Po tym, gdy rząd USA wykupił cały zapas leku remdesivir – jedynego dopuszczonego na całym świecie leku o udowodnionej skuteczności w walce z C-19 – Jens Spahn, niemiecki minister zdrowia zaapelował o uruchomienie produkcji tego leku w Europie.
„Nie mamy obecnie zapasów tego leku” – mówił Jens Spahn podczas wideokonferencji w Parlamencie Europejskim. Odniósł się w ten sposób do pytania eurodeputowanych, czy Niemcy są w stanie pomóc innym krajom UE w walce z pandemią koronawirusa. „Oczekujemy od międzynarodowej firmy, takiej jak Gilead, że nie będzie liczyła tylko na dostęp do rynków UE, aby czerpać z tego zyski, ale że zaangażuje się w produkcję tego leku w Europie” – dodał niemiecki minister zdrowia.
Departament Zdrowia i Opieki Społecznej USA poinformował, że zarezerwował 92 procent produkcji remdesiviru na najbliższe miesiące, w sumie ponad pół miliona dawek, czyli całą produkcję lipcową oraz 90 proc. produkcji przewidzianej na sierpień i wrzesień. Oświadczenie to wywołało obawy, że lek dostępny będzie w praktyce wyłącznie dla Amerykanów. Stąd presja na producenta leków, by udostepnił technologię produkcji substancji czynnej podmiotom spoza USA.
Na doniesienia o potencjalnej skuteczności remdesiviru bardzo szybko zareagował chiński biznes farmaceutyczny. Jeszcze w styczniu spółka BrightGene Bio-Medical Technology z Suzhou poinformowała, że skopiowała lek i opracowała technologię syntetyzowania API remdesiviru. Jednocześnie poinformowała, że działając w stanie wyższej konieczności – mimo że jeszcze nie otrzymała oficjalnej zgody – rozpoczęła już produkcję leku.
Gilead zapowiedział, że udzieli bezpłatnej licencji na wytwarzanie remdesiviru dziewięciu producentom generyków w Indiach, Pakistanie i Egipcie. Jak donosi agencja DPA będzie on sprzedawany w 127 państwach świata „w Afryce, Azji, na Bliskim Wschodzie i w Ameryce Centralnej”. Według agencji Gilead w swoim komunikacie pominął zarówno potencjalnych wytwórców jak i odbiorców w Europie.
Remdesivir został opracowany w 2014 roku do walki z epidemią wirusa Ebola, ale jego skuteczność okazała się niższa od oczekiwań. Dotychczas nie został jeszcze dopuszczony do nieograniczonego obrotu jako lekarstwo w żadnym państwie na świecie. Uchodzi jednak za jeden z najbardziej obiecujących leków w przypadku ciężkiego przebiegu choroby COVID-19. Europejska Agencja Leków (EMA) zaleciła dopuszczenie go do obrotu w Europie.
Polskie Towarzystwo Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych zaleca stosowanie remdesiwiru w kolejnych bardziej zaawansowanych fazach choroby – drugiej (stabilnej), trzeciej (z niewydolnością oddechową – tu zaleca się również równoległe podawanie tocilizumabu) oraz czwartej (krytycznej, również wraz tocilizumabem). Nie zaleca się stosowania leku w fazie bezobjawowej lub łagodnej.
© mZdrowie.pl