O przełomie w leczeniu stwardnienia rozsianego i potrzebnych zmianach w programach lekowych mówi prof. Alina Kułakowska z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, prezes elekt Polskiego Towarzystwa Neurologicznego.
– W ostatnich latach dokonał się ogromny postęp w leczeniu stwardnienia rozsianego. Na czym on polega?
– To prawda. Choć nadal nie potrafimy wyleczyć stwardnienia rozsianego, to u większości pacjentów potrafimy bardzo skutecznie łagodzić przebieg tej choroby. Jest to zasługą nowych leków, które w ciągu ostatnich 20 lat są systematycznie wprowadzane do praktyki klinicznej. Nasi polscy pacjenci mogą być leczeni tymi lekami w ramach programów lekowych pierwszej i drugiej linii. Początkowo dostęp do leków modyfikujących przebieg choroby był dosyć ograniczony, ale obecnie praktycznie każdy pacjent w Polsce, który ma postawione rozpoznanie postaci rzutowo-remisyjnej SM i ma aktywną postać tej choroby, czyli w ciągu ostatniego roku miał rzut bądź aktywne ognisko widoczne w obrazie rezonansu magnetycznego, może być leczony w programie lekowym pierwszej linii. Mamy też program lekowy drugiej linii, w którym znajduje się kilka preparatów tzw. wysoko skutecznych. Aktualnie głównym problemem jest właśnie dość ograniczony dostęp do tych wysoko skutecznych leków znajdujących się w programie drugiej linii. Kryteria włączenia pacjentów do programów drugiej linii są tak skonstruowane, że pacjent, aby otrzymać lek drugoliniowy, musi doświadczyć bardzo istotnego pogorszenia stanu zdrowia, pomimo leczenia lekiem pierwszoliniowym. To niestety sprawia, że często pacjenci zaczynają efektywniejsze leczenie dopiero wtedy, gdy już dojdzie do nieodwracalnych zmian w centralnym układzie nerwowym. Dlatego bardzo ważne jest, aby system leczenia SM w Polsce, oparty na programach lekowych dwóch linii, został przemodelowany. Najłatwiejszym sposobem wydaje się włączenie do programu lekowego pierwszej linii leków wysoko skutecznych Kilka z nich jest w trakcie ubiegania się o refundację w ramach programu pierwszej linii i uzyskało już w tym celu pozytywną rekomendację Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji.
– Co oznacza pojęcie „leki wysoko skuteczne” w terapii SM?
– Spośród kilkunastu preparatów, które mamy obecnie zarejestrowane do leczenia stwardnienia rozsianego, niektóre skuteczniej niż inne hamują postęp choroby czyli przede wszystkim narastanie niepełnosprawności. Zwykle wiąże się to również z silniejszą supresją aktywności rzutowej i rezonansowej choroby. Oczywiście przekłada się to na znacznie lepszą jakość życia chorych – pacjenci mogą prowadzić zupełnie normalne życie, uczyć się, pracować, zakładać rodziny, być rodzicami.
– Jakich konkretnie zmian potrzebują klinicyści, by efektywniej leczyć pacjentów?
– Zasadne byłoby, żeby wszystkie leki zarejestrowane do leczenia stwardnienia rozsianego mogłyby być stosowane w Polsce zgodnie z informacjami zawartymi w charakterystykach produktów leczniczych czyli zgodnie z warunkami według, których leki te zostały zarejestrowane, a nie w oparciu o sztywne, arbitralnie ustalone kryteria programów lekowych, np. programu drugiej linii. Aktualnie, leki znajdujące się w programie pierwszej linii możemy stosować w praktyce zgodnie z ich charakterystykami produktów leczniczych, natomiast w przypadku leków wysoko skutecznych, znajdujących się w programie drugiej linii, nie mamy takiej możliwości. Chcielibyśmy móc włączać leczenie tymi preparatami u pacjentów wcześniej, zgodnie z ChPL, bo wiadomo, że każdy lek modyfikujący przebieg stwardnienia rozsianego działa tym skuteczniej im szybciej zostanie zastosowany.