Przedstawiamy nasz subiektywny i stronniczy Alfabet mZdrowia. Lista 50 osób, które mają duży wpływ na to, co się dzieje w systemie ochrony zdrowia. Uporządkowana alfabetycznie, żeby nie było sporów, kto więcej a kto mniej ma do powiedzenia. To się zresztą z roku na rok zmienia, ale pewna “grupa trzymająca władzę” jest w miarę stabilna. Niezależnie od aktualnej sytuacji politycznej.
Arłukowicz Bartosz. Europoseł, jako szef europarlamentarnej specjalnej komisji do walki z nowotworami, ma w tym temacie sporo do powiedzenia. I jak w przypadku całego Europarlamentu, na mówieniu te wpływy się kończą.
Balicki Marek. Po dłuższym okresie walki o realne zmiany w polskiej psychiatrii, chwilowo się poddał i zrezygnował. Zapewne wróci do działania, bo to przykład człowieka, któremu naprawdę zależy. Ale to się może stać tylko wtedy, kiedy będzie szansa na takie zmiany.
Banach Maciej, prof. Przestał kierować Centrum Zdrowia Matki Polki, ale nadal nadaje ton w Polskim Towarzystwie Lipidologicznym. I przede wszystkim stara się promować innowacyjne technologie w medycynie i zarządzaniu.
Bukiel Krzysztof. Niestrudzony orędownik wolnego rynku i zdrowej konkurencji w ochronie zdrowia. Niektórym wydaje się to sprzeczne z funkcją szefa związku zawodowego. Ale to jeden z niewielu ekspertów, który konsekwentnie od lat prezentuje takie same poglądy.
Cessak Grzegorz. Wciąż kieruje urzędem rejestracji, chociaż dla obecnej władzy nie jest politycznie pewny. Kompetencje się bronią. Potrafił sprawić, że URPLWMiPB działa nowocześnie i skutecznie. Absolutna czołówka polskich urzędów. W rankingu europejskim także wysoko.
Chmielowiec Bartłomiej. Bardzo niedoceniony element systemu, jakim jest urząd Rzecznika Praw Pacjenta, stopniowo wybija się na niezależność. Dzięki niemu i rozważnej, skutecznej polityce. Nie robi sobie wrogów. Pomaga pacjentom. Czegóż chcieć więcej?
Czauderna Piotr, prof. Mimo przeszkód wciąż pomaga prezydentowi we wnikliwym spoglądaniu na system ochrony zdrowia. Wiele pomysłów profesora mogłoby przysporzyć wielu korzyści wielu pacjentom. Tylko ktoś musiałby je wprowadzić w życie.
Czech Marcin, prof. Jako prezes Polskiego Towarzystwa Farmakoekonomicznego, a jednocześnie były wiceminister i lekarz, powinien mieć większy wpływ na kształt polityki lekowej. Ale doba ma tylko 24 godziny i trudno się sklonować, żeby pracować pro publico bono.
Duda Andrzej. U nas prezydent nie rządzi tylko panuje. Więc chociaż zainicjował i doprowadził do utworzenia Funduszu Medycznego, teraz może się tylko zżymać, że fundusz tak naprawdę jeszcze nie działa. Może też wzywać rząd na dywanik. Co w tej sprawie zrobił.
Fedorowski Jarosław, prof. Jako prezydent Polskiej Federacji Szpitali także mógłby odgrywać w systemie większą rolę niż obecnie. Jego wybitna kultura osobista i wrodzona łagodność sprawiają, że różni ludzie, sypiący piasek w tryby, jeszcze się uchowali.
Gadomski Sławomir. Wiceminister od trudnych zadań i ciężkiej roboty. Ordery za jego osiągnięcia (NSO, plan dla chorób rzadkich) zwykle przypinali sobie inni. Gdyby tylko mu pozwolić działać, w systemie byłoby znacznie lepiej. Nie każdy jednak to dostrzega.
Gałązka-Sobotka Małgorzata. Przenikliwe spojrzenie na problemy systemowe połączone z analitycznym podejściem. Dzięki temu jest jedną z niewielu osób, które rozumieją jak ten system działa i dlaczego jeszcze nie upadł. BTW, dzięki niej NFZ ma ludzką twarz.
Gellert Ryszard, prof. System kształcenia podyplomowego jest ulubionym chłopcem do bicia. Ale trzeba przyznać, że zmiany na lepsze są widoczne. CMKP się zmienia a profesor niezmiennie powtarza, że trzeba dbać o swoje nerki.
Gielerak Grzegorz, prof. gen. Potrafi połączyć wojskową dyscyplinę z otwartością na innowacje i nowe technologie. Niektórym cenzorom nie w smak, że nie idzie za głównym nurtem. Od lat należy do kandydatów na ministra zdrowia. Wcześniej czy później…
Grodzki Tomasz, prof. Trzecia osoba w państwie nie jest bynajmniej trzecią osobą w polskiej medycynie. Senat odgrywa w ochronie zdrowia podobną rolę jak Parlament Europejski w polityce unijnej. Czyli może sobie pogadać, nawet coś uchwalić, ale decyzje zapadają gdzie indziej – albo w Berlinie, albo na Nowogrodzkiej.
Gryglewicz Jerzy. To druga z nielicznych osób, które rozumieją, jak system działa i dlaczego jeszcze działa. Wie również, co należałoby zrobić, żeby działał lepiej. Ta wiedza jest nawet publicznie dostępna w postaci strategicznego dokumentu. Który minister z tego skorzysta?
Grzesiowski Paweł. Nieco samozwańczy, ale tym niemniej wyrazisty i mocny lider kampanii na rzecz szczepienia się szczepionkami. Niektórzy korzystają z jego wiedzy, prosząc o poradę. Inni zamykają przed nim drzwi – może boją się faktów.
Horban Andrzej, prof. Przez pewien czas był głównym rzecznikiem rządu w sprawach walki z pandemią. Ale potem drogi się rozeszły i jakoś zniknął z ekranów. Zapewne jego opinie przestały pasować do rządowych koncepcji. Tym gorzej dla tych koncepcji.
Hryniewiecki Tomasz, prof. Jego instytut – to jedna z najnowocześniejszych placówek. Samo się nie zrobiło, tylko ciężką pracą i dużym kosztem. Lubi pracować poza światłami jupiterów, ale pilotaż sieci kardiologicznej nie jest zadaniem, przy którym to jest możliwe. Już kardiolodzy o to zadbają.
Juszczyk Grzegorz. Od kilku lat młody lider bardzo starego instytutu. Walka z wieczną zmarzliną wciąż nie pozwala mu rozwinąć skrzydeł. Ale potrafił przyspieszyć analizy epidemiologiczne. Świetne pomysły na kampanie prozdrowotne.
Korycińska Dorota. Liderka federacji onkologicznych organizacji pacjenckich. Są w niej przede wszystkim te osoby, które ucieszy zmiana rządu. Co nastąpi kiedyś, na pewno. W oczekiwaniu, słusznie walczą o prawa pacjentów.
Krajewski Jacek. Skutecznie pilnuje spokoju i bezpieczeństwa POZ. Lekarze rodzinni nie mają jednak dobrej prasy, ponieważ przed pandemią uciekli w teleporady. Czeka go walka o utrzymanie status quo, czyli stawki kapitacyjnej. Na dłuższą metę nie do utrzymania.
Kraska Waldemar. Wiceminister, który ma właściwie tylko jedno zadanie, czyli walkę z pandemią. Na razie koronawirus górą. Ale w tym nie ma zbyt wiele jego winy, bo to co może, robi dobrze. Tylko nie wszystko może. Ma szefów, którzy wiedzą lepiej.
Krzakowski Maciej, prof. Najważniejszy onkolog, i to nie z racji funkcji, ale przede wszystkim autorytetu, wiedzy i osobowości. Całe środowisko stanęło za nim murem, kiedyś coś, ktoś, do czegoś się przyczepił.
Latos Tomasz. Kieruje sejmową komisją zdrowia w taki sposób, że posłowie uchwalają to, co jest potrzebne (rządowi). Najgłośniejszą dyskusję i najgorętszy spór potrafi rozładować z dystansem i spokojem. Najgorszego agresora pokona uśmiechem, czasami makiawelicznym.
Maciejczyk Adam. Drugi tytan pracy i pierwszy rybak polskiej onkologii. Tkana od lat sieć nadal obejmuje tylko cztery województwa. Tylko dlatego że ci wyżej – wiedzą lepiej. Gdyby to od niego zależało, już dawno pokrywałaby cały kraj. Ale w onkologicznej mętnej wodzie inni chcą łowić swoje sumy.
Maćkowiak Stanisław. Jeden z ojców planu dla chorób rzadkich. Kolejny przypadek, że ktoś jest za grzeczny i sympatyczny. Gdyby chciał/potrafił kogoś mocniej op…ić, parę spraw na Miodowej posunęłoby się do przodu. Albo nie, bo bywają ludzie głusi na głos rozsądku.
Małecka-Libera Beata. Merytoryczna, z dużą wiedzą i klasą. Po kryzysie wewnątrzpartyjnych relacji zbudowała sobie pozycję głównego eksperta ds. ochrony zdrowia w opozycji. Niestety, czasami jest zbyt polityczna i zbyt totalna w swoich wypowiedziach. Ale zna fakty. I to najważniejsze.
Matyja Andrzej, prof. Niekwestionowany przywódca polskich lekarzy, a przynajmniej tej ich części, która swoje sympatie polityczne lokuje w opozycji. Niezależnie od politycznych konotacji, jego argumenty są zazwyczaj nadzwyczaj merytoryczne i trudne do obalenia.
Miłkowski Maciej. Doceniany przez nawet najbardziej biznesowo nastawionych przedstawicieli firm farmaceutycznych. Ogarnia wszystkie tematy, nie boi się podejmować decyzji refundacyjnych idących dalej niż wnioski. Twadry negocjator, ale przyjmuje racjonalne argumenty.
Morawiecki Mateusz. Dużo mówi o zmianach w systemie ochrony zdrowia. Przeważnie bardzo gladko i w czasie przyszłym. Ale przy wymienianiu faktów dokonanych czy decyzji podjętych, doradcy układający przemówienia mają kłopot. Życie bezlitośnie weryfikuje obietnice.
Niedzielski Adam. Bardziej niż ministrem zdrowia jest ministrem do spraw pandemii i szczepień. Szkoda, że nie odtworzył rady naukowej przy swoim urzędzie. Przekonałby się, że w polskiej medycynie jest sto kilkadziesiąt specjalizacji, nie tylko choroby zakaźne.
Niżankowski Rafał, prof. Od lat kieruje Radą Przejrzystości, na którą wielu narzeka – że zachowawcza, że niepotrzebnie weryfikuje fakty dawno zweryfikowane przez najtęższe na świecie głowy z FDA czy EMA. Ale przy Komisji Ekonomicznej to i tak awangarda innowacji.
Nowak Arkadiusz, ks. Od lat zasłużenie uważany za jednego z najważniejszych liderów ruchu pacjenckiego. Został szefem zespołu ds. kontaktów resortu z pacjentami. Może uda się urzędnikom wytłumaczyć, że powinni zrobić rachunek sumienia i postanowić poprawę.
Nowak Filip. Niesłychanie merytoryczny szef NFZ. To on jest prawdziwym zastępcą ministra i jego prawą ręką. Powinien jednak czasami zaprotestować, kiedy dostaje kolejne zadania. Czy płatnik powinien np. zastąpić CMJ w monitorowaniu jakości? Mało kto, poza NFZ i MZ, tak uważa.
Ochman Maria. Przykład osoby, która może i potrafi wywrzeć na system znacznie większy wpływ niż to się komukolwiek wydaje. Niedoceniana. Ale ma mocne relacje z najważniejszymi osobami w państwie, jeszcze z czasów komuny i Okrągłego Stołu.
Piecha Bolesław. Szara eminencja koalicji rządowej. Kiedy przychodzi do konstruowania przez PiS programu zmian w ochronie zdrowia, zawsze zajmuje się tym jakiś niewielki, kilkuosobowy zespół. Wśród tych kilku osób zawsze jest dla niego miejsce.
Piskorski Marcin. Skutecznie reprezentuje sieci apteczne, budując przeciwwagę dla tradycyjnie rozumianego aptekarstwa. Coraz częściej okazuje się, że wszystkie apteki – i sieciowe, i prywatne – mają wspólne interesy. Jak prowadzenie szczepień czy opieka farmaceutyczna.
Piotrowska-Rutkowska Elżbieta. Jako lider samorządu aptecznego od lat skupia się na utrzymaniu tradycyjnego modelu aptekarstwa w opozycji do sieci aptecznych. Coraz częściej okazuje się, że wszystkie apteki – i sieciowe, i prywatne – mają wspólne interesy…
Ponikowski Piotr, prof. Jeden z zaledwie sześciu przedstawicieli polskich uczelni na liście najczęściej cytowanych naukowców na świecie. Odnosi także sukcesy jako promotor młodych doktorantów i habilitantów. Jest żywym dowodem, że bieganie – to najlepsza prewencja chorób sercowo-naczyniowych.
Ptok Krystyna. Mocno zaangażowała się w Białe Miasteczko 2.0, które jednak zakończyło się fiaskiem. Przez cały czas protestu podkreślała, że o ochronie zdrowia trzeba rozmawiać z premierem a nie obecnym ministrem. No i nie porozmawiała.
Rej Irena. Jak sama słusznie podkreśla, bierze udział w zmianach systemowych od zawsze. Mocno broni interesów przemysłu farmaceutycznego. Czasami zdarza się jej wyjść z siebie i stanąć obok. Bywa określana mianem lobbystki. To zwykle wówczas, gdy komuś brakuje argumentów w dyskusji.
Rulkiewicz Anna. Liderka prywatnego sektora. Niesamowicie aktywna. Potrafiła błyskawicznie przywołać do porządku rząd, kiedy zaczął zarzucać prywatnym placówkom, że nie pomagają w walce z pademią. Liczy się z nią i minister, i premier. Może kiedyś zaczną się jej bać.
Sierpiński Radosław. Zarządza ogromnym budżetem na badania. W związku z tym ma teraz samych przyjaciół. Każdy profesor, każdy ośrodek ma nadzieję coś uszczknąć. Ale skuteczność i przejrzystość wydawania pieniędzy ABM budzi podziw. Dlatego nie każdy będzie zadowolony.
Sutkowski Michał. Talent medialny i zapał do edukacji społecznej uczyniły z niego najbardziej rozpoznawalnego lekarza. Wzorowo prowadzona praktyka POZ nie przeszkadza mu w pracy z mediami. Oby się to nie skończyło awansem na jakieś urzędnicze stanowisko, bo pacjenci będą niepocieszeni.
Szumowski Łukasz, prof. Po odejściu ze stanowiska wrócił do Anina, ale jednocześnie wypełnia obowiązki posła rządzącej koalicji. O dziwo, nie jest członkiem poselskiej komisji zdrowia. Szkoda, bo byli ministrowie zawsze przydawali jej kolorytu i podnosili jakość dyskusji.
Tombarkiewicz Marek. Jeden z niewielu byłych wiceministrów zdrowia, którego wiedza i doświadczenie nadal jest wykorzystywane z publicznej instytucji, z korzyścią dla systemu. Po uporządkowaniu jednego instytutu być może przyjdzie kolej na nowe wyzwania.
Topór-Mądry Roman. Na pierwszej linii walki o dostępność innowacji trzyma się konkretów, weryfikuje każdy dokument i każde badanie. Niektórzy uważają, że zbyt często poszukuje dziury w całym. Listy innowacyjnych i wartościowych technologii to był duży wysiłek – czekamy na jego efekty.
Walewski Jan, prof. Nie boi się otwarcie komunikować świętej zasady: najpierw martwimy sie o pacjenta, a potem o pieniądze. Rachunek wyników instytutu to potwierdza. Bodaj połowa wniosków RDTL była na początku roku składana przez NIO. Dopiero potem inni poszli za jego przykładem. Takich dyrektorów nam potrzeba.
Waśko Bernard. Unika rozgłosu i działa z drugiego planu. Wypracował likwidację limitów w opiece specjalistycznej. Otwarty na argumenty, ale zbyt zajęty – jako jedyny zastępca prezesa – żeby się spotykać z tymi, którzy czekają w kolejce, żeby się z nim spotkać. Nic dziwnego, że jego priorytetem są kolejki.
Wechmann Krystyna. Ceniona za klasę, uśmiech i styl bycia. Podziwiana za osiągnięcia sportowe w wioślarstwie. Ma znakomite relacje z rządzącymi w różnych urzędach i pałacach. Czasami jednak bywa za grzeczna, nie daje rady wycisnąć szybkich decyzji. Unity narządowe są więc ciągle in statu nascendi. Nie tylko w raku piersi.