Optymistyczny scenariusz zakłada spadek PKB o 3-4 proc. w 2020 roku oraz powrót Polski na ścieżkę rozwoju gospodarczego od początku przyszłego roku. Natomiast pesymistyczny – recesję dwukrotnie głębszą i o rok dłuższą. Dalszy rozwój pandemii pozostaje wielką niewiadomą. W tej sytuacji priorytetem ministerstwa zdrowia powinno być przywrócenie normalnego funkcjonowania wszystkich placówek opieki zdrowotnej. Trzeba jednocześnie zapewnić im finansowanie przynajmniej na dotychczasowym poziomie, mimo recesji i niższego wpływu ze składki zdrowotnej. W najbliższym czasie należy podjąć wiele trudnych decyzji związanych zwłaszcza z restrukturyzacja sektora szpitalnego, w tym ograniczanie liczby placówek wykonujących niektóre procedury. Potrzebne jest także odbudowanie profilaktyki i badań przesiewowych. – To najważniejsze głosy ekspertów biorących udział w panelu zorganizowanym przez Pracodawców RP.
Dr Adam Kozierkiewicz:
Zapisy ustawy o przeznaczaniu 6 proc. PKB na zdrowie obligują rząd do uzupełniania ewentualnych braków składki zdrowotnej w budżecie NFZ. Zasadniczym pytaniem jest jednak to, czy rząd będzie stać na takie działania. Dlatego możliwy scenariusz rozwoju sytuacji finansowej systemu ochrony zdrowie – to zatrzymanie wzrostu nakładów, utrzymanie go na obecnym poziomie przez kolejne 3-4 lata.
Niektóre obszary ochrony zdrowia mogą ewentualnie być narażone na niższe finansowanie – m.in. AOS, leczenie uzdrowiskowe, refundacja leków, stomatologia. Inwestycje prywatne zostaną przytłumione, natomiast w sektorze publicznym zapewne będą utrzymane. Z powodu gorszej sytuacji finansowej samorządy będą rezygnować z części wydatków na zdrowie – pod znakiem zapytania staną np. programy profilaktyczne.
Medyczne skutki pandemii – to prawdopodobne ogólne pogorszenie stanu zdrowia społeczeństwa, spowodowane zaniechaniem leczenia chorób przewlekłych (m.in. w obszarze psychiatrii, kardiologii, diabetologii), opóźnionym zgłaszaniem się chorych z niepokojącymi objawami (np. w onkologii) pogorszeniem poziomu compliance z powodu utrudnionych kontaktów z lekarzem oraz niższą aktywnością fizyczną.
Prof. Jerzy Hausner:
Rozwój gospodarczy w Polsce osiągnął szczyt w połowie 2018 roku, od końca ubiegłego roku rozpoczęło się jego zwalnianie. W związku z tym nawet gdyby nie było pandemii – mielibyśmy do czynienia ze spowolnieniem gospodarczym, a zatem niższą produkcją, wzrostem bezrobocia i spadkiem popytu. Dalszy rozwój sytuacji zależy od wielu zmiennych, w tym m.in. konsolidacji finansów publicznych i procesów na poziomie Unii Europejskiej, jak choćby utrzymania wolnego przepływu osób i usług pomiędzy krajami. Wskaźniki bezrobocia jeszcze nie osiągnęły swojego szczytu. Kiedy skończą się rządowe Tarcze, po wakacjach, firmy zaczną zmniejszać zatrudnienie i jesienią zobaczymy wzrost bezrobocia do poziomu 10 proc.
W wariancie optymistycznym – który obecnie ekonomiści uważają za najbardziej prawdopodobny – możemy oczekiwać, że polska recesja gospodarcza, która na pewno wystąpi w 2020 roku, będzie stosunkowo krótka i płytka, w kształcie litery U. Polski dochód krajowy prawdopodobnie spadnie o 3-4 proc. Ale już na przełomie 2020/2021 zaczniemy wchodzić w ożywienie gospodarcze. Zawdzięczamy to temu, że nasza gospodarka jest zdywersyfikowana i ma dużą bazę wytwórczą oraz solidną bazę przedsiębiorczości. Po nastąpił spadek cen na importowane surowce energetyczne, a płynny kurs złotówki amortyzuje ewentualne problemy związane z handlem zagranicznym. Pomagają nam również powiązania z gospodarką niemiecką, ponieważ Niemcy dobrze sobie radzą z problemem pandemii.
Natomiast według scenariusza pesymistycznego w 2020 roku nastąpi spadek PKB 7 proc. i będziemy mieli również do czynienia z recesją kolejnym roku, gospodarka zacznie rosnąć dopiero od początku 2022 roku. Rozwój sytuacji zależy od pojawienia się kolejnej fali pandemii, przy czym rząd zapewne nie wprowadzi kolejnego lockdownu i będzie działać bardziej selektywnie. W powrocie do równowagi mogą nam przeszkodzić także czynniki wewnętrzne – np. trudna sytuacja w sektorze bankowym, którego część znajduje się na krawędzi kryzysu (np. banki spółdzielcze). Zła sytuacja finansowa samorządów powoduje ograniczanie inwestycji. Przedsiębiorstwa prywatne niewiele inwestują, co wynika z niskiego zaufania do prawa i administracji państwowej.
Skłaniając się do wersji optymistycznej, oba scenariusze trzeba brać pod uwagę. Sytuacja w gospodarce i finansach publicznych wymaga uporządkowania w najbliższych miesiącach. Czynnikiem stabilizującym powinny być inwestycje i eksport, a nie konsumpcja. Trzeba powstrzymać etatyzację gospodarki, która jest zabójcza, a tymczasem pandemia spowodowała, że państwo uzależnia od siebie przedsiębiorców. Długofalowo priorytetem powinno być włączenie się Polski w rewolucję informatyczną. Mamy szanse na optymistyczny scenariusz pod warunkiem, że będziemy usuwać te słabości a wzmacniać swoje mocne strony.
Dr Andrzej Jacyna:
Można być w miarę spokojnym, jeśli chodzi o sytuację finansową systemu ochrony zdrowia w 2020 roku, zwłaszcza że jesienią ubiegłego roku fundusz zapasowy NFZ został odbudowany. Bardzo niepokojącym zjawiskiem jest to, że większość szpitali od połowy marca do końca maja znacząco wyhamowała swoją działalność i mocno zmalała liczba wykonanych świadczeń. Ministerstwo Zdrowia oczekuje, że świadczeniodawcy odrobią te straty, ale będą z tym problemy. Nadal mamy kłopoty kadrowe i nic nie wskazuje na to, aby łagodniały. W wielu przypadkach możliwość wykonywania większej liczby świadczeń jest ograniczona, a zmiany w organizacji pracy szpitali, związane z pandemią, wydłużają czas potrzebny na wykonanie świadczeń i mają także wpływ na zakres pracy.
Opóźnienie rozliczenia o pół roku tylko odracza pewne problemy. Czy uda się je pokonać – nie wiem. Na pewno efekty pandemii powinny mieć wpływ na nowy system rozliczania szpitali w sieci. Potrzebne są zmiany zasad rozliczania na podstawie czterech lat doświadczeń funkcjonowania systemu. Jest najwyższy czas, aby zacząć publiczną dyskusję, w jakim kierunku pójdą zmiany rozliczania świadczeń szczególnie w lecznictwie szpitalnym. Powinni w niej aktywnie uczestniczyć pracodawcy i związki zawodowe.
Spadek liczby zgonów w czasie pandemii, szczególnie w kwietniu o około 10 proc, powinien skłonić do refleksji. Pytanie, ile z tych zgonów ma związek z powikłaniami – środowisko lekarskie powinno nad tym się zastanowić. Natomiast do statystyk związanych z liczbą ofiar pandemii należy podchodzić bardzo ostrożnie, ponieważ właściwie wszystkie miały choroby współistniejące. Dlatego trzeba je analizować w zestawieniu ze zgonami, które są związane z grypą, cukrzycą czy nadciśnieniem.
Ewentualne nadrobienie ryczałtu będzie wątpliwe także w związku z zachowaniem pacjentów. Pacjenci często mają obawę przed pójściem do szpitala, nadal część z nich odracza realizację świadczeń, na które czekali. Powszechnym zjawiskiem w szpitalach jest prośba o przełożenie zabiegu na później. To znacząco utrudnia szpitalom tworzenie planów operacji, a co a tym idzie – utrudnia wykonanie kontraktu. Zrealizowanie planów wykonania świadczeń w okresie półtora roku będzie bardzo trudne.
Większość trudnych decyzji związanych ze zmianami systemowymi mamy nadal przed sobą, zwłaszcza restrukturyzację lecznictwa szpitalnego w kierunku ograniczenia liczby miejsc wykonywania świadczeń, głównie zabiegowych. Wiele szpitali niepotrzebnie utrzymuje zespoły operacyjne, wykonujące niewiele zabiegów, co powoduje wysokie koszty utrzymania sali i personelu. W wielu miejscach świadczenia można by zorganizować inaczej. Nie uciekniemy też od przesuwania części świadczeń ze szpitali do opieki ambulatoryjnej.
Wprowadzanie tych zmian jest trudne w warunkach nieustającej kampanii wyborczej. Dyskusja polityczna utrudnia dyskusję merytoryczną o organizacji służby zdrowia. Wszystkie państwa wokół Polski mają już za sobą restrukturyzację szpitalnictwa. Wymaga ona współpracy rządu i samorządów, w przeciwnym razie będzie przypadkowa i może spowodować niekorzystne skutki społeczne. Czekam na czas, kiedy będzie możliwa dyskusja merytoryczna o zmianach – a wiele trzeba zmienić w systemie ochrony zdrowia.
Należy wrócić do dyskusji o koszyku świadczeń gwarantowanych i ograniczeniu liczby miejsc, w których są one wykonywane. Nie ma potrzeby utrzymywać oddziały położnicze odbierające 150-200 porodów rocznie. Nie w każdym szpitalu należy wykonywać skomplikowane operacje onkologiczne. Długie dyskusje na ten temat trzeba zakończyć decyzjami – a tych decyzji brakuje.
dr Piotr Warczyński
Priorytetem ministerstwa zdrowia powinno być przywrócenie normalnego funkcjonowania wszystkich placówek opieki zdrowotnej. Trzeba im jednocześnie zapewnić finansowanie przynajmniej na dotychczasowym poziomie, mimo spodziewanej recesji i niższego wpływu ze składki zdrowotnej. Rozsądnym posunięciem byłaby decyzja o utrzymaniu finansowania szpitali na poziomie obecnych ryczałtów. Finansowanie nie powinno być uzależnione od sprawozdawczości, czyli liczby wykonanych świadczeń, ponieważ szpitale nie będą w stanie odrobić wszystkich zaległości, do których doszło z powodu pandemii.
Pandemia spowodowała także znaczne zmniejszenie liczby badań profilaktycznych. Potrzebne jest ich odbudowanie i przygotowanie nowych programów przesiewowych, aby odrobić trzy miesiące pandemii. Trzeba też przywrócić zaufanie społeczeństwa do opieki zdrowotnej. Bardzo wiele osób obawia się dziś kontaktów z placówkami ochrony zdrowia. Wprowadzone na czas epidemii zabezpieczenia i utrudnienia także nie pomagają w normalnych kontaktach. Obawiam się, że działania polityków skupią się na walce z samym koronawirusem, bo z tego społeczeństwo ich rozliczy. A ewentualne inne problemy, jak medyczne skutki recesji czy brak badań profilaktycznych, nie będą łączone z decyzjami podjętymi przez polityków.
prof. Marcin Czech
Przemysł farmaceutyczny był nieco chroniony przed zamknięciem granic, aczkolwiek także odczuwał przerwanie łańcuchów dostaw. Zawieszenie refundacji raczej nie zostanie nadrobione. W bardzo wielu przypadkach widoczne jest opóźnianie postawienia diagnozy i momentu podjęcia terapii. Można się spodziewać negatywnego wpływu na adherence, czyli także na regularne przyjmowanie przepisanych leków. Mieliśmy szczęście, że kilka miesięcy wcześniej wprowadzono e-receptę i preskrypcja na odległość szybko sprostała potrzebom. Czeka nas duża wkrótce ważna zmiana systemowa – nowa rola farmaceuty, sprawującego opiekę i wspierającego lekarza i pielęgniarki.
Najważniejsze oczekiwanie kierowane dziś pod adresem branży farmaceutycznej – to pewność dostaw leków. Do tego potrzebna jest ciągłość produkcji oraz sprawnie działający kanał dystrybucji. Jesteśmy kompletnie uzależnieni od dostawców API z Azji. W odpowiedzi na ten problem, Komisja Europejska przygotowuje mechanizmy, które mają spowodować, że w Europie rozwinie się produkcja substancji czynnych. Branża farmaceutyczna oczekuje także zachęt dla inwestowania w Polsce, czyli rozwiązań określonych jako RTR. Od branży farmaceutycznej oczekuje się natomiast opracowania szczepionki oraz leków przeciwko COVID-19. Około 30 przedsiębiorstw pracuje nad tymi preparatami. Cieszy inicjatywa KE, aby zapewnić dostęp do nich dla mieszkańców Unii.
Dr Ernest Kuchar:
Przebieg epidemii zależy od średniej wieku, życia społecznego i możliwości wyśledzenia kontaktów. Dane, które mamy są bardzo pocieszające. Ale skoro w Polsce nie doświadczamy gwałtownego wzrostu, to też oznacza, że epidemia może się tlić latami. Należy usprawnić system kwalifikowania osób do testów oraz skuteczniej przerywać transmisję zakażeń. Wszystkie działania jeszcze raz przeanalizować, nie ulegając emocjom i zweryfikować ich celowość – na przykład zamykanie szkół jest bez sensu, ponieważ angażuje pracujących rodziców i zwiększa kontakty dzieci z dziadkami. Jesienny sezon zachorowań na grypę bardzo obciąży system testowania, ponieważ chorzy na grypę będą podejrzewani o zakażenie koronawirusem.
© mZdrowie.pl