Polska znajduje się w europejskiej czołówce, jeśli chodzi o przeszczepy wątroby u pacjentów onkologicznych, ale pod względem dostępności leczenia i nowoczesnych terapii pozostajemy daleko w tyle.
Rak wątrobowokomórkowy to najtrudniejszy w diagnozie i leczeniu nowotwór przewodu pokarmowego. Choroba potrafi długo rozwijać się w ukryciu. Niespecyficzne objawy takie jak pobolewanie w nadbrzuszu, uczucie pełności, osłabienie, męczliwość, czy bolesne skurcze mięśni chorzy często mylnie przypisują marskości wątroby. Nowotwór zazwyczaj wykrywany jest przypadkowo podczas badania USG.
To jednocześnie najpowszechniejszy rak pierwotny wątroby, z powodu którego rocznie zapada w Polsce ponad 1500 pacjentów, a umiera nawet 2000. Choroba dwukrotnie częściej dotyka mężczyzn, co niewątpliwie wiąże się z większym wśród nich spożywaniem alkoholu.
– Najczęstszą przyczyną raka wątrobowokomórkowego jest marskość wątroby będąca zazwyczaj konsekwencją wirusowego zapalenia wątroby typu B czy C oraz uszkodzeniami spowodowanymi nadmiernym spożywaniem alkoholu. Wśród jego rzadszych przyczyn można wymienić: niealkoholowe stłuszczenie wątroby, hemochromatozę, porfirię, chorobę Wilsona, niedobór alfa-1-antytrypsyny, a także autoimmunologiczne zapalenia wątroby – mówi Renata Zaucha, dr hab. nauk medycznych, profesor Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, z Kliniki Onkologii i Radioterapii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.
Jak w przypadku każdego nowotworu, istotna jest właściwa diagnoza. Leczenie wymaga współpracy lekarzy różnych specjalności – onkologa, gastrologa i hepatologa, a także radiologa zabiegowego i transplantologa. Ich zadaniem jest usprawnienie funkcji uszkodzonej przez marskość wątroby, aby zwiększyć skuteczność leczenia.
– Najskuteczniejsze postępowanie w raku wątrobowokomórkowym to, podobnie jak w przypadku innych nowotworów złośliwych, leczenie chirurgiczne – tłumaczy prof. Renata Zaucha. – Niestety, kwalifikuje się do niej jedynie niecała jedna trzecia zdiagnozowanych pacjentów. Jedną z metod leczenia chirurgicznego jest transplantacja wątroby. Nie zawsze jest to możliwe ze względu na liczne przeciwwskazania do zabiegu, jak i małą liczbę dawców w naszym kraju. W przypadku braku możliwości radykalnego leczenia operacyjnego pozostają: chemoembolizacja, dzięki której zamyka się dopływ krwi do guza czy niszczenie guza przy pomocy działania wysokiej (ablacja) bądź niskiej (krioablacja) temperatury. Kiedy choroba jest już w stadium zaawansowanym, z przerzutami, konieczne jest wprowadzenie tzw. leczenia systemowego, oddziaływającego na cały organizm pacjenta.
Niestety, w tym obszarze możliwości w Polsce są bardzo ograniczone. Pacjenci mają dostęp jedynie do leczenia w 1 linii i tak limitowanego wieloma ograniczeniami – na przykład brakiem przerzutów poza wątrobą. I to wszystko, co oferuje nasza służba zdrowia. Pozostaje jedynie leczenie objawowe. Standardem leczenia wielu krajach, także dla pacjentów w 2 linii, jest terapia inhibitorami kinaz tyrozynowych. Dotyczy to chorych, którzy albo nie odnieśli korzyści z wcześniejszego leczenia albo mają do niego przeciwwskazania. Taka terapia molekularna potrafi przedłużyć życie pacjentów bez progresji choroby nawet o kilka miesięcy, co w przypadku chorych z zaawansowanym stadium nowotworu, stanowi bezcenny czas.
– Sytuacja terapeutyczna polskich pacjentów z rakiem wątrobowokomórkowym jest trudna zarówno w dostępie do leków, jak i do nowoczesnych metod terapii. U nas leczenie chorych na ten rodzaj raka kończy się na pierwszej linii i to u pacjentów bez przerzutów. Pacjenci z rakiem wątrobowokomórkowym, zwłaszcza Ci z chorobą uogólnioną, oczekują wprowadzenia do drugiej linii terapii lekiem celowanym, który jest stosowany powszechnie w Europie. Embolizację, radioembolizację i brachyterapię wątroby wykonuje wąskie grono specjalistów w nielicznych ośrodkach w kraju. Jesteśmy w europejskiej czołówce, jeśli chodzi o przeszczepy tego narządu u pacjentów onkologicznych, nawet u dzieci, ale to jest metoda, do której kwalifikuje się nieliczna grupa chorych z tym nowotworem. Chorym na raka wątroby potrzebne jest też wsparcie psychologów i opieka dietetyka klinicznego – mówi Aleksandra Rudnicka, rzecznik Polskiej Koalicji Pacjentów Onkologicznych – Niestety w Polsce nie istnieją organizacje, których głównym celem jest wsparcie konkretnie pacjentów z rakiem wątrobowokomórkowym i ich bliskich, a o raku wątroby mówi się zbyt mało i okazjonalnie.
– Jestem pacjentką po zabiegu chirurgicznymi wierzę, że moje leczenie na tym się zakończy. Mam bardzo dobre wyniki, normalnie żyję i pracuję. Jednak poznałam wiele osób, które zmarły w wyniku tej choroby, nie uzyskawszy żadnej szansy na leczenie, czy choćby przedłużenie życia. Śledzę losy młodej dziewczyny, matki dziś pięcioletniego chłopca, która od prawie trzech lat, z nieoperacyjnym HCC i rokowaniem na przeżycie maksimum pół roku, walczy sama o każdy kolejny dzień życia, bez dostępu do nowoczesnych leków, które mogłyby wspomóc Ją w tej walce o dłuższe życie w dobrej jakości – mówi Agnieszka Sęk-Izdebska, pacjentka z nowotworem wątroby.
Pozostaje profilaktyka – szczepienia przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby typu B, zalecane przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) dla wszystkich noworodków i grup wysokiego ryzyka.
– USG wątroby pozwoli na zauważenie niepokojących zmian, wymagających dalszej diagnostyki: tomografii komputerowej, rezonansu magnetycznego czy też biopsji. Szczególnie pacjenci z marskością wątroby nie powinni ignorować niepokojących objawów bólowych, męczliwości, uczucia pełni w żołądku czy skurczy i skonsultować je ze swoim lekarzem prowadzącym – apeluje prof. Renata Zaucha.
© mZdrowie.pl