Potrzebna zwyżka wycen świadczeń o 8 proc., by mówić o odmrożeniu ochrony zdrowia – zgadzają się przedstawiciele polskich szpitali i przychodni. – Ale jest sposób na to, by środków było znacznie mniej: masowa produkcja materiałów ochronnych w Polsce – zaznacza Grzegorz Ziemniak, partner w Instytucie Zdrowia i Demokracji.
Odmrażanie polskiej ochrony zdrowia wiąże się z żądaniem zapłaty większej kwoty za udzielona świadczenia. „Według naszych wstępnych ocen uprawnione jest żądanie podwyżek wycen o ok. 8 proc. Lwią część tej kwoty pochłoną zakupy środków ochrony osobistej, płynów dezynfekcyjnych i innych środków potrzebnych do dekontaminacji pomieszczeń. Problemem jest nie tylko to, że potrzeba ich obecnie znacznie więcej niż w normalnym stanie, jeszcze przed wybuchem pandemii. Z zakupem zwiększonej liczby środków ochrony jakoś byśmy sobie poradzili, gdyby nie to, że ich cena znacznie wzrosła” – mówi Ewa Książek – Bator z Polskiej Federacji Szpitali.
Jak tłumaczy w wielu asortymentach jednostkowa cena zakupu w poszczególnych asortymentach wzrosła nie o kilkanaście, a kilkadziesiąt procent. „To wszystko trafia na sytuację, w której wiele szpitali nie rozliczanych ryczałtem, a według wykonanych świadczeń – wskutek pandemii tych świadczeń wykonało mniej, a w konsekwencji dostanie mniej pieniędzy. Widziałabym dwa rozwiązania. Albo dostaniemy pomoc materiałową w postaci rzeczowej, albo zwiększone zostaną wyceny za udzielane świadczenia. Inaczej szpitale nie poradzą sobie z zwiększonym zapotrzebowaniem na świadczenia i rozładowaniem kolejek narastających podczas epidemicznego lockdawnu” – mówi.
„Wyliczenia dokonane przez Polską Federację Szpitali są zupełnie poprawne, także przychodnie POZ i AOS według naszych wyliczeń potrzebować będą dodatkowych 8 proc. wycen na funkcjonowanie w warunkach ograniczeń epidemicznych” – mówi Jacek Krajewski, prezes Porozumienia Zielonogórskiego.
I tak jak wypadku szpitali większość z dodatkowych środków potrzebnych będzie na zakup środków ochrony osobistej i dezynfekcyjnych. „Zapotrzebowanie na nie będzie rosło, bo stale rośnie zapotrzebowanie na to, by kontaktować się z pacjentami osobiście. Na początku pandemii wiele rzeczy mogliśmy na potem, zwykłą wizytę zastąpić teleporadą. Pomału te możliwości się kończą, pora na normalne wizyty. Solidarnie z PFSz możemy wystąpić o podwyżkę o 8 proc.” – dodaje.
Grzegorz Ziemniak wskazuje jednak, że podwyżka nakładów i wycen nie jest jedynym rozwiązaniem. „Skoro większość skarg związanych z podwyższonymi kosztami dotyczy środków ochronnych – po prostu zbijmy ich cenę. Najlepszą na to metodą jest uruchomienie ich masowej produkcji na miejscu, w Polsce. W ostatnim czasie na całym świecie narzeka się na ich brak. Tymczasem w lwiej części wypadków to nie są skomplikowane wyroby. Jest wiele firm, które utraciły część dotychczasowych zleceń, a przestawienie produkcji na wytwarzanie fartuchów maseczek nie będzie dla nich specjalnym problemem. Możliwe, że na rozruch potrzebować będą pomocy państwa. Ale to będzie bardzo mądra inwestycja. Jeżeli zalejemy rynek tanią krajową produkcją – możliwe, że i PFSz, i Porozumienie Zielonogórskie zweryfikują swoje potrzeby finansowe z 8 na np. 1 proc.” – mówi.
Dodaje, że nie będzie to inwestycja jednorazowa, bo rozwój epidemii COVID-19 na świecie świadczy o tym, że podwyższone zapotrzebowanie na środki ochrony osobistej utrzyma się na świecie jeszcze przez długie lata.
Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej skierowało do konsultacji projekt rozporządzenia, na podstawie którego wspierać będzie produkcję na rzecz systemu ochrony zdrowia w walce z pandemią. Pomocą objęci będą wytwórcy szerokiego spektrum produktów – od środków ochronnych i dezynfekcyjnych po leki.
W pierwszej kolejności dodatkowe pieniądze trafić mają do firm, które utraciły na skutek epidemii dotychczasowe rynki zbytu towarów lub usług, a przy tym mają możliwości szybkiego przestawienia lub uruchomienia produkcji użytecznej w zwalczaniu pandemii. Do rozdysponowania jest 2 mld zł. „Sprawne uruchomienie przedsięwzięć z jednej strony przyczyni się do szybszego opanowania pandemii lub ograniczenia jej negatywnych skutków zdrowotnych, z drugiej – pozwoli na zagospodarowanie zasobów ludzkich i materialnych, które nie mogą realizować dotychczasowej działalności, przez co ograniczy straty generowane przez przedsiębiorców” – uzasadniają autorzy projektu
mZdrowie.pl