Rośnie poziom lęku przed skutkami epidemii COVID-19. W ponowionym przez Instytut Psychiatrii PAN badaniu, z 71 do 80 proc. wzrosła liczba ankietowanych, obawiających się kryzysu finansowego. Wzrosła także liczba Polaków określająca swój stan jako bliski paniki.
Instytut Psychiatrii PAN po dwóch tygodniach ponowił cykliczne badania nastrojów Polaków podczas epidemii „Psychologia a koronawirus”. Pierwszy cykl badań przeprowadzono 23-24 marca, natomiast kolejny zamknięto 10 kwietnia.
Czego najbardziej boją się Polacy?
- 80 proc. respondentów obawia się kryzysu finansowego i załamania rynku (wzrost z 71 proc. w marcu)
- 79 proc. – przepełnionych szpitali i niewydolnego systemu służby zdrowia (wzrost z 73 proc.)
- 75 proc. zachorowania kogoś bliskiego (wzrost z 72 proc. w marcu)
- 74 proc. zbyt szybkiego rozprzestrzeniania się wirusa na skutek niestosowania się innych ludzi do zaleceń (w marcu było 75 proc.)
- 72 proc. paniki i nieracjonalnych zachowań innych ludzi (wobec z 70 proc. w marcu)
- 62 proc. zakażenia wirusem (wzrost z 59 proc. w marcu)
- 40 proc. braku podstawowych produktów żywieniowych i higienicznych w sklepach (wzrost z 37 proc.)
Autorzy poszerzyli kwietniowy kwestionariusz badawczy o sprawy polityczne. Z ich badań wynika, że 62 proc. Polaków obawia się wprowadzenia dyktatury i ograniczenia swobód obywatelskich. Tylko 23 proc. Polaków deklaruje że weźmie udział w wyborach prezydenckich w maju, a aż 67 proc. deklaruje, że nie weźmie w nich udziału. Jednak gdyby wybory miały odbyć się w późniejszym terminie, gdy epidemia się skończy, udział w nich deklaruje już 77 proc. badanych.
„Wyniki badania nie są dla mnie niczym zaskakującym. Jesteśmy w stanie długotrwałego kryzysu, związanego z koronawirusem. Końca nie widać – tymczasem codziennie jesteśmy bombardowani nowymi informacjami dotyczącymi wzrostu liczby zachorowań, bankructw. To w oczywisty sposób wpływa na stan ducha zarówno jednostek, jak całych zbiorowości” – komentuje w rozmowie z mZdrowie.pl Marek Balicki, pełnomocnik ministra zdrowia ds. reformy psychiatrii.
Były minister zdrowia dodaje również, że w tej sprawie nie ma dobrej recepty. „Idealną byłoby wyliczenie i podanie publicznej wiadomości kiedy stan epidemii się skończy, ile nas będzie to kosztować. Tyle że z oczywistych względów zrobić tego nie można. Pozostaje zatem dbać o to, by naturalne przecież obawy nie przerodziły się w reakcje paniczne. Potrzebne są racjonalne programy wsparcia i jednostek, i całych zbiorowości” – uważa Marek Balicki.
Ogólnopolski Panel Badawczy Ariadna sprawdził z kolei zachowania finansowe Polaków w czasie epidemii. Większość respondentów (43 proc.) stwierdziła, że wydaje na produkty i usługi tyle samo, co przed epidemią. Niewiele mniej (37 proc.) deklaruje jednak, że ich wydatki spadły. Istnieje też liczna grupa osób (20 proc.), która twierdzi, że wydaje więcej niż przed epidemią.
„Z badania wynika ponadto, że najbardziej oszczędne są teraz osoby powyżej 45. roku życia. Natomiast najwięcej tych, którzy odpowiedzieli, że wydają więcej niż przed epidemią (po 21 proc.), było wśród osób w przedziałach wiekowych 18-44 lata” – relacjonuje „Ariadna”.
© mZdrowie.pl