Polski system ochrony zdrowia nie powinien ustawiać dzieci w kolejki, segregować w dostępie do świadczeń na lepsze, czyli te, których rodzice opłacili ubezpieczenie i gorsze. „A jednak ustawia w kolejki, a jednak segreguje. I pora z tym skończyć” – apeluje Rafał Janiszewski. „Żeby tego dokonać, trzeba poprawić przepływy finansowe między Ministerstwem Zdrowia a NFZ” – komentują pytani przez nas eksperci.
„Proponuję, by NFZ w 100 proc. płacił za udzielane małoletnim świadczenia gwarantowane. Sytuacja, w której płatnik nie zapewnia leczenia dzieci poza limitem określonym w kontrakcie, jest niedopuszczalna. Postuluję, aby w przypadku przekroczenia wartości umowy na takie procedury fundusz automatycznie aneksował ją o faktycznie udzieloną pomoc” – mówi Rafał Janiszewski. Jego zdaniem zagwarantowanie dzieciom realnego, pełnego dostępu do opieki medycznej powinno być ambicją każdego odpowiedzialnego rządu – „To miara rozwoju cywilizacyjnego. Fakt, że właściwa opieka profilaktyczna i leczenie dzieci „rzutują” na kondycję zdrowotną społeczeństwa, jest bezsporny”.
„Stwierdzenie, że w przypadku dziecka zaniechanie leczenia prowadzi często do nieodwracalnych skutków zdrowotnych, to truizm. Bezdyskusyjnie priorytetem cywilizowanego państwa musi być zapewnienie dzieciom nieograniczonego dostępu do opieki medycznej. Priorytet ten powinien być określony jasno i jednoznacznie jako wprowadzenie faktycznej bezlimitowości usług medycznych, świadczonych na rzecz małoletnich” – pisze Rafał Janiszewski.
„Postulat nielimitowanego przyjmowania dzieci jest jasny, godny poparcia, a nadto zapisany w konstytucji i innych aktach prawnych. Tu nie ma potrzeby tworzenia, publikowania czy konsultowania dodatkowych ustaw czy rozporządzeń” – zauważa Bożena Janicka, prezes Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia.
Zauważa jednak, że problem pojawia się w sytuacji rozliczeń finansowych między najważniejszymi instytucjami polskiej ochrony zdrowia. „W sytuacji, gdy dziecko jest ubezpieczone, za świadczenie zapłacić powinien NFZ. Gdy nieubezpieczone – Ministerstwo Zdrowia. Kłopot polega na tym, że przepływy finansowe między tymi instytucjami szwankują. Pojawiają się odroczenia płatności, jeden płatnik ogląda się na drugiego. Zaczyna się obieg dokumentów, wymaganie dodatkowych zaświadczeń, wyjaśnień. Prosty zapis prawny staje się przyczyną kompetencyjnych sporów, interpretacji, przeciągania urzędniczych procedur. Tak nie powinno być” – uważa Bożena Janicka.
Rafał Janiszewski alarmuje, że z tego powodu dzieci w praktyce polskiej ochrony zdrowia są selekcjonowane – „Te, które wymagają szybkiej ratującej życie interwencji załatwiane są rzeczywiście o ręki. Inne odsyłane do kolejek, a w ten sposób ich prawo do świadczeń według zapisów konstytucji jest omijane”.
Prezes Naczelnej Izby Lekarskiej Andrzej Matyja uważa, że świadczenia zdrowotne dla dzieci powinny być bardziej doceniane. „Dzieje się tak z oczywistą szkodą dla dobra pacjenta i finansów płatnika – z powodu ryzyka powikłań wynikających z nich konsekwencji. Polskie prawo dotyczące ochrony zdrowia przewiduje w wielu wypadkach rozwiązania – choć ułomne – to jednak w miarę skutecznie chroniące przed tego typu konsekwencjami. Chodzi o priorytetyzację udzielania świadczeń. Na liście takich priorytetów w myśl polskiego prawa są świadczenia onkologiczne czy leczenie zaćmy. Nie ma na niej leczenia dzieci. I to powinno zostać jak najszybciej nadrobione. Sądzę, że takie uzupełnienie listy priorytetów polskiej ochrony zdrowia mogłoby przynieść znacznie lepsze efekty – i krótkoterminowe i długofalowe – jak program 500 plus” – mówi prof. Matyja.
Zdaniem prof. Jarosława J. Fedorowskiego, prezesa Polskiej Federacji Szpitali, podobne rozwiązanie znacznie pomogłoby i młodym pacjentom, i samym szpitalom. „W tej chwili szpitale wynagradzane są ryczałtem. Ale od tej zasady mamy liczne wyjątki. Ryczałt może być podwyższony w sytuacjach wykonania świadczeń uznanych za priorytetowe. Z pewnością do ich listy należy dopisać świadczenia dla dzieci” – mówi Jarosław J. Fedorowski.
Tomasz Latos, przewodniczący Sejmowej Komisji Zdrowia zwraca uwagę na jeszcze aspekt niedostatków opieki nad polskimi dziećmi. „To braki kadrowe. Po latach zaniedbań pediatrię uczyniliśmy specjalnością priorytetową. I mam nadzieję, że przyniesie to pożądane efekty” – mówi poseł Prawa i Sprawiedliwości.
© mZdrowie.pl