– Zobowiążemy europejskie firmy do wyposażenia się w odpowiednie narzędzia do kontroli obecności nitrozoamin w lekach – zapowiada Europejska Agencja Leków.
Komitet ds. Produktów Leczniczych Stosowanych u Ludzi (CHMP) wydał opinię, która oznacza wprowadzenie dla firm wymogu do podjęcia środków ograniczających w jak największym stopniu obecność nitrozoamin w lekach dla ludzi oraz zapewnienia, że poziomy tych zanieczyszczeń nie przekraczają ustalonych limitów. Firmy będą musiały dysponować odpowiednimi strategiami kontroli w celu zapobiegania lub ograniczania obecności tych zanieczyszczeń oraz, w razie potrzeby, poprawy procesów produkcyjnych. Będą musiały także ocenić ryzyko obecności nitrozoamin w lekach i przeprowadzić odpowiednie testy w przypadku zidentyfikowania ryzyka.
Powyższa decyzja EMA jest konsekwencją niepowodzenia w walce z obecnością nitrozoamin w sartanach i metforminie. Unijne organy regulacyjne po raz pierwszy dowiedziały się o obecności nitrozoamin w lekach w połowie 2018 r. Podjęte działania dotyczyły m.in. cofnięcia pozwoleń na dopuszczenie do obrotu i zakazu stosowania substancji czynnych od niektórych producentów. Kolejny przegląd CHMP w 2019 roku, dotyczący sartanów, doprowadził do powstania nowych wymagań dotyczących ich produkcji. Natomiast przegląd ranitydyny rekomendowany w 2020 r. spowodował zawieszenie ranitydyny w całej UE.
Jesienią 2019 roku EMA zażądała od producentów leków dokonania przeglądów i analizy produktów zawierających metforminę (lek na cukrzycę) pod kątem obecności w nich nitrozoamin. Pochodzące od firm raporty o zanieczyszczeniu nitrozoaminami leków z metforminą miały być gotowe na 15 stycznia. Termin ten wielokrotnie przekładano, bo firmy raportowały o trudnościach w przeprowadzeniu badań. „Inspektorat otrzymywał raporty o braku możliwości dostarczenia raportu oceny ryzyka dotyczącego obecności nitrozamin, braku wyników badań substancji czynnych i produktów leczniczych oraz niemożności kompleksowego raportu z dochodzenia działań naprawczych i zapobiegawczych” – relacjonował polskie postępy (a raczej brak postępów) prac analitycznych Główny Urząd Farmaceutyczny.
Nowe rekomendacje EMA nie wyznaczają nowego terminu dokończenia prac nad analizą składu leków pod kątem zanieczyszczeń nitrozoaminami. Agencja stawia natomiast warunek wyposażenia się w laboratoria, procedury i środki techniczne pozwalający na dokonanie takiej analizy. „Szczegółowe informacje dla firm, w tym harmonogramy, będą wkrótce dostępne w zaktualizowanych dokumentach na stronie EMA dotyczącej nitrozoamin. W międzyczasie firmy powinny nadal przestrzegać dotychczasowych instrukcji” – zapowiada EMA.
„Nie sposób, nie znając tych harmonogramów i szczegółowych instrukcji określić skutków nowych zarządzeń dla polskich producentów leków. Podkreślić jednak należy, że nowe rozwiązania idą w dobrym kierunku. Zagrożeń związanych z obecnością nitrozoamin nie należy oczywiście bagatelizować, ale też nie należy ich wyolbrzymiać” – mówi Irena Rej. Podkreśla jednocześnie, że substancja obecna jest nie tylko w lekach, ale także – w jeszcze większych stężeniach – w żywności, przede wszystkim w wyrobach wędzonych. Jej obecność stwierdza się nawet w wodzie. „Potrzeba zatem dłuższych, bardziej kompleksowych i obejmujących nie tylko leki badań nad substancją i jej wpływem na organizm człowieka. Na przykład metaanaliz, prześledzenia wpisów o działaniach niepożądanych, itp. I przede wszystkim zdrowego rozsądku, by zważyć i określić bilans korzyści i strat spowodowanych obecnością śladowych ilości nitrozoamin w lekach” – dodaje Irena Rej.
Nitrozaminy zostały zaklasyfikowane jako prawdopodobny czynnik kancerogenny dla ludzi na podstawie badań na zwierzętach. Jest to substancja obecna w niektórych rodzajach żywności oraz w wodzie, ale uznaje się, że nie jest szkodliwa w małych dawkach. Jednym ze sposobów, do których zamierza uciec się europejski regulator w sprawie nitrozoamin ma być określenie dla nich poziomu AI (Adequate Intake – dopuszczalne dzienne spożycie). Dzięki temu po ewentualnym odkryciu nitrozamin w kolejnych produktach od razu wiadomo byłoby, czy zalecać odstawienie leków, czy doradzać dalsze ich przyjmowanie. Propozycje dotyczące określania poziomu AI przekazano do dalszego rozpatrzenia odpowiednim organom Komisji Europejskiej.
© mZdrowie.pl