Wzrastające nakłady na ochronę zdrowia należy wydawać racjonalnie, posiłkując się danymi naukowymi. W przeciwnym razie pacjenci nie odniosą korzyści ze wzrastających wynagrodzeń pracowników medycznych czy większych wydatków na szpitale. Konieczne są zmiany organizacyjne wymuszające wyższą jakość i efektywność. To główne wnioski z debaty “Po pierwsze zdrowie” w czasie FOZ w Karpaczu.
W debacie na temat priorytetów polityki zdrowotnej i metod podnoszenia efektywności systemu, która odbyła się w ramach Forum Ochrony Zdrowia, udział wzięli: poseł Tomasz Latos, wiceminister Maciej Miłkowski, prof. Jarosław Pinkas (Centrum Medyczne Kształcenia Podyplomowego ), prof. Agnieszka Mastalerz-Migas (krajowa konsultant w dziedzinie medycyny rodzinnej), prezes Anna Rulkiewicz (LUX MED), prof. Jolanta Walusiak-Skorupa (Instytut Medycyny Pracy im. Prof. J. Nofera), wiceprezes NFZ Bernard Waśko, a także Grzegorz Cessak (Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych).
Rozpoczynając dyskusję, Anna Rulkiewicz zwróciła uwagę na napiętą sytuację finansową systemu ochrony zdrowia, do której przyczyniły się niespodziewane wydatki związane z wojną na Ukrainie oraz rosnącą “inflacją medyczną”, która jest – jej zdaniem – wyższa niż inflacja ogólna i wynosi 20 proc. “Szalejące koszty energii dotykają nas wszystkich. W górę poszybował też wzrost wynagrodzeń. Oczywiście wydatki NFZ rosną, natomiast w mojej opinii nie ma wiele więcej tych środków” – mówiła. Prezes LUX MED zwróciła też uwagę na bardzo wysokie wymagania NFZ, które doskwierają placówkom podpisującym kontrakty w obliczu braków personelu – “Warto chyba zracjonalizować te wymagania, tak żeby koszty świadczeniodawców były niższe”. Inne wymienione przez nią problemy – to nadal niewłaściwa alokacja środków pomiędzy szpitalami, AOS i POZ. Mimo zwiększenia wydatków na AOS nadal główną częścią wydatków NFZ jest niestety leczenie szpitalne. Kolejne istotne kwestie do rozwiązania – to przyśpieszenie koordynacji i oceny placówek pod kątem efektów leczenia, a także wzrost środków na profilaktykę. Anna Rulkiewicz zaapelowała, aby do racjonalizowania wydatków i rozwoju opieki koordynowanej szerzej wykorzystywać sektor prywatny, który posiada dobrze wyposażone placówki i personel.
Poseł Tomasz Latos podkreślał, że nakłady na zdrowie wzrosły o kilkadziesiąt miliardów złotych. Zgodził się, że racjonalizacja wydatków jest potrzebna, aby uniknąć dublowania się inwestycji, np. otwierania takich samych oddziałów. Przypomniał, że te kwestie reguluje system IOWISZ, chociaż “obserwujemy wiele prób obejścia tego rozwiązania”. “Na ostatnich komisjach mieliśmy taki przykład, kiedy zrobiono coś dokładnie odwrotnego, czyli najpierw poczyniono inwestycję wbrew zaleceniom IOWISZ, a później próbowano wymusić poprzez posłów z danego regionu zakontraktowanie danej procedury. Ja się absolutnie zgadzam z tym, że nie stać nas na to, aby pewne rzeczy – w imię własnych ambicji – realizować. Potrzeba pewnej racjonalności w decydowaniu o tym, gdzie i kiedy powinniśmy realizować inwestycje i to powinno wynikać z map potrzeb zdrowotnych” – mówił przewodniczący sejmowej komisji zdrowia.
“Pozostaje aktualne pytanie, w jaki sposób te pieniądze wydawać w sposób racjonalny, ponieważ rzeczywiście w ochronie zdrowia można zwiększyć środki nawet dwukrotnie i wciąż mieć poczucie pewnej nieefektywności. To jest temat rozłożony na długie lata i na pewno związany z wyceną procedur medycznych” – dodał poseł Latos.
O potrzebie doskonalenia organizacji ochrony zdrowia mówił także Grzegorz Cessak, prezes Urzędu Rejestracji – “Kwestie organizacyjne i regulacyjne są niezwykle ważne dla Komisji Europejskiej i EMA, bo widzimy w tym szansę dostępu do nowoczesnych terapii dużo szybszego i sprawniejszego. Pandemia pokazała nam, jak kwestie regulacyjne mogą przyspieszyć i dostarczyć nam skuteczny produkt leczniczy”.
Prezes Cessak zwrócił uwagę na zmiany, które następują w ważnym obszarze badań klinicznych. W styczniu weszło rozporządzenie Komisji Europejskiej, które ujednoliciło procedurę wdrażania badań klinicznych w całej UE, aby zwiększyć ich zakres. “Nowy portal dotyczący badań klinicznych, który został otwarty w tym roku, pozwoli na zwiększenie przejrzystości i dostępności informacji o badaniach, nie tylko dla osób kontrolujących, ale też dla mediów, uczelni i naukowców, co pomoże budować nowoczesne, innowacyjne rozwiązania” – dodał Grzegorz Cessak i podkreślił, że nadal oczekujemy na polską ustawę wdrażającą unijne rozwiązania w naszym kraju.
Oceniając aktualne zasady finansowania, wiceprezes NFZ Bernard Waśko powiedział – “W mojej ocenie system jest przeregulowany. Jeśli mielibyśmy wprowadzać mechanizm, który w sztywny, narzucający sposób na poziomie aktów prawnych definiowałyby podział korzyści ze wzrostu składki zdrowotnej – to pytanie: ile procent ze składki miałoby być alokowane jako korzyści pracowników sektora? Ile przemysłu, który pracuje na rzecz sektora, a ile na pacjentów? Czy da się zapisać “na sztywno” jakiś poziom równowagi? To byłoby niesłychanie trudne.”
Prezes Waśko dodał, że podjęto próbę naprawienia “tego, co od 2015 r. zostało w systemie zepsute”, czyli centralnego oznaczania części pieniędzy NFZ poprzez “sztucznie rosnący mechanizm finansowania wynagrodzeń”. Przeznaczanie kolejnych środków ze składki zdrowotnej na wynagrodzenia oznaczałoby kolejny wzrost wynagrodzeń, który – jego zdaniem – nie przyniósłby korzyści pacjentom. “Przy olbrzymich kontrowersjach odwróciliśmy trend, który wyodrębniał świadczenia i wynagrodzenia. Włączyliśmy to wszystko w wyceny, bo tylko takie rozwiązanie gwarantowało, że pacjenci będą mieli z tego jakąś korzyść. Powiązanie tego ze zrealizowaną procedurą poprawi dostępność i zmniejszy kolejki” – tłumaczył wiceprezes NFZ.
Określił to jako działanie propacjenckie, a jednocześnie poszerzające zakres decyzyjności dyrektorów szpitali. “Mamy taką sytuację, że pracownicy sektora, jeśli chodzi o wynagrodzenia, są zaspokojeni, więc pora zadbać o pacjentów. Kolejny wzrost nakładów powinien być powiązany z jakością i temu mają służyć nowe regulacje” – dodał, wskazując na ustawę o jakości, która w sposób wystandaryzowany ma “wprowadzić formalne podstawy do wprowadzenia kultury jakości w systemie ochrony zdrowia w Polsce”.
Wiceminister Maciej Miłkowski przypomniał o ustawowej gwarancji przeznaczania 7 proc. PKB na ochronę zdrowia, która pozwala na istotną zmianę w podejściu do kosztów w systemie. Mamy pewność, że środki finansowe będą w takiej wysokości i muszą wystarczyć na wszystko – cyfryzację, innowacje, leki czy wynagrodzenia – podkreślił. I dodał, że “rozliczamy się z placówkami na podstawie wycenę świadczeń, płacimy za wszystkie usługi i produkty” – ten system jest najbardziej efektywny. Chcąc mieć dobrą jakość opieki, trzeba dobrze płacić pracownikom. Personel medyczny jest naszym dobrem narodowym, dlatego musimy w niego zainwestować – podsumował.
Profesor Jarosław Pinkas powiedział, że “pieniędzy zawsze będzie za mało”. Jego zdaniem, musimy zatem dokonywać mądrych wyborów zdrowotnych i podnieść wydatki na zdrowie publiczne. “Absolutnie najlepiej wydane pieniądze – to szczepienia ochronne. Pandemia pokazała, jak wielką wartością jest zdrowy pracownik” – mówił prof. Pinkas. “Mam nadzieję, że wszystkie programy profilaktyczne będą realizowane z odpowiednim natężeniem” – mówił, podkreślając że powinny być prowadzone na podstawie dowodów naukowych. Zwrócił uwagę na coraz większą liczbę osób nie mających zaufania do szczepień. “Gdzieś popełniliśmy błąd, bo coraz więcej ludzi zaczyna w nie wątpić. W Polsce muszą pojawić się autorytety. Musimy zacząć łożyć pieniądze na propagowanie wiedzy, edukację. Trzeba ludziom tłumaczyć, że wiedza jest pogłębiana, a wskutek tego zmieniają się też np. pewne zalecenia. Kolejnym paradygmatem jest medycyna stylu życia, która powinna zakorzenić się w głowach wszystkich Polaków. To jest moje marzenie i jedyna droga do sukcesu. Promujmy autorytety, przekazujmy wiedzę” – podsumował Jarosław Pinkas.
Prof. Jolanta Walusiak-Skorupa wskazała na rolę medycyny pracy w działaniach profilaktycznych. “To jest ten moment, kiedy człowiek, który uważa, że jest zdrowy, przychodzi do lekarza i można jakieś działania zainicjować. Mamy pełną świadomość, że tak się nie dzieje i ten system nie jest wykorzystywany” – mówiła. Lekarze medycyny pracy mogliby w większym stopniu zajmować się prowadzeniem programów profilaktycznych czy szczepieniami. “Pamiętajmy, że za opiekę medyczną nad pracownikiem płaci pracodawca, więc jeśli chcemy robić dodatkowe badania profilaktyczne, to trudno tym wszystkim obciążać pracodawcę. Z drugiej strony wiemy, że pieniądze publiczne nie zawsze są wykorzystywane na badania profilaktyczne, bo pracownicy nie trafiają do tych programów. Ale ten system jeszcze nie działa, nie ma współpracy w tym obszarze – podkreśliła dyrektor Kliniki Chorób Zawodowych i Zdrowia Środowiskowego w Instytucie Medycyny Pracy.
O dużej roli szczepień ochronnych dla dorosłych mówiła także prof. Mastalerz-Migas, krajowa konsultant w dziedzinie medycyny rodzinnej – “COVID trochę otworzył ludziom oczy i udowodnił, że szczepienia mogą mieć realną wartość”. Wskazała jednocześnie na bariery dla upowszechniania szczepień, także natury finansowej. “Cieszę się, że zostały one rozbite poprzez wprowadzenie bezpłatnych szczepień przeciwko grypie dla wszystkich dorosłych. Ta wyszczepialność, choć niska – bo wynosiła w poprzednim sezonie ok. 7 proc. – jednak rośnie, bo kilka lat temu wynosiła 3 proc. Mechanizm zadziałał. Kolejne przełamanie bariery dostępności – to możliwość szczepienia się w aptekach, co jest bardzo cenne” – mówiła prof. Mastalerz-Migas. Zwróciła jednocześnie uwagę, że koniec pandemii oznaczał niestety regres w tym obszarze – “W tym roku cofnęliśmy się w tych rozwiązaniach, mamy refundację receptową – idziemy w kierunku szczepienia grup ryzyka, a szczepienia pracownicze wróciły do punkty wyjścia, czyli do pracodawców. To jest dużo większy problem”. Wskazała także na konieczność edukacji nie tylko całego społeczeństwa, ale także pracowników medycznych. Tymczasem oprócz pediatrii i medycyny rodzinnej, w żadnej innej specjalności kurs na temat szczepień nie jest objęty programem nauczania podyplomowego.