Po dwóch miesiącach znaczących spadków – w pierwszych piętnastu dniach czerwca wzrosła sprzedaż na rynku aptecznym. Ten wzrost nie oznacza jednak, że rynek odrobił straty spowodowane znacznym spadkiem sprzedaży w dwóch poprzednich miesiącach.
Według danych PEX PharmaSequence sprzedaż leków na receptę w ujęciu miesięcznym wzrosła o 5,2 proc., natomiast pozostałych produktów – o 5,5 proc. Sprzedaż leków OTC wzrosłą o 5,5 proc., suplementów o 0,9 proc., a wyrobów medycznych – o 7,2 proc.
Ten wzrost nie oznacza jednak, że rynek odrobił straty spowodowane znacznym spadkiem sprzedaży w dwóch poprzednich miesiącach. W ujęciu rok do roku nadal widać trend spadkowy. Porównując pierwszą połowę czerwca 2020 roku z takim samym okresem w roku 2019 sprzedaż w segmencie RX spadła o 13 proc., w segmencie non-RX o 19,4 proc. Sprzedaż leków OTC spadła o 18,4 proc., suplementów o 7,5 proc., a wyrobów medycznych – o 19,9 proc.
Tuż po wybuchu epidemii, w pierwszej połowie marca rynek odnotował bardzo duży wzrost – o 32,2 proc. w ujęciu rocznym i o 26,3 proc. w ujęciu miesięcznym. Kwiecień i maj były jednak miesiącami, w których odnotowano ogromne spadki. W kwietniu sprzedaż w polskich aptekach spadła o 38,1 proc., a sprzedaż liczona rok do roku – o 13,8 proc. W maju rynek spadł o kolejne 19,2 proc. w ujęciu miesięcznym i 20,1 proc. w ujęciu rocznym. Czerwiec jest pierwszym miesiącem, w którym odnotowano wzrosty.
„To przede wszystkim skutek postępującego odmrożenia polskiej ochrony zdrowia. Gabinety uchylają swoje drzwi coraz szerzej, efektem są nowe zalecenia lekowe i recepty. Sądzę, że trend wzrostowy będzie się nasilał, w miarę gdy lekarze przyjmować będą coraz szersze grupy pacjentów” – mówi Irena Rej, prezes Izby Gospodarczej Farmacja Polska.
Zwraca także uwagę fakt, że Polacy jeszcze w marcu posiadali znaczne zapasy leków. „Po części wynikało to zapobiegliwości pacjentów chorych przewlekle, po części z masowego wykupu leków w samym marcu. Te zapasy pomału się kończą, trzeba będzie je odnowić” – mówi Irena Rej.
Jak zauważa to GUS liczonemu rok do roku spadkowi sprzedaży aptecznej towarzyszy wzrost o 3,9 proc. jednostkowych cen wyrobów farmaceutycznych. Apteki sprzedają zatem mniej, ale drożej. Zdaniem IQVIA motorem wzrostu cen finalnych leków sąwzrost cen substancji czynnych (API) i związany z zamykaniem granic i innymi ograniczeniami sanitarnymi wzrost cen dostaw w całym łańcuchu dystrybucji. „Do tego doliczyć trzeba będzie czynniki niezależne od epidemii, czyli wzrost cen energii, odbioru odpadów. Gdy chodzi o leki, nie ma rady, jesienią będzie drożej” – konkluduje Irena Rej.
© mZdrowie.pl