Chorzy na łuszczycę plackowatą oraz nieswoiste zapalenia jelit są za krótko leczeni nowszymi lekami biologicznymi – oceniają eksperci. Jest to szkodliwe dla zdrowia pacjentów i powoduje niepotrzebne dodatkowe koszty, w tym związane z niezdolnością do pracy.
Konsultant krajowa w dziedzinie dermatologii i wenerologii prof. Joanna Narbutt przyznaje, że w dostępności leków dla chorych z łuszczycą plackowatą w Polsce dokonał się ogromny postęp – „Właściwie mamy refundowane wszystkie leki, na których nam zależało”. Są leki z grupy inhibitorów TNF-alfa, łącznie z certolizumabem, który można stosować u kobiet w ciąży, inhibitory interleukiny 17 (IL-17), inhibitory interleukiny 23 (IL-23).
Według prof. Narbutt aktualny problem chorych polega na tym, że wciąż obowiązują wygórowane kryteria włączania pacjentów do leczenia nowocześniejszymi lekami biologicznymi, jak inhibitory IL-17 czy inhibitory IL-23. Ciągle są to chorzy, którzy muszą mieć ciężką postać łuszczycy. Jak ocenia Joanna Narbutt, największym zmartwieniem dla dermatologów jest jednak to, że czas terapii nowymi lekami jest ograniczony administracyjnie do 96 tygodni – „My ciągle jesteśmy zmuszani administracyjnie do tego, aby pacjentom odstawiać leczenie w momencie, gdy oni uzyskują nie tylko czystą skórę, ale również wysoką jakość życia – mogą wrócić do pracy, do życia zawodowego, mogą pełnić swoje funkcje społeczne, prawidłowo funkcjonować. Zostawiamy te osoby bez leczenia do momentu ponownego zaostrzenia zmian skórnych”.
Bezterminowo można leczyć chorych jedynie lekami z grupy inhibitorów TNF-alfa. „Wiemy jednak, że te leki w wielu przypadkach, na pewnym etapie tracą swoją efektywność” – dodaje prof. Narbutt. Pacjenci z ciężką postacią łuszczycy, wymagający leczenia nowszymi lekami biologicznymi, boją się, że leczenie będzie im za jakiś czas odebrane – „To jest dla chorych ogromna trauma”. Jej zdaniem pilnie potrzebne jest też zwiększenie wachlarza terapii dla dzieci z łuszczycą. -„Dzieci są obecnie poszkodowane, jeśli chodzi o dostępność do leczenia łuszczycy zwyczajnej”. U dzieci jedynym refundowanym lekiem biologicznym jest etanercept. „Jeden lek – to jest zdecydowanie za mało, ponieważ w populacji dziecięcej duża grupa na ten lek nie odpowiada, bądź ma szybką utratę odpowiedzi” – podkreśla prof. Irena Walecka, konsultant dla województwa mazowieckiego w dziedzinie dermatologii i wenerologii.
Prof. Grażyna Rydzewska, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Gastroenterologicznego zwraca uwagę, że podobne czasowe ograniczenia leczenia biologicznego dotyczą pacjentów z nieswoistym zapaleniem jelit, jak choroba Leśniowskiego-Crohna czy wrzodziejące zapalenie jelita grubego (WZJG). Podobnie jak łuszczyca choroby te zalicza się do autoimmunizacyjnych – „Nasi pacjenci z wrzodziejącym zapaleniem jelita grubego są leczeni tylko rok”. W jej opinii wydłużenie czasu leczenia chorych z nieswoistym zapaleniem jelit lekami biologicznymi jest w tej chwili priorytetem. Jak tłumaczy prof. Rydzewska, w przypadku niektórych leków do remisji choroby widocznej w badaniu endoskopowym dochodzi dopiero po roku terapii – „Pacjent zaczyna odczuwać ewidentną poprawę kliniczną i endoskopową, a my wtedy musimy mu przerwać leczenie. Pacjenci muszą mieć ponowne zaostrzenie, żeby wejść do programu lekowego”.
Prof. Rydzewska zaznacza, że przy przewlekłym leczeniu lekami biologicznymi koszt terapii wzrośnie, ale nie będzie to wzrost znaczący. Z drugiej strony pacjenci w długotrwałej remisji nie będą mieć zaostrzeń, nie będą potrzebować leczenia żywieniowego ani przetaczanej krwi i żelaza, a przede wszystkim nie będą musieli korzystać ze zwolnień lekarskich. Prof. Jarosław Reguła, konsultant krajowy w dziedzinie gastroenterologii zwraca uwagę, że udało się uzyskać spore oszczędności dzięki wchodzeniu do refundacji leków biopodobnych. Z tych oszczędności można finansować nowe terapie oraz wydłużyć czas leczenia chorych.
Prof. Rydzewska zwraca także uwagę korzyści z udostępnienia pacjentom leków w postaci podskórnej – zmniejszyłoby to koszty leczenia, dzięki ograniczeniu liczby wizyt w szpitalu. Chorzy na nieswoiste zapalenia jelit są bardzo młodymi ludźmi. Z rejestru wynika,że aż 70 proc. pacjentów z chorobą Leśniowskiego-Crohna w momencie diagnozy jest przed 35. rokiem życia. „To młodzi, aktywni ludzie, którzy chcą pracować, normalnie żyć, a my jesteśmy ciągle o krok od zapewnienia im tego” – mówi Grażyna Rydzewska.
Prof. Brygida Kwiatkowska, konsultant krajowa w dziedzinie reumatologii, cieszy się, że chorzy na łuszczycowe zapalenie stawów mają nieograniczony czasowo dostęp do leczenia biologicznego – mogą je przyjmować dopóty, dopóki terapia jest skuteczna. Zwraca jednak uwagę m.in. na konieczność refundacji chorym na ŁZS nowszych leków biologicznych, o innym mechanizmie działa niż inhibitory TNF-alfa. Chodzi na przykład o inhibitory IL-23, które poprawiłyby możliwości leczenia obwodowej postaci łuszczycowego zapalenia stawów. (PAP)