Wprowadzony na czas pandemii nakaz pracy tylko w jednym miejscu dotyczy lekarzy, którzy mają kontakt z pacjentami zakażonymi koronawirusem. Ministerstwo Zdrowia przygotowuje rozszerzenie tej zasady na wszystkich lekarzy. Pomysł wzbudził kontrowersje.
Resort zdrowia pracuje nad zakazem pracy lekarzy w kilku miejscach równocześnie. Według instrukcji, które otrzymują szpitale, na razie bezwzględny nakaz pracy tylko w jednym miejscu dotyczy lekarzy, którzy mają kontakt z osobami zakażonymi COVID-19. W pozostałych przypadkach ma to jedynie formę zalecenia. Ministerstwo zastrzega jednak, że możliwe jest zaostrzenie tego zalecenia i zastąpienie go bezwzględnym zakazem przyjmowania pacjentów w kilku miejscach.
„Uważam, że to przedwczesne i przyniesie więcej strat niż korzyści. I dotyczy to zarówno lekarzy jak i pielęgniarek” – mówi Jacek Krajewski. Prezes Porozumienia Zielonogórskiego zauważa, że w tysiącach polskich przychodni jednego czy kilku stale zatrudnionych lekarzy wspiera cała rzesza lekarzy dochodzących, pracujących dorywczo i w miarę potrzeb. „Bez pomocy ze strony lekarzy dochodzących trudno mi sobie wyobrazić funkcjonowanie wielu przychodni w zakresie POZ i AOS. Jeśli lekarze dochodzący wybiorą jako swoje jedyne miejsce pracy szpital, w którym mają etat, a nie ambulatorium POZ czy AOS – to będzie oznaczać, że opieka podstawowa lub ambulatoryjna stanie się jeszcze mniej dostępna niż dziś” – mówi Jacek Krajewski.
Przestrzega przy tym, że skutkiem takiego posunięcia będzie jeszcze większa niż obecnie presja na szpitale oraz miejsca świadczące pomoc wieczorową i świąteczną. „Stoimy zatem przed alternatywą: albo pogodzimy się z tym, że stosunkowo nieliczne grono personelu medycznego przemieszcza się między różnymi miejscami pracy, albo będziemy musieli pogodzić się z tłumami w szpitalach oraz punktach nocnej i świątecznej opieki. Uważam, że to drugie rozwiązanie jest gorsze. Bezwzględny nakaz pracy dla wszystkich lekarzy w jednym miejscu jest przedwczesny” – podkreśla dr Krajewski.
Natomiast Ewa Książek – Bator, członek zarządu Polskiej Federacji Szpitali uważa, że zatrudnienie lekarzy w jednym miejscu jest dobrym rozwiązaniem na czas pandemii. Utrzymanie obecnej sytuacji stanowi według niej “katastrofalne zagrożenie”. Lekarz lub pielęgniarka, pracujący w różnych miejscach mogą wskutek kontaktu z zakażonym pacjentem spowodować wyłączenie z pracy kilku placówek medycznych jednocześnie. A co będzie, gdy zarazi się ich kilku czy kilkunastu – co przecież realne? Efekt domina, sytuacja z kryzysowej zmienia się w tragiczną. Placówki i praktyki zamykane będą jedna po drugiej, czeka nas fala takich zamknięć” – mówi Ewa Książek – Bator.
Jej zdaniem nakaz, by lekarze pojawiali się tylko w jednym miejscu pracy, jest najlepszym wyjściem z sytuacji. Przy czym to ograniczenia nie powinno zabraniać udzielania przez nich teleporad z dowolnego miejsca, w którym się znajdują. Należałoby zatem usunąć bariery techniczne i prawne, które aktualnie uniemożliwiają taką pracę na odległość. “Tym sposobem możemy uratować część teleporad. Ratować prawa do fizycznej obecności lekarza w kilku miejscach pracy – nie ma sensu” – uważa przedstawicielka PFSz.
© mZdrowie.pl