„Anestezjolog to dziś kluczowa osoba w szpitalu, bo oprócz anestezjologii i intensywnej terapii zajmuje się leczeniem bólu, reanimacją, a także optymalnym przygotowaniem chorego do operacji oraz szeroko pojętą medycyną okołooperacyjną” – mówi prof. Janusz Andres.
O lekarzach anestezjologach mówi się, że to lekarze „podtrzymujący linię życia pacjenta”. Bezpieczeństwo chorego znieczulanego do zabiegu jest podstawą ich pracy. „Bezpieczny pacjent to ten, którego dobrze znam. Jest takie powiedzenie, że nikt nie wie tak dobrze, co jadłeś dzisiaj na śniadanie, jak twoja mama i anestezjolog. Przygotowując pacjenta do znieczulenia czy do sedacji musimy wiedzieć o nim niemalże wszystko. Ta wiedza nie może być wybiórcza, bo najmniejszy błąd zaniechania może istotnie wpływać na bezpieczeństwo wykonywanej procedury” – zauważa prof. Łukasz Krzych, kierownik Katedry i Zakładu Medycyny Stanów Nagłych SUM w Katowicach, przewodniczący Sekcji Intensywnej Terapii Polskiego Towarzystwa Anestezjologii i Intensywnej Terapii.
Bezpieczeństwu służą procedury postępowania, wytyczne i standardy zapewniające również satysfakcję i komfort znieczulanego/sedowanego pacjenta, a przede wszystkim pomagają w osiągnięciu celu terapeutycznego. W czerwcu 2010 r. europejskie narodowe towarzystwa anestezjologów, w tym Polskie Towarzystwo Anestezjologii i Intensywnej Terapii (PTAiIT) podpisały Deklarację Helsińską o Bezpieczeństwie Pacjenta w Anestezjologii. Deklaracja jest uznawana za podstawowy dokument określający standardy bezpieczeństwa w medycynie okołooperacyjnej. Każdy postulat w tym dokumencie jest jednakowo ważny i musi być brany pod uwagę w zapewnieniu bezpieczeństwa pacjenta.
Anestezjologia jest obecnie uznawana za jedną z najbezpieczniejszych dziedzin medycyny. „Standardy postępowania spowodowały, że śmiertelność z powodów anestezjologicznych w ostatnim stuleciu zmniejszyła się kilkusetkrotnie. Mogę więc powiedzieć, że anestezjologia jest tak bezpieczna jak lotnictwo – ryzyko śmierci z powodów anestezjologicznych jest niewielkie” – podkreśla prof. Janusz Andres, kierownik Katedry Anestezjologii i Intensywnej Terapii Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego, prezes Polskiego Towarzystwa Anestezjologii i Intensywnej Terapii, inicjator kampanii „Bezpieczny Pacjent”.
Dla każdego pacjenta stres związany z zabiegiem czy operacją stanowi obciążenie psychiczne. Chory boi się samego zabiegu oraz pobytu w szpitalu. Towarzyszą mu obawy, że znieczulenie nie zadziała i będzie odczuwał ból, albo – co gorsza – nie obudzi się po zabiegu. Te obawy i lęki biorą się stąd, że społeczeństwo niewiele wie o pracy anestezjologów, operacjach i medycynie okołooperacyjnej. Jeśli chory posiądzie wiedzę, dlaczego potrzebne jest znieczulenie, jakie odniesie z niego korzyści, będzie lepiej przygotowany do zabiegu i spokojniejszy. Ogromną rolę odgrywa w tym anestezjolog, dzięki któremu pacjent bezpiecznie przechodzi cały okres okołooperacyjny: przed, w trakcie i po zabiegu.
Bezpieczeństwo pacjenta zależy m.in. od rodzaju znieczulenia, dobranego odpowiednio do typu operacji, jej rozległości i stanu biologicznego chorego. Jednak wybór metody znieczulenia zależy przede wszystkim od umiejętności, doświadczenia i możliwości anestezjologa oraz komfortu pacjenta. „Leki, które anestezjolodzy mają do dyspozycji, są jak bomba atomowa w porównaniu z tymi, których używają inni lekarze. Gdyby specjaliście zdarzyło się przekroczyć dawkę leku, pacjent byłby w wielkich kłopotach. Stąd tak ważny indeks terapeutyczny w lekach anestezjologicznych i konieczność bardzo dużej dokładności w dawkowaniu oraz doborze leku pod konkretnego chorego” – tłumaczy prof. Janusz Andres.
Tak więc współczesna anestezjologia, intensywna terapia, medycyna okołooperacyjna i medycyna bólu wpisują się w obecnie dominujący trend medycyny szytej na miarę. Również w tym obszarze dąży się do personalizacji, zarówno diagnostyki, jak i leczenia.
Kiedy narkoza, kiedy sedacja
Podczas dużych zabiegów, np. w obrębie klatki piersiowej, jamy brzusznej czy mózgu, stosowane jest znieczulenie ogólne, nazywane potocznie narkozą, m.in. z uwagi na konieczną kontrolę oddechu. Polega ono na wprowadzeniu pacjenta w stan głębokiego snu, w trakcie którego występuje depresja oddechowa (pacjent nie jest w stanie oddychać samodzielnie). Znieczulenie ogólne powoduje amnezję (niepamięć), analgezję (zniesienie bólu) oraz zahamowanie odruchów rdzeniowych i zwiotczenie mięśni szkieletowych. Ten rodzaj znieczulenia jest wykorzystywany w przypadku dłuższych operacji.
Leki stosowane do znieczulania ogólnego działają przede wszystkim na układ nerwowy, ale również są metabolizowane przez wątrobę i nerki. Obecność anestezjologa jest niezbędna, ponieważ podczas narkozy mogą pojawić się działania niepożądane: zaburzenia sercowo-naczyniowe, reakcje alergiczne czy problemy z oddychaniem. Po operacji pacjent otrzymuje leki uśmierzające ból, doustnie lub dożylnie, w tym czasie jest monitorowany przez anestezjologa i personel pielęgniarski.
Znieczulenie regionalne (przewodowe lub miejscowe) jest metodą blokowania bólu polegającą na odwracalnym przerwaniu przewodnictwa nerwowego w określonych okolicach ciała. W trakcie tego znieczulenia pacjent może pozostać świadomy. Tego typu znieczulenie najczęściej przeprowadza się do krótkich operacji, np. zabiegów ortopedycznych.
Sedacja jest rodzajem znieczulenia, w którym pacjent zachowuje świadomość, ale jest uspokojony za pomocą środków farmakologicznych, lepiej znosi zabieg, jest w kontakcie z personelem medycznym i pamięta przebieg procedury. Ten rodzaj znieczulenia stosuje się do przeprowadzenia krótkotrwałych zabiegów, które nie są związane z dużym nasileniem bólu, ale mogą być odczuwane przez pacjenta jako nieprzyjemne. Sedacja ma zastosowanie w przypadku np. badań endoskopowych. Płytkie znieczulenie może być stosowane przy niektórych procedurach kardiologicznych (np. kardiowersji, wszczepieniu rozrusznika serca), zabiegach stomatologicznych, do wykonywania biopsji, operacji wymiany soczewki, a także przy nastawianiu złamań, zwichnięć czy wymianie bolesnych opatrunków. Sedacja może być pomocna także przy badaniach obrazowych, takich jak tomografia komputerowa.
Jeśli chodzi o wybór leków do znieczulenia ogólnego, anestezjolodzy nie mają ich wiele – zaledwie cztery. Najpopularniejsze i szeroko stosowane – propofol i midazolam – mają już 40 lat. Niedawno został wprowadzony na rynek nowy lek, remimazolam. Jak ocenia prof. Łukasz Krzych – „Remimazolam działa z odpowiednim poziomem głębokości, charakteryzuje się szybkim początkiem sedacji i szybkim wybudzeniem, nie ma działań resztkowych i niepożądanych, które obciążałyby układ krążenia i oddechowy pacjenta. Eliminuje objawy majaczenia pooperacyjnego i zaburzenia funkcji poznawczych”. „Wiążemy z tym lekiem nadzieje na poprawę komfortu i bezpieczeństwa pacjenta w okresie okołosedacyjnym, okołoproceduralnym. Z dostępnego piśmiennictwa wynika, że ten lek ma lepszy profil farmakokinetyczny od starszych, czyli lepiej działa na pacjenta, jest bezpieczny, nie powoduje typowych objawów, które wiążą się ze stosowaniem innych leków. Dlatego liczymy na to, że pomoże on doskonalić nasze działanie w zakresie sedacji i znieczulenia ogólnego – ocenia prof. Janusz Andres.