Instytut jest nieustannie rozbudowywany, nowe inwestycje mają także na celu podnoszenie komfortu pacjentów. Wiele z nich finansują prywatni darczyńcy – mówi Marek Migdał, dyrektor Instytutu „Pomnik-Centrum Zdrowia Dziecka”.
Mimo że Instytut „Pomnik-Centrum Zdrowia Dziecka”, podobnie jak cały system ochrony zdrowia, ciągle boryka się z problemami finansowymi, krok po korku modernizuje Pan poszczególne części szpitala z myślą o komforcie młodych pacjentów, ich rodziców i personelu. Jak Pan tego dokonuje?
Marek Migdał – Szpitale pediatryczne, a także ośrodki onkologiczne na całym świecie są w tej uprzywilejowanej sytuacji, że wspierają je sponsorzy. Fundrising nie powstał teraz. W latach 70. naród zdecydował o wybudowaniu dwóch wspaniałych obiektów – Zamku Królewskiego i Centrum Zdrowia Dziecka. Dzisiaj oprócz największych darczyńców, takich jak Fundacja Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, Fundacja TVN „nie jesteś sam”, Fundacja Polsat, wspiera nas wiele mniejszych fundacji, osób fizycznych i firm. Na przykład inwestycja zwana strefą wind została w 90 proc. sfinansowana ze środków prywatnej osoby, która przekazała na ten cel 10 milionów złotych. Wiele największych inwestycji zrealizowaliśmy dzięki olbrzymiej pomocy płynącej ze środków unijnych przekazywanych nam przez instytucje publiczne – Ministerstwo Zdrowia, Ministerstwo Finansów, Rozwoju i Technologii, Klimatu i Środowiska.
Na jakie cele przeznaczają Państwo otrzymywane wsparcie?
Po pierwsze musimy powiedzieć o skuteczności naszej diagnostyki oraz skuteczności i bezpieczeństwie leczenia dzieci w najtrudniejszych stanach. Nie możemy używać sprzętu, który ma 20 lat, gdyż postęp medyczny powoduje, że taki sprzęt nie pozwala dzisiaj na skuteczne leczenie. Drugi obszar – to sprawna infrastruktura. Zawsze brakowało nam wind, szczególnie w głównym budynku, który ma 13 kondygnacji. Tymczasem szybkie przemieszczanie się jest równe skuteczności leczenia. Dzięki temu, że mamy dwie dodatkowe windy, codziennie rano dzieci punktualnie docierają na zaplanowane zabiegi. Teraz standardem jest podłączenie aparatury medycznej do komputerów, przesyłane są duże pliki, dlatego wszędzie kładziemy światłowody.
Czy modernizując szpital, zwracają Państwo uwagę na komfort pacjentów i personelu?
Wszystko, co robimy rewitalizując szpital, służy przede wszystkim skutecznej diagnostyce oraz skutecznemu i bezpiecznemu leczeniu, ale także zapewnieniu pacjentowi, jego rodzinie i personelowi komfortowych warunków. Przy czym poczucie komfortu dorosłego, rozumiane jako przebywanie w sali jednoosobowej, nie jest dobre dla dzieci. Osoba dorosła, która choruje, zazwyczaj chce być sama. Dzieci boją się samotności, chcą być z rodzicami, z rówieśnikami. Jestem pediatrą w tym szpitalu od 42 lat. Na początku rodzice zostawiali dzieci same. Ewentualnie nocowali w hotelu połączonym korytarzem z głównym budynkiem. Trzeba było 40 lat i zmiany przyzwyczajeń oraz przepisów, aby rodzice mogli spać obok swoich dzieci i korzystać z tego samego węzła sanitarnego.
Jaką rolę odgrywa w szpitalu zapewnienie komfortu pacjentom?
Całe życie pracowałem w Klinice Anestezjologii i Intensywnej Terapii i wiem, że odczuwanie bólu jest subiektywne. Jeżeli ktoś się nie boi, to samo ukłucie igłą boli go mniej. Co nasila ból? Lęk. Lęk przed nieznanym, przed negatywnym doświadczeniem. Aby odwrócić uwagę pacjentów od badań, zmniejszyć ich stres i poziom lęku wprowadzamy do szpitala kolory, bajkowe grafiki na ścianach. Poza tym, od kiedy otwarto nasz szpital w 1977 roku, nigdy nie nosiliśmy białych fartuchów. Na całym świecie znany jest syndrom białego fartucha. Personel medyczny nosi u nas stroje niebieskie, pielęgniarki różowe, nauczyciele żółte. I to też wpływa na panujący u nas nastrój.
Co oprócz kwestii wizualnych, wnoszą do codziennego funkcjonowania szpitala, wprowadzane zmiany?
Podam przykład drobnego, ale fantastycznego pomysłu. Mamy 29 budynków w trzech rzędach, 73 tys. m2 powierzchni. Odległość pomiędzy skrajnymi budynkami sięga przeszło 2 km. Ich poziomy nie odpowiadają sobie. Udało nam się stworzyć prosty i skuteczny system pieszego metra. Każda linia różni się tematyką, kolorem, oprawą graficzną. Wymyśliła to firma Medical Design z Poznania i jest to majstersztyk, również edukacyjny, gdyż pokazuje dzieciom np. faunę afrykańską, czy świat podwodny. Mamy też aplikację oraz kody QR do każdej linii metra. Nie było to drogie, a wszystkim ułatwia poruszanie się. Jest efektowne, komfortowe dla rodziców, atrakcyjne dla dzieci. Wnosi też coś nowego, odwraca uwagę i wywołuje zaciekawienie.
Komfort rozumiemy także jako przyjazną akustykę. Jak pod tym względem jest w szpitalu?
Z punktu widzenia pacjenta szpital jest dramatycznym miejscem, jeżeli chodzi o bodźce zewnętrzne, takie jak hałas. Hałas generowany przede wszystkim przez sprzęt medyczny, stałe przepływy gazu przez sprzęt ciśnieniowy, bulgotanie, odsysanie. Na Oddziale Intensywnej Terapii jest pełno elektroniki: alarmy, kardiomonitory, respiratory, pompy, ale też personel, który głośno wydaje polecenia. Pacjenci tego Oddziału często skarżyli się nie na cierpienia fizyczne, tylko na to, że nie mogli spać, bo było zbyt głośno, za jasno. W ostatnim dziesięcioleciu zaczęliśmy poszukiwać sposobów obniżenia tego hałasu.
W jakich częściach szpitali poprawa akustyki jest według Pana najbardziej potrzebna?
Wszędzie tam, gdzie jest zagęszczenie ludzi, jak korytarze, rejestracje, wejścia do poradni. Mamy np. korytarz długości 50 metrów, na którym jest kilkanaście gabinetów. Czeka tu 30 dzieci, a z każdym z nich osoba dorosła. Niemowlęta płaczą, starsze oglądają bajki na smartfonach i przenośnych komputerach rodziców. Hałas się kumuluje. Ważne, aby go wytłumić, gdyż za drzwiami gabinetów są prowadzone badania, podczas których dzieci mają być spokojne, czasami muszą usnąć naturalnym snem. Kiedyś mieliśmy pracownię EEG przy intensywnie wykorzystywanej Poradni Kardiologicznej i Neurologicznej. Wielokrotnie tworzyło to problemy, gdyż dzieci były niespokojne podczas badania, budziły się. W efekcie badanie nie było diagnostyczne. Dlatego staramy się dzielić gabinety na sekcje, grupować procedury, które sobie nie przeszkadzają, a poszczególne sekcje oddzielać specjalnymi drzwiami blokującymi hałas.
Jak ocenia Pan zaangażowanie producentów i dostawców, którzy decydują się na przekazanie swoich produktów na rzecz instytutu?
Wsparcie ze strony firm to dla nas na pewno pomoc ekonomiczna, ale także możliwość zastosowania materiałów o najwyższej jakości, których nie moglibyśmy kupić z uwagi na ich cenę i obowiązek stosowania ustawy o zamówieniach publicznych. Dzięki firmom-darczyńcom, możemy skorzystać z najnowszych technologii, a to jest nieoceniona pomoc. W zmodernizowanej właśnie Rejestracji do Poradni Specjalistycznych mamy zamontowany sufit akustyczny Rockfon, który kontroluje poziom hałasu i stanowi element dekoracyjny.
Jakie projekty zrealizował Pan w IPCZD w ostatnich latach?
Tych projektów jest bardzo dużo. W minionym roku otworzyliśmy super nowoczesną hydroterapię – zespół basenów i bieżni wodnych. W projekt zaangażowały się firmy specjalizujące się w budowie basenów. Użyliśmy technologii, które były znane w spa, ale nie były dotąd stosowane w szpitalach. Obecnie, dzięki jednej z fundacji Sebastiana Kulczyka, jesteśmy na etapie stworzenia najnowocześniejszego centrum rehabilitacji dzieci z wykorzystaniem wody. Będziemy mieli pełnowymiarowy basen, basen z solanką, możliwością monitorowania ruchu dzieci w wodzie za pomocą kamer i analizą ruchu pod kątem rehabilitacji. To jest inwestycja za kwotę 18 milionów złotych, którą skończymy w połowie 2023 roku. Będzie to dla nas olbrzymi skok jakościowy.
Instytut jest wiodącym ośrodkiem pediatrycznym w Polsce.
I nie tylko w Polsce. Dzięki środkom publicznym oraz WOŚP całkowicie przebudowaliśmy Zakład Diagnostyki Obrazowej. Dysponujemy dwoma rezonansami magnetycznymi, najnowocześniejszym w Europie tomografem komputerowym dwulampowym, cyfrowym aparatem rentgenowskim i 3 gabinetami ultrasonograficznymi w jednym kompleksie. W grudniu będziemy pierwszym szpitalem pediatrycznym w Europie, który we własnej lokalizacji będzie miał możliwość diagnostyki, głównie chorób nowotworowych, dzięki pozytonowej tomografii komputerowej. Nasza Klinika Onkologii jest obecnie jedną z największych klinik onkologii, a po otwarciu w 2023 roku Centrum Psychiatrii i Onkologii Dzieci i Młodzieży, będziemy jeszcze więksi. Będziemy mieli fantastyczny skok, jeśli chodzi o diagnostykę onkologiczną.
Kiedy planują Państwo zakończyć ten projekt?
Jest to olbrzymia budowa, 4 kondygnacje, 6 tys. m2. Wartość inwestycji to przeszło 50 milionów złotych. W grudniu 2022 roku będziemy mieli gotowy budynek w stanie deweloperskim. Wtedy czeka nas wyzwanie, aby pozyskać darczyńców i sponsorów, dzięki którym zrealizujemy wizję architektów, rodzin pacjentów i personelu i wyposażymy to Centrum w jak najwyższej jakości materiały. Pragniemy być instytucją, która tworzy standardy dla innych szpitali, zarówno pod względem rozwiązań medycznych, jak i architektonicznych. Już teraz pacjenci i opiekunowie czują się u nas komfortowo i bezpiecznie, wiedzą, że przychodzą do szpitala najwyższej referencyjności.