Według prognoz w 2040 roku tylko na chorobę Parkinsona będzie cierpiało 12 mln Europejczyków. W najbliższych latach ta lub inna choroba mózgu dotknie co szóstego Polaka. Nowych cząsteczek do leczenia chorób mózgu coraz intensywniej poszukują firmy farmaceutyczne. Te wszystkie argumenty przemawiają za tym, żeby uczynić z neurologii priorytetową dziedzinę ochrony zdrowia.
O chorobach mózgu dyskutowano na zakończenie Forum Ochrony Zdrowia w Krynicy. Lekarze, ekonomiści i przedstawiciele organizacji pacjenckich przekonywali, że inwestowanie w tę dziedzinę przynosi wiele korzyści nie tylko pacjentom, ale także systemowi ochrony zdrowia i całej gospodarce.
Prof. Jarosław Sławek, reprezentujący Polskie Towarzystwo Neurologiczne zwrócił uwagę, że choroby mózgu już się nie tylko diagnozuje, ale i skutecznie leczy. “Dysponujemy niemal w każdej dziedzinie, także w chorobach rzadkich, coraz to nowymi, często także drogimi technologiami, stąd ten koszt chorób mózgu na jednego mieszkańca Europy w ciągu kilku lat niemalże się podwoił. A dane te nie uwzględniają rzadkich chorób mózgu, które tworzą znaczny koszt jednostkowy i się sumują.” – powiedział prof. Jarosław Sławek. Zapewnił, że wbrew temu, co słychać w debacie publicznej, nie chodzi o zapewnienie chorym miejsc w szpitalach i domach opieki, ale żeby stworzenie im dobrych warunków życia i możliwości powrotu do aktywności.
Profesor Sławek przytoczył dane z 2010 roku, kiedy w Unii Europejskiej neurologia i psychiatria pochłonęły blisko 800 mld euro. Dodał, że neurologia plasuje się na drugim miejscu pod względem dziedzin, w których stosuje się nowe cząsteczki – obecnie jest to 1329 projektów. Jednak, jak zaznaczył, ta nowoczesność i demografia zderza się w naszym kraju z brakiem lekarzy specjalistów. Przykładowo rezydentów neurologów jest 949 a kardiologów 1692. Przy czym populacje chorych, którymi się zajmują te dwie specjalności, nie różnią się od siebie w sposób istotny.
Potrzebne wzmocnienie kadr
Zdaniem prof. Sławka polska neurologia wymaga rozwiązań systemowych, w tym przesunięcia zatrudnienia ze szpitali do poradni i zmiany niektórych procedur. Na potwierdzenie tych słów prof. Agnieszka Słowik z Uniwersytetu Jagiellońskiego przytoczyła przykład leczenia udarów. W Polsce na udar rocznie choruje 80 tys. osób. Od 2002 r. dostępne jest leczenie lekiem, który jeśli zostanie podany w ciągu 90 minut po zachorowaniu, jedna na cztery osoby wychodzi z choroby na własnych nogach. Jeśli podajemy go w ostatnich minutach okna terapeutycznego, będzie to jedna na 14 osób. W Polsce w ten sposób jest leczonych 10 proc. ludzi chorych na udar. “Wprowadzamy program 20 proc. dla Polski, to jest taka nasza neurologiczna inicjatywa, żeby podwoić liczbę osób leczonych farmakologicznie na udar mózgu” – powiedziała prof. Agnieszka Słowik. Wspomniała również o pilotażu leczenia za pomocą trombektomii mechanicznej. Zaznaczyła, że dobrze się sprawdzają lokalne sieci leczenia udarów mózgu.
Istotne zmiany następują też w leczeniu stwardnienia rozsianego. Za korzystne, również pod względem ekonomicznym, prof. Konrad Rejdak z Uniwersytetu Medycznego w Lublinie uznał to, że ciężar opieki przeniósł się z leczenia szpitalnego do ambulatorium. Zaznaczył, że wciąż przybywa nowych leków i wyraził nadzieję, że wszystkie zarejestrowane leki będą dostępne również w polskim systemie refundacyjnym. Za ważne dla lekarzy i pacjentów uznał także zwiększenie elastyczności programów lekowych.
Do listy postulatów pod adresem regulatorów i płatnika Anna Latos-Bieleńska z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu dodała objęcie badań genetycznych finansowaniem. “80 proc. chorób rzadkich, które dotykają 6 proc. populacji, to choroby genetyczne, a 75 proc. chorób rzadkich ma manifestacje neurologiczną. Stąd neurologia i genetyka muszą ze sobą współpracować” – uzasadniała swoją propozycję. Zaznaczyła, że we wszystkich chorobach genetycznych badanie genetyczne jest złotym standardem. Zdaniem Anny Latos-Bieleńskiej, skoro płatnik ma płacić za jakość leczenia, to powinien także zwrócić uwagę na jakość diagnostyki. Odwołała się do przykładu, kiedy pacjent był 17 razy hospitalizowany, a właściwe rozpoznanie choroby okazało się możliwe dopiero po badaniach genetycznych, które prywatnie kosztowały tylko 5 tys. zł.
Opłaca się inwestować
O ekonomicznym wymiarze opieki zdrowotnej mówiła dr Małgorzata Gałązka-Sobotka, dyrektor Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia. Zaznaczyła, że chorobami mózgu objętych jest według statystyk NFZ ok. 2 mln osób w Polsce. “W 2017 r. Narodowy Fundusz Zdrowia wydatkował na opiekę nad tymi pacjentami 1,5 mld zł. W tym samym czasie ZUS wydał 2,8 mld zł. A koszty utraty produktywności liczone różnymi metodami wahają się pomiędzy 2,8 a ponad 3,5 mld zł rocznie.” – przytoczyła statystyki ilustrujące problem. Dlatego, jej zdaniem, każde wstrzymywanie zmian systemowych, które poprawiałyby organizację, wdrażały nowoczesne technologie lekowe i nielekowe oraz zwiększały dostęp do rehabilitacji, będzie powodowało, że bilans środków, jakie wydaje NFZ i ZUS będzie niekorzystny.
Odnosząc się do opinii wyrażonych podczas spotkania w Krynicy podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia Maciej Miłkowski powiedział, że jest już całkiem dobrze jeżeli chodzi o leki, a problem jest z podstawowym personelu lekarsko-pielęgniarskim. Zgodził się z opinią, że trzeba wzmocnić rehabilitację pacjentów z chorobami neurologicznymi. Zapewnił, że skoro choroby mózgu są priorytetem firm farmaceutycznych, to znaczy znajdą się pieniądze na rozmowy o tym temacie. “Jeśli chodzi o programy lekowe, tutaj też w ostatnim okresie zostały poluzowane dosyć mocno, leki do leczenia stwardnienia rozsianego, mają dużo bardziej przyjazne dla lekarzy schematy. Monitorowanie będzie dużo łatwiejsze, dużo bardziej skuteczne”. – powiedział wiceminister zdrowia. Przyznał, że rząd nie zdąży już przed wyborami przyjąć nowych regulacji prawnych, ale wyraził nadzieję, że do końca września zostanie przyjęty Narodowy Plan dla Chorób Rzadkich.
Prowadzący debatę red. Krzysztof Jakubiak wyraził nadzieję, że podczas przyszłorocznego FOZ chorobom mózgu będzie dla odmiany poświęcona sesja inauguracyjna, a nie sesja zamykająca całe forum.
(Dorota Bogucka)