Wprowadzenie systemu opartego na idei no-fault nie ma nic wspólnego z bezkarnością. Nadrzędnym celem jest zdrowie pacjenta, a tam, gdzie dochodzi do rażącego niedbalstwa, odpowiedzialność karna lekarza musi pozostać – zgodzili się członkowie debaty zorganizowanej przez Naczelną Izbę Lekarską.
W siedzibie Naczelnej Izby Lekarskiej w Warszawie odbyła się konferencja ekspercka “Ratowanie życia to nie przestępstwo”, podczas której przedstawiono “Memorandum w sprawie zwiększenia bezpieczeństwa i jakości leczenia poprzez wprowadzenie systemu opartego na idei no-fault”. Jego przesłanie to konieczność wprowadzenia systemu no-fault, w którym w przypadku niepowodzenia leczniczego, do którego doszło nieumyślnie, główny akcent położony zostanie na zadośćuczynieniu roszczeniom odszkodowawczym pacjenta, a nie na ukaraniu personelu medycznego.
“Jesteśmy lekarzami i naszym nadrzędnym celem jest bezpieczeństwo i zdrowie pacjenta (…). Obserwując losy kolejnych ustaw, próbujących wprowadzić w Polsce poprawę jakości i bezpieczeństwa leczenia, doszliśmy w Naczelnej Radzie Lekarskiej do wniosku, że musimy wziąć sprawę w swoje ręce i przedstawić diagnozę tego, jak dziś wygląda system, gdzie znajdują się jego niedostatki, a za chwilę – pomysły na to, jak ten system poprawić i wyjść z propozycją ustawy” – podkreślił prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Łukasz Jankowski.
Wskazał, że w Polsce relacja lekarz-pacjent nacechowana jest nieufnością, którą wzmaga system, ponieważ – jak mówił – “kiedy dochodzi do zdarzenia niepożądanego, dochodzi do konfrontacji pacjenta i lekarza”. “Błędy się zdarzają, sęk w tym, żebyśmy mogli z nich wyciągać wnioski. Do tego ma służyć rejestr zdarzeń niepożądanych. Dziś sytuacja jest taka, że my z błędów, a również ze zdarzeń niepożądanych, które błędami nie są, nie wyciągamy wniosków, bo nawet nie do końca wiemy, gdzie dochodzi do tych niedostatków w systemie. Nie mamy żadnego rejestru, a cały system karania lekarzy (…) sprawia, że atmosfera sprzyja zamiataniu błędów i zdarzeń niepożądanych pod dywan” – powiedział Jankowski.
Lekarze w Polsce nie chcą pracować w atmosferze, która zachęca, by nie mówili otwarcie o zdarzeniach niepożądanych. Prezes NIL zwrócił uwagę, że w krajach Europy Zachodniej lekarze regularnie omawiają błędy medyczne na konsyliach lekarskich, zastanawiając się, jak w przyszłości błędy te wyeliminować – “To jest działanie w interesie pacjenta”. Wskazał również, że konieczne jest stworzenie funduszu kompensacyjnego dla poszkodowanych pacjentów – “Bez systemu kompensacji pacjent szuka na własną rękę, chciałoby się powiedzieć: sprawiedliwości, ale tak naprawdę właśnie kompensacji, powrotu do sprawności i zdrowia, angażując w to liczne instytucje. Należy więc wprowadzić kompensację, którą pacjent będzie mógł uzyskać natychmiast, bez konfrontowania się z lekarzem. Wprowadzić system, który pozwoli lekarzowi nie tylko na ujawnienie, ale też na analizę błędów i zdarzeń niepożądanych, które czasem nie są wynikiem żadnego błędu”.
Jak podkreślił Łukasz Jankowski, NIL nie chce “całkowicie znieść odpowiedzialności karnej lekarzy” – “Tam, gdzie dochodzi do rażącego niedbalstwa, gdzie zaniedbanie jest rażące, lekarz przyjmuje pod wpływem alkoholu, nie wychodzi i nie bada pacjenta, popełnia czyn ewidentny i umyślny, odpowiedzialność karna lekarza musi zostać. Zastanawiamy się również nad tym, czy taka odpowiedzialność karna nie powinna być wtedy, gdy doszło do zgonu pacjenta. Ale dziś doprowadziliśmy do sytuacji, w której w prokuraturach toczą się postępowania wywierające presję na lekarzy w naprawdę wielu sprawach, które nie kończą się ani wnioskiem o ukaranie ani skazaniem tych, którzy doprowadzili do ewidentnego niedbalstwa”.
Prezes Naczelnej Rady Adwokackiej Przemysław Rosati zgodził się, że w przypadku lekarzy “te postępowania są absolutnie niewydolne”. Przyznał, że prowadzi kilkanaście spraw, w których broni lekarzy lub członków personelu medycznego – “Nie ma takiego postępowania, które byłoby sprawne, które by w perspektywie pacjenta doprowadziło do szybkiego rozstrzygnięcia jego sprawy. Sposób ukształtowania odpowiedzialności karnej nie może blokować lekarza w procesie leczenia. Lekarz nie może się zastanawiać, czy nadrzędna jest procedura czy dobro pacjenta”. Jego zdaniem, “kiedy dochodzi do śmierci, błędu który jest następstwem winy umyślnej albo rażącego niedbalstwa to rzeczywiście ta odpowiedzialność powinna pozostać, ale dla rozwoju medycyny i szybkości rozstrzygnięcia problemu z perspektywy pacjenta, powinniśmy wypracować system, który będzie niwelował wszystkie elementy wydłużające skompensowanie szkody”.
Ewelina Nazarko-Ludwiczak z Fundacji MY PACJENCI zauważyła z kolei, że hasłem przewodnim jej fundacji jest “stawianie pacjenta w centrum” – “System, który funkcjonuje w oparciu o to, że trzeba kogoś obarczyć winą, często znaleźć kozła ofiarnego, bo do błędu dochodzi często wskutek wielu zdarzeń (…) powoduje, że pacjent na wiele miesięcy pozostaje bez tego, co jest dla niego kluczowe, czyli bez naprawienia szkody, która powstała. To bezapelacyjnie najważniejsze z perspektywy pacjenta, by jak najszybciej naprawić szkodę. Zatem idea utworzenia funduszu kompensacyjnego jest ideą, którą w pełni popieramy” – powiedziała.