Zapowiadana pionizacja NFZ, czyli kres samodzielności oddziałów wojewódzkich, staje się faktem. Jednym z pierwszych systemowych posunięć Adama Niedzielskiego jako ministra zdrowia było opublikowanie projektu rozporządzenia dotyczącego pionizacji NFZ.
Zmiana organizacji NFZ jest uzasadniona jako „ujednolicenie sposobu funkcjonowania funduszu”. W ramach Funduszu będzie możliwość tworzenia centrów usług wspólnych, obsługującego wszystkie oddziały. Dzięki temu zostaną zlikwidowane dublujące się w każdym oddziale stanowiska i działy.
„Wprowadzane modyfikacje ustanawiają również obowiązek sprawowania nadzoru przez dyrektorów właściwych merytorycznie komórek organizacyjnych centrali NFZ nad realizacją zadań w odpowiadającym im komórkach organizacyjnych oddziałów wojewódzkich Funduszu” – czytamy w dokumencie.
Regulaminy organizacyjne regionalnych oddziałów funduszu mają zostać poprawione w ten sposób, by uwzględniły zapisy rozporządzenia. Poprawek dokonać mają dyrektorzy wojewódzcy, ale warunkiem wejścia ich w życie ma być uzyskanie akceptacji przez prezesa NFZ – „Powyższe zmiany mają zapewnić jednolitość strukturalną centrali oraz oddziałów wojewódzkich NFZ w celu zapewnienia właściwego poziomu koordynacji i nadzoru merytorycznego nad realizacją zadań i procesów w NFZ”.
Projekt rozporządzenia jest uzupełnieniem zmian, zaproponowanych w sierpniowym projekcie nowelizacji ustawy “antycovidowej”. Zgodnie z nimi, to nie dyrektor oddziału, ale sam prezes NFZ będzie powoływał i odwoływał członków komisji konkursowych w poszczególnych oddziałach. Szefowie oddziałów będą realizowali zadania na mocy upoważnienia prezesa NFZ. Natomiast minister zdrowia zyska nowe uprawnienie wydawania bezpośrednich poleceń prezesowi NFZ. W praktyce prezes NFZ stanie się podwładnym ministra, a dyrektorzy oddziałów wojewódzkich – jego bezpośrednimi podwładnymi.
„To naturalna konsekwencja strategii realizowanej od lat. Jakby dopisanie kropki nad “i” – ocenia Roman Kolek, odpowiedzialny na ochronę zdrowia wicemarszałek województwa opolskiego. Przypomina, że proces odbierania autonomii NFZ w stosunku do ministerstwa zdrowia, a potem odbieranie regionom (dyrektorom, ciałom doradczym) autonomii wobec centrali funduszu zapoczątkowano jeszcze podczas rządów poprzedniej koalicji. „W efekcie oddziały regionalne przez jakiś czas były tworem ni to autonomicznym, ni to zależnym. Ten stan rzeczy ma zostać ostatecznie przecięty, NFZ ma być strukturą pionową. I choć mi osobiście bliższy jest model autonomiczny, z obecnym projektem wiążę także nadzieje. Lepszy bowiem czytelny centralizm niż tak nieczytelne zagmatwanie kompetencji, z którym mieliśmy do czynienia ostatnio” – mówi Roman Kolek. Przyznaje przy tym, że budowa wspólnych centrów usług przyczynić się może do oszczędności czynionych na bieżącej działalności funduszu i ułatwi informatyzację.
Nowe zasady działania NFZ ułatwią realizację zasady równego dostępu do świadczeń medycznych, obecnie zachwianej m.in. poprzez obserwowane w praktyce nierówności regionalne. Zwraca na to uwagę Jacek Krajewski, prezes Porozumienia Zielonogórskiego – „Na dodatek to rozwiązanie efektywne i praktyczne. Dla nas, lekarzy POZ (podobnie jak ratownictwa), partnerem dyskusji o procedurach, standardach i wycenach od lat w skali całego kraju jest centrala NFZ. Rozwiązanie odwrotne do pionizacji wymuszałoby konieczność dokonywania ustaleń poprzez szesnastu regionalnych pośredników w postaci regionalnych oddziałów funduszu. To bardzo utrudniłoby dochodzenie do konsensusu, wydłużałoby proces decyzyjny. To byłoby zjawisko wyjątkowo niekorzystne, choćby w kontekście COVID-19.”
Jacek Krajewski dodaje jednak, że większa doza autonomii dla oddziałów wojewódzkich pozwalałaby z kolei lepiej uwzględniać specyfikę lokalną przy udzielaniu świadczeń ambulatoryjnych i szpitalnych. „Wierzę jednak, że decydenci mają świadomość tego stanu rzeczy. A zapisy dotyczące pionizacji w praktyce nie okażą się przeszkodą w realizacji ambitnych i trafionych programów regionalnych” – mówi Jacek Krajewski.
© mZdrowie.pl