Radiolodzy interwencyjni z Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego wykonali pierwszy w Polsce zabieg krioablacji nowotworu płuca.
Krioablacja należy do szerokiego spektrum zabiegów radiologii interwencyjnej stosowanych u pacjentów onkologicznych. Jest wykorzystywana w leczeniu pacjentów z guzami płuc, nerek, kości i tkanek miękkich. Do zalet tej metody należy bardzo wysoka skuteczność (ok. 90 proc. przy małych guzkach) i bezpieczeństwo. Odsetek poważnych powikłań jest kilka razy mniejszy niż przy metodach chirurgicznych. Zabieg wiąże się z krótkim pobytem w szpitalu i nie pogarsza funkcji płuc ani jakości życia.
Ten nieinwazyjny zabieg ratujący życie przeprowadził zespół radiologów interwencyjnych z II Zakładu Radiologii Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego WUM. Kierownikiem zespołu był prof. Olgierd Rowiński. W skład zespołu weszli Krzysztof Milczarek, Dariusz Konecki i Grzegorz Rosiak (radiolodzy interwencyjni), Alicja Kwiatkowska (anestezjolog), Piotr Wesołowski (pielęgniarz anestezjologiczny), Magda Sobotka (elektroradiolog). Lekarzem prowadzącym pacjenta jest Joanna Raszeja-Wyszomirska (hepatolog).
Pacjent w przeszłości otrzymał przeszczep wątroby z powodu raka wątrobowokomórkowego. Transplantacja zakończyła się sukcesem, jednak po 5 latach w płucu pojawił się mały (o średnicy 8 mm) przerzut tego nowotworu. Operacja byłaby rozległym zabiegiem, obarczonym wyższym ryzykiem powikłań i wiążącym się z dłuższym pobytem w szpitalu. Ponadto odporność pacjenta po transplantacji, jest stale osłabiona, co zwiększa ryzyko związane z operacją. Dlatego lekarze zdecydowali się na małoinwazyjną krioablację. Chodziło o zniszczenie nowotworu poprzez jego zamrożenie przy minimalnym uszkodzeniu zdrowych tkanek.
Zabieg krioablacji polegał na wkłuciu dwóch igieł przez skórę do guzka w płucu. Końcówki igieł zostały ochłodzone do temperatury -120 stopni Celsjusza. Po kilku cyklach zamrażania i rozmrażania guzek został zniszczony. Ponieważ zabieg był wykonywany pod kontrolą tomografii komputerowej, lekarze mieli stały podgląd na narządy klatki piersiowej, guzek i igły. Zabieg odbył się bez powikłań, a na skórze pacjenta pozostały tylko dwa drobne ślady po ukłuciu. Planowo pacjent ma zostać wypisany do domu już 16 czerwca – podaje WUM.
W krajach europejskich takich jak Francja czy Wielka Brytania wykonuje się po kilkaset zabiegów krioablacji rocznie. “Niestety w Polsce – jak wskazują radiolodzy w swoim raporcie – opóźnienie w zakresie dostępności radiologii interwencyjnej dla pacjentów onkologicznych sięga 15-20 lat w porównaniu do krajów zachodnich mimo tego, że od dawna zalecane są przez międzynarodowe wytyczne” – ocenia WUM w swoim komunikacie.