„Nazwisko nowego ministra zdrowia poznamy w ciągu kilku dni” – zapowiadał w poniedziałek premier Mateusz Morawiecki. Przeglądamy giełdę kandydatów.
Listę otwiera Stanisław Karczewski, były marszałek Senatu. Utrzymuje, że nie zabiega o stanowisko ministra zdrowia, ale podkreśla, że decyzja nie zależy od niego, a do „premiera i partii”. Karczewski urodził się w Warszawie, gdzie ukończył studia lekarskie. Karierę zawodową związał jednak z Nowym Miastem nad Pilicą. W tamtejszym szpitalu przeszedł wszystkie szczeble kariery – od lekarza bez specjalizacji, przez ordynatora oddziału chirurgii, aż po dyrektora placówki.
Polityką zajmuje się od 22 lat. Zaczynał jako radny powiatu grójeckiego, potem został radnym województwa mazowieckiego. Od piętnastu lat jest senatorem. Ważnym punktem w jego karierze politycznej było kierowanie, zwycięską dla PiS, parlamentarną kampanią wyborczą w 2015 roku. Otrzymał wtedy duży kredyt zaufania od prezesa partii, Jarosława Kaczyńskiego. Nagrodą za skuteczność w kampanii było objęcie przez Stanisława Karczewskiego funkcji marszałka Senatu. Obecnie, po przegranej w wyborach senackich w 2019 roku, polityk jest wicemarszałkiem izby wyższej.
Jakim byłby ministrem? Być może skuteczniejszym niż poprzednicy, bo mającym większe wpływy w centrum obozu rządzącego. To ważne, bo Stanisław Karczewski jest zwolennikiem daleko idących podwyżek nakładów na ochronę zdrowia. „Czy Czesi mają inne problemy w ochronie zdrowia niż my? Wcale nie. Ale na służbę zdrowia wydają 7,8 proc. PKB. Dzięki temu mogą szybciej i lepiej niż my reagować na te same zjawiska. My zbyt często pozostajemy bezsilni” – mówił w jednym z wywiadów.
Kolejnym mocnym kandydatem na ministra zdrowia jest Czesław Hoc, zastępca przewodniczącego Sejmowej Komisji Zdrowia. Jest lekarzem, endokrynologiem, absolwentem Pomorskiej Uczelni Medycznej. Związany z Kołobrzegiem, tam też rozpoczął swoją karierę polityczną. Był radnym powiatu kołobrzeskiego, następnie sejmiku województwa zachodniopomorskiego. Był także szefem lokalnych struktur PiS w Koszalinie. Posłem jest nieprzerwanie od 2005, aktywnie działał w Komisji Zdrowia.
Broniąc ministra Łukasza Szumowskiego przed zarzutami stawianymi w parlamencie, nazwał ówczesnego szefa resortu „bohaterem” i „ikoną walki” z epidemią. Działa w zespołach przygotowujących Polskę do drugiego etapu pandemii. Pilnie obserwujemy sytuację nie tylko w Polsce, ale i w Europie. „Warto przypomnieć, że Polska jako pierwszy kraj w Europie bardzo skutecznie i profesjonalnie podeszła do problemu, jeśli chodzi o pandemię koronawirusa. Dostosowujemy się do obecnej sytuacji. Być może będą restrykcje i obostrzenia” – mówił w jednym z wywiadów.
Czarnym koniem w rywalizacji o fotel ministra okazać się może Andrzej Jacyna, do lipca 2019 r. prezes Narodowego Funduszu Zdrowia, obecnie szef Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii. Jest absolwentem Akademii Medycznej w Gdańsku. Ukończył też studia podyplomowe w Wyższej Szkole Ubezpieczeń i Bankowości w Warszawie.
Andrzej Jacyna – choć bliski poglądom PiS, która to partia często posiłkowała się jego wiedzą ekspercką – nigdy nie próbował robić kariery stricte politycznej. Po studiach przez długie lata związany z ZOZ w Człuchowie (woj. pomorskie), w 1999 rozpoczął pracę w NFZ (kierował Branżową Kasą Chorych dla Służb Mundurowych). Przez krótki czas kierował następnie Szpitalem Grochowskim w Warszawie. W latach 2005 -2008 był szefem Mazowieckiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ, potem był zastępcą dyrektora ds. lecznictwa Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego im prof. W. Orłowskiego CMKP w Warszawie. Szefem NFZ (najpierw jako długoletni p.o. prezesa, później prezes) został w 2016 roku. Jego atutem jest doskonała znajomość realiów polskiej ochrony zdrowia. W środowisku medycznym jest ceniony za umiejętność zdobywania dodatkowych środków na zdrowie. Jest też zwolennikiem ścisłej współpracy z ZUS i zerwania z „silosowością” w kierowaniu systemem ochrony zdrowia w Polsce. „Sprawy związane z ochroną zdrowia nie powinny być domeną jednego tylko resortu. Stan zdrowia publicznego zależy od dobrego skoordynowania wysiłków wielu resortów – od edukacji po ministerstwo pracy i polityki społecznej” – twierdzi były prezes NFZ.
Argument znajomości systemu ochrony zdrowia przemawia za czwartym z kandydatów na ministra, Waldemarem Kraską, obecnym wiceministrem. Pochodzi z Sokołowa Podlaskiego, ukończył studia na Wydziale Lekarskim Akademii Medycznej w Białymstoku, jest chirurgiem w trakcie uzyskiwania kolejnej specjalizacji – z medycynie ratunkowej. W sokołowskim SPZOZ kierował Oddziałem Pomocy Doraźnej. W polityce od 1998 roku. Był radnym powiatu Sokołów Podlaski, nieprzerwanie od 2005 roku jest senatorem. Na początku Ligi Rodzin Polskich, od 2011 PiS.
Wiceministrem zdrowia został rok temu. Jest autorem założeń strategii walki z ewentualną drugą falą pandemii, zakładającej okrojenie liczby szpitali jednoimiennych do jednego na dwa województwa, przy jednoczesnym dostosowaniu ich do przyjmowania pacjentów z różnymi schorzeniami oraz koncepcji uruchomienia izolatek we wszystkich innych szpitalach. Uchodzi za polityka blisko związanego z Mateuszem Morawieckim.
Wśród kandydatów na objęcie teki ministra zdrowia wymieniani są także Wojciech Maksymowicz – były minister zdrowia, aktualnie wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego – oraz prof. Piotr Czauderna koordynator sekcji ochrony zdrowia Narodowej Rady Rozwoju. Te ewentualne nominacje zależeć będą jednak od wyników negocjacji toczonych wewnątrz obozu rządowego. Nominacja Wojciecha Maksymowicza oznaczałaby powierzenie resortu zdrowia Porozumieniu Jarosława Gowina, a Piotra Czauderny – zapewnieniu większego wpływu Pałacu Prezydenckiego na sprawy ochrony zdrowia.
©mZdrowie.pl