują się tym również urolodzy, członkowie Europejskiego Towarzystwa Urologicznego w Niemczech – bez powodzenia. To samo dotyczy Wielkiej Brytanii – bez rezultatu. Musimy działać wspólnie, a następnie przedstawić w Unii Europejskiej postulaty dotyczące wczesnego wykrywania raka prostaty – w formie, jaką proponuje Europejskie Towarzystwo Urologiczne, ze stratyfikacją ryzyka wśród mężczyzn na podstawie rzetelnych informacji. To powinno być absolutnym priorytetem” – mówi Hendrik Van Poppel.
Kolejny problem utrudniający diagnostykę raka prostaty wynika z faktu, że mężczyźni rzadko i niechętnie poddają się podstawowym badaniom.
“Jednym ze sposobów na poprawę sytuacji pacjentów jest na pewno zwiększenie liczby urologów i specjalistów, którzy zajmują się urologią onkologiczną. Bardzo ważne jest też to, żeby jak największą liczbę pacjentów urologicznych diagnozować i leczyć w warunkach ambulatoryjnych. Jednak w tej chwili ta diagnostyka i leczenie ambulatoryjne są bardzo źle wycenione, co czyni je nieopłacalnymi, przykładem może być biopsja fuzyjna. Konieczna jest poprawa tej wyceny, dzięki czemu poprawi się dostęp do diagnostyki ambulatoryjnej, a w efekcie pacjenci będą szybciej trafiać na sale operacyjne albo do radioterapii” – wskazuje Adam Maciejczyk.
Problematyka nowotworu prostaty była jednym z tematów poruszanych przez ekspertów z Polski, Belgii i Austrii podczas seminarium OncoRoundtable 2022, zorganizowanego przez Polskie Towarzystwo Onkologiczne, Polską Koalicję Medycyny Personalizowanej, Fundację Innowo i firmę Philips.