Praktyczne wykorzystanie paradygmatu zdrowia publicznego opartego na dowodach może być receptą na trudne czasy. Wzmacnianie roli zdrowia publicznego nie jest jednak możliwe bez zbudowania zaufania społecznego – uważa prof. Cezary Włodarczyk, członek Komitetu Zdrowia Publicznego PAN, współautor projektu Polskie Zdrowie 2.0.
Zdrowie publiczne, nie tylko w Polsce, staje obecnie w obliczu wielu wyzwań związanych z sytuacją zdrowotną po pandemii, takich jak m.in. dług zdrowotny spowodowany ograniczeniami funkcjonowania systemu opieki medycznej w trakcie pandemii, sytuacja gospodarcza (inflacja oraz zakłócenia łańcuchów dostaw), migracje (wynikające m.in. z konfliktów zbrojnych) czy zmiany klimatyczne. Potrzebne jest wzmocnienie roli zdrowia publicznego w naszym kraju. Powrót do praktycznego wykorzystywania paradygmatu zdrowia publicznego opartego na dowodach może stanowić remedium na wyzwania, przed którymi staje obecnie system. Należy przy tym pamiętać, że skuteczne wdrażanie rozwiązań w obszarze zdrowia publicznego nie jest możliwe bez zaufania społecznego, które najpierw należy odbudować.
Mówi o tym prof. Cezary Włodarczyk, członek Komitetu Zdrowia Publicznego PAN, współautor projektu Polskie Zdrowie 2.0. Jego zdaniem można tego dokonać wracając do paradygmatu zdrowia publicznego opartego na dowodach. Chociaż nie jest powszechnie podważany, w praktyce ciężko jest realizować jego założenia, co udowodnił okres pandemii. „Wykorzystywanie dowodów powinno polegać przede wszystkim na inteligentnym łączeniu tego, co jest zalecane w piśmiennictwie naukowym ze społecznymi preferencjami. Wbrew utrwalonym przekonaniom czy zwyczajom danej społeczności jest mała szansa odniesienia sukcesu w kreowaniu zachowań ludzkich w obszarze zdrowia” – uważa profesor Włodarczyk. Z dowodów należy korzystać podczas formułowania polityki zdrowia publicznego, wdrażania konkretnych interwencji politycznych w obszarze zdrowia oraz podczas dokumentowania skuteczności działań. Przy czym niezmiernie ważna jest umiejętność syntetyzowania dowodów, tak aby unikać stronniczości w ich wyborze – „Synteza pozwala uniknąć stronniczości i pozwala dokonać wyboru obiektywnej prawdy”.
Profesor Włodarczyk odnosi się również do kwestii wykorzystywania dowodów w trakcie trwania pandemii – „Ja to nazwałem rozpaczliwym poszukiwaniem dowodów”. Jak wskazuje, pierwsze działania były oparte na wnioskach z przebiegu dawnych epidemii, nie wyłączając tych, które wybuchły kilka wieków temu. Skutkiem tego były absurdalne zalecenia, takie jak np. zamknięcie lasów, mimo że przebywanie na świeżym powietrzu jest jednym z najbardziej prozdrowotnych zachowań. Nie tylko politycy brnęli w chaotyczne i nielogiczne rozwiązania. Na całym świecie zdarzało się, że eksperci sami stwarzali pozory wykorzystywania fachowej wiedzy, co można zobaczyć również na łamach uznawanych czasopism naukowych. Z tego powodu decydenci nieraz skazani byli na korzystanie ze słabych dowodów. Należy zatem zawsze pamiętać o ciągłej ocenie wdrożonych rozwiązań.
Przy wzmacnianiu znaczenia zdrowia publicznego nie można zapominać o odpowiedniej komunikacji z obywatelami. Najpierw jednak, zdaniem profesora Włodarczyka, trzeba wzmocnić zaufanie społeczne do przywództwa politycznego, które na dzień dzisiejszy jest niskie. Wówczas przekazywane zalecenia w kwestiach zdrowotnych będą lepiej przyjmowane. „Zaufanie ma znaczenie fundamentalne nie tylko w trakcie trwania pandemii” – zaznacza profesor. Polacy mają dość duże zaufanie do naukowców i lekarzy, ale jednocześnie skrajnie niskie do polityków oraz opieki zdrowotnej rozumianej jako system.
Profesor Cezary Włodarczyk apeluje o zwiększenie roli zaplecza eksperckiego, będącego zbiorem instytucji posiadających odpowiednie wsparcie finansowe na prowadzenie badań z gwarancją niezależności – „Polityk musi mieć za sobą eksperta. My mamy pokaźne zaplecze eksperckie, ale mało wykorzystywane. Warto zobowiązać decydentów do współpracy z takimi instytucjami. Przedstawiciele władzy powinni mieć obowiązek udzielania odpowiedzi na pytania stawiane przez te instytucje. Swoboda polityków powinna być ograniczona do ram tych propozycji, które zostały przedstawione przez ekspertów”. I dodaje – „Z kolei luki w wiedzy czy danych powinny być sygnałem dla decydentów do działań finansowych, które pokryłyby działalność naukową, mającą na celu ich wypełnienie”.
Profesor mówi również o konieczności integracji działań nie tylko wewnątrz systemu zdrowotnego, ale także w relacji do polityki społecznej -” Powinniśmy działać razem i kompleksowo. Zdrowie publiczne wymaga wspólnego działania na wielu frontach”. Budowaniu silnej pozycji zdrowia publicznego sprzyja także edukacja prozdrowotna społeczeństwa oraz dbanie o politykę informacyjną.
W ostatnim czasie realnym wyzwanie dla zdrowia publicznego w Polsce stał się napływ uchodźców z Ukrainy. „Z początków prac nad Polskie Zdrowie 2.0 wydawało się, że problem będzie chwilowy” – mówi profesor Włodarczyk. Ich obecność na razie wywołuje doraźne problemy. Natomiast w przyszłości, kiedy jakaś ich część zdecyduje się postać w Polsce na dłuższy czas lub na stałe, wśród ich potrzeb medycznych na pierwszy plan wysuną się choroby przewlekłe. Niepokój ekspertów wzbudza zdecydowanie gorsza wyszczepialność ukraińskich dzieci. Ponadto osoby przyjeżdżające do Polski często borykają się z problemami psychicznymi powstałymi wskutek traumy wojennej. To wszystko stanowi ogromne wyzwanie dla systemu na wiele lat.