Od 1 lutego wejdą w życie zmiany w rozporządzeniu Ministra Zdrowia w sprawie świadczeń gwarantowanych z zakresu rehabilitacji leczniczej. Mają poprawić dostępność do świadczeń rehabilitacyjnych, szczególnie w odniesieniu do pacjentów, którzy ze względu na swój stan zdrowia (kliniczny i funkcjonalny) powinni w możliwe najkrótszym czasie uzyskać świadczenie rehabilitacyjne.
Nowe przepisy będą pozwalały na możliwość przedłużenia zabiegów – także przez fizjoterapeutę – na podstawie jednego skierowania, z dziesięciu do dwudziestu dni w zakresie fizjoterapii ambulatoryjnej. Wprowadzono limit 40 dni zabiegowych na daną jednostkę chorobową w ciągu roku. Dodatkowo rehabilitacja może być przedłużona o kolejne 30 dni w roku, jeśli podmiot lub sam fizjoterapeuta zwróci się pisemnie do wojewódzkiego oddziału NFZ o zgodę.
Nowe przepisy otwierają też furtkę do szybszego skorzystania z rehabilitacji, jeśli chodzi o oczekujących na nią pacjentów po ostrej fazie choroby w przypadku schorzeń neurologicznych, ortopedycznych, kardiologicznych, pulmonologicznych, internistycznych, pediatrycznych, onkologicznych. Dotąd musieli oni stać w kolejce, tak jak wszyscy pacjenci – w zależności od regionu i placówki na rehabilitację trzeba dzisiaj czekać co najmniej kilka miesięcy.
“Dla tych pacjentów ma to szczególne znaczenie, bo oczywiste jest, że im wcześniej jest rozpoczęta rehabilitacja, tym lepsze daje efekty. W szerszej perspektywie to opłaca się państwu, bo takie osoby szybciej wracałyby do pracy i życia społecznego” – zauważa Hanna Kowalewska, wiceprezes Krajowej Izby Fizjoterapeutów.
Nowe przepisy zwiększają samodzielność fizjoterapeutów jako niezależnego zawodu medycznego. Został zniesiony wymóg udziału personelu lekarskiego w fizjoterapii domowej. To może ułatwić także dostęp do niej pacjentom, ponieważ lekarzy rehabilitacji jest bardzo mało (2 tys. specjalistów w całej Polsce) i niekiedy fizjoterapia domowa nie mogła się odbywać właśnie ze względu na brak dostępu do lekarza. “To bardzo ważna zmiana. Chcielibyśmy, żeby następnym krokiem była możliwość podpisywania bezpośrednich umów z NFZ przez praktyki fizjoterapeutyczne w zakresie właśnie fizjoterapii domowej” – dodaje Hanna Kowalewska.