Procedura dializy w naszym kraju została wyceniona wedle realiów życia i gospodarki sprzed 10 lat. Przez długi czas stawka refundacyjna nie była waloryzowana – mówi Krzysztof Hurkacz, dyrektor generalny DaVita Polska, drugiej największej sieci stacji dializ w Polsce.
– Jak duża grupa polskich chorych wymaga dializoterapii? Czy w związku z napływem emigrantów z Ukrainy przybyło osób potrzebujących dializ?
Krzysztof Hurkacz – W Polsce jest dializowanych ponad 20 tys. pacjentów. Przed pandemią rocznie przybywało ich średnio 2-4 proc. Dializami leczonych jest ok. 250 pacjentów z Ukrainy, którzy przybyli do naszego kraju z powodu wojny, z czego około 60 Ukraińców otrzymuje dializoterapię w ośrodkach DaVita. Uchodźców potrzebujących leczenia dializami może z każdym miesiącem przybywać.
– Czy chorzy są w Polsce dializowani zgodnie z europejskimi standardami?
– Zakładam, że w większości ośrodków tak jest. Standardy obowiązujące w Polsce są standardami ogólnoeuropejskimi i ogólnoświatowymi. Zasady udzielania świadczeń, które obowiązują stacje dializ, regulowane są przez Ministerstwo Zdrowia albo przez NFZ. Płatnik w różny sposób kontroluje standardy leczenia. Istnieją zalecenia krajowe, europejskie, ale czasami nie są one wymogiem zapisanym w standardzie NFZ.
– Stawka refundacyjna za leczenie dializami nie zmieniała się od 2011 r. Czy prowadzenie stacji dializ jest jeszcze opłacalne?
– Zgodnie z najnowszymi informacjami MZ i NFZ podjęły próbę aktualizacji od 1 kwietnia stawki za dializę, ale jedynie o 5 proc, by częściowo zneutralizować efekt szybko wzrastającej od tego roku inflacji. Ta bieżąca zmiana wyceny pokazuje, że zrobiono mały ruch w stronę pacjentów dializowanych, lecz jest on symboliczny i nie wyczerpuje rosnących potrzeb chorych i rosnących – w zastraszającym tempie – kosztów operacyjnych stacji dializ. MZ i NFZ nie uwzględniły, niestety, w wycenie specyfiki nefrologii i jej dzisiejszego stanu. Procedura dializy w naszym kraju została wyceniona wedle realiów życia i gospodarki sprzed 10 lat. Przypomnę, że na 409 zł został wyceniony jeden zabieg, na który składa się nie tylko sam proces leczenia, lecz także przygotowanie do niego, odebranie pacjenta z miejsca zamieszkania i dowiezienie do ośrodka, następnie odwiezienie go do domu.
Natomiast przez te 11 lat wiele się zmieniło, jeśli chodzi o rynek i koszty. Składana inflacja jest bliska dwudziestu kilku procent. Średnia płaca wzrosła od tego czasu o 180 proc. W ostatnim czasie wynagrodzenia w ochronie zdrowia zmieniały się jeszcze bardziej dynamicznie ze względu na braki kadrowe i dużą konkurencję między szpitalami i ośrodkami medycznymi. Koszty mediów – wody, energii elektrycznej, ogrzewania, transportu (paliwa), opłaty za śmieci – tu też wzrost był znaczący. Jeśli dodamy do tego galopujące od kilkunastu miesięcy podwyżki cen i wskaźnik inflacji, to zobaczymy, że żyjemy w zupełnie innych ekonomicznie czasach. A pacjenci niezmiennie potrzebują jakościowego i bezpiecznego leczenia dializami.
Zarządzanie ośrodkami dializ w takiej sytuacji jest trudne, a w mniejszych miejscowościach wręcz absolutnie nieopłacalne. Obawiam się, że jeśli wycena procedury dializy szybko się nie zmieni, dializowani pacjenci będą narażeni na medyczne wykluczenie. Sieci stacji dializ będą zmuszone zamykać nierentowne, znajdujące się w mniejszych miejscowościach, ośrodki, a chorzy mocno odczują uciążliwość dojazdów. Na razie staramy się, aby nasze problemy organizacyjne, choćby związane z brakiem kadry czy zwiększonymi kosztami, nie były odczuwane przez pacjentów. Standard leczenia jest zachowywany, natomiast sytuacja może dojść do takiego momentu, że aby nie przekroczyć granicy bezpieczeństwa, niektóre ośrodki będą musiały zostać zamknięte.
– Jak obowiązująca w Polsce stawka kształtuje się na tle innych krajów Unii Europejskiej?
– Jesteśmy na szarym końcu. Niżej dializy są wycenianie tylko w dwóch krajach – na Węgrzech i Litwie. Wyższe wyceny są nawet w rozwijającej się Rumunii. Liderzy w tym zakresie – Holandia, Szwecja i Szwajcaria – mają stawki za leczenie dializami niemal pięciokrotnie wyższe niż w Polsce.
– Przy tak niskiej stawce zapewne brakuje pieniędzy nie tylko na bieżące potrzeby, ale również inwestycje, np. sprzętowe?
– Tak. I brak możliwości refinansowania i inwestowania będzie się pogłębiał. A przecież, aby utrzymać odpowiedni standard świadczeń, potrzebne są nowe urządzenia i technologie, czy usprawnianie pracy personelu poprzez inwestycje w informatyzację. Obecnie przy negatywnych wynikach finansowych wielu prywatnych ośrodków jest to po prostu niemożliwe. Publiczne stacje dializ zapewne będą się zadłużały, a konsekwencje tego poniosą wszyscy obywatele, bo zapłacimy za to z naszych podatków.
– Jak wygląda sytuacja kadrowa w ośrodkach dializ?
– Bardzo chcemy, żeby personel się kształcił, miał atrakcyjną pracę i wybierał ośrodki nefrologiczne jako docelowe miejsce pracy. Jednak przy obecnym regulowanym systemie atrakcyjniejsza dla wykształconego nefrologa z wieloletnim stażem jest praktyka lekarza pierwszego kontaktu, bo tam wynagrodzenie jest zdecydowanie wyższe. W czasie pandemii lekarze, pielęgniarki, którzy zajmowali się w szpitalach pacjentami z COVID-19, otrzymywali dodatkowe pieniądze. Stacje dializ non stop leczyły pacjentów zakażonych SARS-CoV-2, niestety nie otrzymywały dodatkowego finansowania dla swoich zespołów, co było absolutnie nie fair wobec tej grupy pracowników. Oni też byli codziennie narażeni na zakażenie, do tego dochodził dyskomfort pracy, bo w pełnym zabezpieczeniu. Nasze zespoły były i w dalszym ciągu są mocno rozżalone. Pytają nas, jako organizatorów ich pracy, co my z tym zrobiliśmy. A zrobiliśmy wiele, chociażby wysyłając dziesiątki zapytań i próśb, niestety pozostały bez reakcji. Regulator zapomniał o tej grupie pracowników ochrony zdrowia.
– Czy środowisko nefrologiczne, prywatni właściciele stacji dializ podejmują działania, które miałyby spowodować zmianę stawki refundacyjnej za leczenie dializami? Co państwo robicie, żeby poprawić swoją sytuację finansową?
– Po pierwsze, każdą złotówkę obracamy kilkakrotnie. Monitorujemy wszystkie elementy i wskaźniki ekonomiczne prowadzonej działalności. Zwracamy uwagę na efektywne wykorzystanie czasu pracy i narzędzi, którymi dysponujemy. Adresujemy też nasze prośby i zapytania do Ministerstwa Zdrowia oraz NFZ. W ostatnim czasie kilkakrotnie zwracaliśmy się do AOTMiT, niestety pozostało to bez odzewu. Jakiś czas temu otrzymaliśmy odpowiedź z resortu zdrowia, że analiza kosztów przeprowadzana przed laty jest właściwa i wszystko jest prawidłowo. Z dużym zdziwieniem odebraliśmy tę informację.
– Jak powinna wzrosnąć stawka refundacyjna za leczenie dializami, żeby nie doszło do drastycznego ograniczenia dostępu do tego świadczenia?
– Według naszych szacunków, na podstawie formuły, którą przyjął AOTMiT do przygotowania wyceny z 2011 r., stawka za dializę powinna wzrosnąć o co najmniej 40 proc., czyli do ok. 550 zł.