Za nowymi technologiami musi iść rozwój wiedzy specjalistów i personelu medycznego. Potrzebna jest także edukacja całego społeczeństwa, tak aby wprowadzanie nowości w diagnostyce i leczeniu przynosiło pożądane korzyści.
W ostatnich latach mamy do czynienia z dynamicznym rozwojem technologii w medycynie, takich jak m.in. sztuczna inteligencja, chirurgia robotowa czy diagnostyka, zwłaszcza molekularna. Czerpanie korzyści z tego postępu wymaga rozwoju wiedzy i świadomości, nieustannej edukacji zarówno personelu medycznego, jak też pacjentów. Podczas FOZ w Karpaczu zwrócili na to uwagę uczestnicy debaty “Wykorzystanie nowoczesnych technologii w diagnostyce i leczeniu pacjenta”. Skupili się na skutkach postępu technologicznego oraz dostępności innowacyjnych rozwiązań dla pacjentów.
Prof. Jerzy Jaroszewicz (Śląski Uniwersytet Medyczny, prezes Polskiego Towarzystwa Hepatologicznego) zwrócił uwagę na społeczny odbiór innowacji. Jako przykład podał stosunkowo małą popularność szczepień przeciwko COVID-19, w których nowością było wykorzystanie mRNA. Bez akceptacji społecznej nie da się wdrażać nowych technologii – powiedział prof. Jaroszewicz – dlatego ważna jest edukacja, skierowana do trzech poziomów odbiorów: dzieci i młodzieży, dorosłych oraz personelu medycznego. Profesor podkreślał znaczenie edukacji lekarzy przez cały okres życia zawodowego – „Jeden niewyedukowany lekarz może zrobić więcej złego dla systemu niż stu niewyedukowanych pacjentów. (…) Rozporządzenie dotyczące punktów edukacyjnych jest, ale w praktyce brak jest konsekwencji zdobywania lub niezdobywania tych punktów”.
Prof. Jaroszewicz zwrócił uwagę na problem nie wykorzystywania możliwości korzystania z diagnostyki, która teoretycznie jest dostępna, ale w praktyce wykorzystywana w sposób niewystarczający. Jako przykład wymienił testy HCV – w Polsce jest około 120 tysięcy osób zakażonych tym wirusem, którzy nie są tego świadomi. Finansowanie testu powinno pochodzić z budżetu powierzonego POZ, gdzie jednak przegrywa on konkurencję finansową z innymi testami. Z tego powodu rocznie wykonywanych jest jedynie 17 tysięcy testów. Tymczasem należałoby wykonywać milion testów rocznie, aby wyeliminować chorobę w ciągu 10 lat. Największą barierą jest właśnie edukacja – po pierwsze lekarzy, a po drugie również pacjentów, tak aby wiedzieli, że mają możliwość skorzystania z tego świadczenia.
Anna Jurkiewicz-Winiarczyk (Roche Diagnostics Polska) powiedziała, że mamy do czynienia z bardzo szybkim rozwojem nauk medycznych. Dotyczy on m.in. diagnostyki molekularnej, gdzie nowoczesne technologie pozwalają badać równocześnie wiele genów, dzięki czemu wyniki są opracowywane znacznie szybciej efektywniej. Wiedza pochodząca w testów genetycznych stanowi podłoże do wprowadzania terapii celowanych, a także monitorowania postępów leczenia np. u pacjentów onkologicznych. Jak podkreśliła dyr. Jurkiewicz-Winiarczyk, to że powstają nowe rozwiązania diagnostyczne czy terapeutyczne w medycynie nie zawsze przekłada się na lepszą dostępność pacjentów do innowacyjnego leczenia. Aby zapobiec “wypadaniu pacjentów z systemu” oraz poradzić sobie z rosnącą liczbą danych, będącą efektem rozwoju technologicznego, należy dążyć do budowania partnerstwa publiczno-prywatnego.
W medycynie zabiegowej bardzo istotną innowacją jest wprowadzanie robotów chirurgicznych. Jak mówił dr Paweł Wisz (Państwowy Instytut Medyczny MSWiA) w naszym kraju pracuje już około 50 robotów. Polska chirurgia robotowa stara się nadrobić zaległości w stosunku do najlepiej rozwiniętych krajów, przez co szpitale łatwo mogą wpaść w pułapkę zakup sprzętu bez wykształcenia odpowiedniej liczby osób do jego obsługi. „Robot jest tylko narzędziem w rękach chirurga i liczy się to, na ile wyszkolony jest lekarz” – mówił dr Wisz. Uczyć należy nie tylko obsługi technicznej robotów, ale też specyficznej metody przeprowadzania poszczególnych zabiegów. W edukacji powinniśmy wykorzystywać zasady podobne do szkolenie pilotów samolotów – m.in. wykorzystując symulatory. Jak ocenił Paweł Wisz, doświadczenie nabyte w podczas wykonywania zabiegów w ramach chirurgii otwartej czy nawet laparoskopowej nie przekłada się na umiejętności przeprowadzenia zabiegu z użyciem robota. Tymczasem brak odpowiednio wyszkolonego personelu może spowodować, że skupiony przez szpital system robotów nie będzie wykorzystywany odpowiednim stopniu, a co za tym idzie – generować niepotrzebne koszty.
Artur Zaczyński (zastępca dyrektora ds. medycznych, Państwowy Instytut Medyczny MSWiA) zwrócił uwagę na jeszcze inną przeszkodę podczas wdrażania chirurgii robotowej, a mianowicie czas pracy bloków operacyjnych. Jego zdaniem bez zmian w organizacji pracy, czyli przede wszystkim wydłużenia czasu pracy bloków, nie da się wykorzystać w pełni możliwości, jakie daje udział robota w zabiegach.
Profesor Andrzej Matyja (Szpital Uniwersytecki w Krakowa) ocenił, że w popularyzacji zabiegów wykonywanych z pomocą robota przeszkodą stanowią koszty, a właściwie lęk przed ich ponoszeniem. Jak podkreślał, oceniając wdrażanie robotów czy innych nowoczesnych technologii,, skupiamy się jedynie na kosztach ponoszonych przez placówki, a należy patrzeć i oceniać efekty całościowo – biorąc pod uwagę korzyści odnoszone przez pacjentów, sytem ochrony zdrowia, opieki społecznej i ekonomii. Analizy wykazują, ze faktycznie dzięki chirurgii robotowej pacjent szybciej wychodzi do domu ze szpitala, a co za tym idzie – szybciej wraca do pracy, krócej korzysta z różnych świadczeń czy kolejnych zabiegów medycznych.
Piotr Węcławik (dyrektor Departamentu Innowacji, Ministerstwo Zdrowia) ocenił, że niewystarczający poziom wykorzystania nowoczesnych metod diagnostyki, w tym diagnostyki molekularnej, wynika przede wszystkim z niewiedzy. Obecnie nie ma przeszkód administracyjnych w obszarze diagnostyki molekularnej, testy są finansowane, natomaist lekarze zlecają ich znacznie mniej niż mogliby i powinni, biorąc pod uwagę potrzeby pacjentów. Dlatego tak ważne jest – jego zdaniem – podnoszenie świadomości pacjentów oraz edukacja personelu medycznego. Również w obszarze chirurgii robotowej potrzebne są szkolenia -dyr. Węcławik zapowiedział wdrożenie systemu systematycznych szkoleń dla specjalistów w ramach kształcenia podyplomowego. Podczas panelu nie zabrakło przykładu innowacji w systemie ochrony zdrowia poza naszym krajem.
Olena Chernenko (doradca ds. rozwoju ochrony zdrowia, CheckEye, Ukraina) opowiedziała o przesiewowym badaniu występowania powikłań cukrzycowych przy wykorzystaniu sztucznej inteligencji w Ukrainie. Wyniki pilotażu wskazują na to, że 1/3 osób chorujących na cukrzycę nie zdaje sobie sprawy z rozwijającej się u nich retinopatii. Jak wiadomo, leczenie jej w zaawansowanym stadium jest kosztowne a nieleczona prowadzi do nieodwracalnej utraty wzroku i skutkuje kolejnymi wydatkami ponoszonymi na pomoc społeczną dla pacjentów. Prowadzenie badań przesiewowych może ograniczyć ten problem i przyczynić się do zmniejszenia kosztów opieki. Jak podkreśliła Olena Chernenko, nawet w obliczu kryzysu, w jakim teraz znajduje się Ukraina, innowacyjne rozwiązania w ochronie zdrowia są potrzebne i mogą być skutecznie wprowadzane.