Kolejna debata w ramach cyklu New Economy in Healthcare poświęcona była „Dostępności leków przeciwzakrzepowych w czasie pandemii COVID-19 jako jednemu z kluczowych elementów bezpieczeństwa lekowego Polski”. O możliwościach poprawy sytuacji pacjentów mówił m.in. prof. Marcin Czech.
Prof. Marcin Czech, prezes Polskiego Towarzystwa Farmakoekonomicznego –
Niedobory leków są czarnym snem ministra zdrowia. Z punktu widzenia ministerstwa zdrowia, bezpieczeństwu sprzyja najbardziej dywersyfikacja i konkurencja wielu producentów. Heparyny mają nie tylko zastosowanie szpitalne i nie tylko we wspomagającym leczeniu COVID-19. To są coraz szersze zastosowania w innych jednostkach chorobowych, w Polsce nie refundowane, ale to jest w tym momencie drugorzędne. Najważniejsza jest wciąż rosnąca liczba wskazań medycznych, co jest trendem ogólnoświatowym – zapotrzebowanie na leki na świecie jest coraz większe.
Przy heparynach mamy do czynienia z sytuacją, w której surowiec, służący do ich produkcji jest dostępny w bardzo ograniczonym zakresie. Jego wytwarzanie zostało zdominowane przez Chiny do tego stopnia, że chińskie firmy przejęły nawet amerykańskie fabryki, które pozyskiwały substraty z jelit wieprzowych. Mamy do czynienia z globalną grą o to, kto rządzi rynkiem – czyli tak naprawdę ma monopol albo decydujący wpływ i może trzymać w szachu innych graczy. W tej chwili decydują Chińczycy, podobnie jak w przypadku wielu innych substancji czynnych. Mamy dwóch chińskich dostawców na rynek europejski, którzy dyktują warunki.
Podobną sytuację obserwujemy w innych obszarach terapeutycznych, gdzie na przykład preparaty krwiopochodne konkurują z produktami syntetycznymi. Leki krwiopochodne wytwarzane z naturalnych substratów, których zaczyna brakować, są tam wypierane przez produkty syntetyczne, zwykle droższe a jednocześnie bezpieczniejsze. Wydaje mi się, że z heparynami może być bardzo podobnie, zaczniemy sięgać po pewne rozwiązania syntetyczne, ponieważ nie będziemy mieli innego wyjścia.
na swoim terenie. Jestem daleki od nadmiernego preferowania narodowych rozwiązań, ale doświadczenie uczy, że jeżeli mamy w Polsce zakład produkcyjny i formy gotowej, i substancji czynnej – to łatwiej jest reagować w momencie kryzysowym, kiedy występują niedobory. Drugi kierunek działania – to dywersyfikacja dostaw, zakupy od wielu producentów i szybkie podejmowanie decyzji refundacyjnych w odniesieniu do preparatów odtwórczych lub takich, które mogą być zamiennikami. Trzecią możliwością jest rozwój produkcji, w Europie lub Polsce, właśnie tych zamienników – syntetycznych produktów, mogą zastąpić heparyny drobnocząsteczkowe.
Niezależnie od trybu finansowania i metody zakupów heparyn, nie powinien się zmieniać optymalny paradygmat postępowania Ministerstwa Zdrowia, czyli dążenie do tego, aby na rynku było jak najwięcej konkurujących ze sobą graczy. Problem pojawia się wówczas, gdy wszyscy dostawcy form gotowych leków korzystają z tej samej substancji czynnej, przy ograniczonej liczbie jej producentów. Niedobory substratów prowadzą do ich reglamentacji, rosną ich ceny, a co za tym idzie także ceny gotowych leków. I nawet jeśli na rynku polskim mamy kilku producentów, wszyscy dążą do podniesienia cen leków gotowych, ponieważ zaczynają one trafiać do krajów, gdzie ceny są wyższe, bo to się po prostu bardziej opłaca. W takiej sytuacji ministerstwo zdrowia musi wykazać elastyczność, ponieważ pojawia się zagrożenie brakami leków dla pacjentów. Niestety musimy zapłacić, żeby pozostać rynkiem konkurencyjnym i uniknąć braków. Potrzebne jest także racjonalizacja stosowania, choćby zapewniając przede wszystkim procedury ratujące życie. To może być również reglamentacja poprzez agencję rezerw materiałowych, przy założeniu, że agencja ma pełne rozeznanie potrzeb i zapewnia efektywną dystrybucję.
Zgadzam się z opinią, że wspólna grupa limitowa dla leków przeciwzakrzepowych nie jest optymalnym rozwiązaniem. Paradoksalnie, została stworzona dla ego, że ceny heparyn były stosunkowo niskie, a na rynek wchodziły drogie NOAC, czyli doustne koagulanty nowej generacji. Chcieliśmy się zabezpieczyć przed ich cenami, więc zostały połączone w jednej grupie z heparynami. Tymczasem sytuacja zaczyna się odwracać, ponieważ wkrótce pojawią się generyki NOAC i ich ceny spadną. Prędzej czy później będziemy musieli rozdzielić te grupy leków, co otworzy też drogę do stosowania aktualnych DDD, czyli definiowanych dawek dobowych dla przeliczników. Dzięki temu generyki będą skuteczniej wchodziły na rynek i rynek heparyn drobnocząsteczkowych stanie się stabilniejszy.
Relacja z debaty na temat dostępności leków przeciwzakrzepowych jest dostępna tutaj.