Choroby cywilizacyjne skracają i obniżają jakość życia Polaków. Trwa epidemia otyłości, niewydolności serca, niewydolności nerek, oraz cukrzycy. Sposobem ograniczenia liczby kolejnych postawionych diagnoz jest skuteczna profilaktyka. W przypadku zachorowania, pomocą jest m.in. pilotażowy program KOS-BAR, oraz farmakoterapia z zastosowaniem flozyn.
Epidemie powszechnie kojarzone są z chorobami zakaźnymi. Ze względu na częstość występowania można mówić o epidemiach: otyłości, niewydolności serca czy nerek, oraz cukrzycy. Prowadzą one do skrócenia czasu trwania życia oraz ograniczeń w codziennym życiu. Aby zmniejszyć częstość ich występowania, należy prowadzić działania profilaktyczne od najmłodszych lat. Natomiast w przypadku wystąpienia danej choroby pacjent powinien mieć zapewnioną wszechstronną opiekę. W ramach konferencji „Wizjonerzy Zdrowia Wprost 2023″, odbył się panel dyskusyjny dotyczący najczęściej występujących niezakaźnych chorób. Eksperci omawiali możliwości zapobiegania oraz zmniejszania skutków chorób cywilizacyjnych.
Wśród chorób nienowotworowych, które występuje często, oraz stanowią przyczynę obniżenia jakości życia i jego skrócenia wymienia się m.in. cukrzycę typu 2, niewydolność serca, a także przewlekłą niewydolność nerek. Stąd też jednym z tematów poruszonych podczas panelu poświęconego chorobom cywilizacyjnym były flozyny, czyli grupa leków stosowanych w farmakoterapii przy leczeniu tych chorób. Dzięki nim u części pacjentów uzyskuje się zahamowanie rozwoju choroby oraz poprawę jakości ich życia. W ostatnim czasie dwie z trzech flozyn przestały być refundowane, czego przyczyną jest konieczność ponownych negocjacji z ich producentami. Tymczasem specjaliści wzywają do rozszerzenia wskazań refundacyjnych w obrębie tych trzech wspomnianych schorzeń.
Profesor Przemysław Mitkowski (kierownik Pracowni Elektroterapii I Kliniki Kardiologii UM w Poznaniu) mówił – „Myślę, że flozyny szybko wrócą na listę. Prowadziliśmy już wcześniej akcje informacyjne wśród lekarzy i pacjentów, by pacjenci zakupili wcześniej opakowania leków na okres, kiedy leki nie będą refundowane. Warto podkreślić, że na ten czas wytwórca obniżył cenę do wartości refundacji na 30 proc., dlatego myślę, że pacjenci nie przerwą leczenia”. Dodał przy tym, że refundacja powinna objąć również pacjentów z łagodnie obniżoną i zachowaną frakcją wyrzutową. „Doskonale już potrafimy tych pacjentów diagnozować. Mamy też jednoznaczne wyniki badań, które pokazują, że takie leczenie jest u nich bardzo skuteczne. W tym roku ukazały się też zalecenia Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego, w których flozyny znalazły się w klasie pierwszej wskazań, zarówno w grupie z łagodnie obniżoną, jak i zachowaną frakcją wyrzutową. Pierwsza kategoria oznacza, że takie leczenie należy wdrożyć, zgodnie z wiedzą medyczną – tłumaczył profesor Mitkowski.
Flozyny rekomendowane są również w leczeniu przewlekłej niewydolności nerek. „Nefrolodzy dostali wreszcie lek, który obniża o 1/3 śmiertelność pacjentów i dwukrotnie wydłuża czas do konieczności leczenia nerkozastępczego. Te leki są nam potrzebne, działają fantastycznie, są bardzo dobrze tolerowane” – podkreśliła prof. Beata Naumnik (I Klinika Nefrologii i Transplantologii z Ośrodkiem Dializ Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku). Nefrolodzy i ich pacjenci liczą nie tylko na powrót refundacji flozyn, ale również zmianę kryteriów refundacyjnych, aby umożliwić wcześniejsze wdrożenie leczenia. Chodzi o to, aby z dwóch dotychczasowych kryteriów: albuminurii i białkomoczu, których spełnienie jest niezbędne do rozpoczęcia tej farmakoterapii, wystarczyło spełnienie tylko jednego, gdyż stanowi to wystarczający dowód postępowania niewydolności nerek. „Flozyny to naprawdę wyjątkowe leki, zapewniają pełną nefroprotekcję. Stosuje się je u pacjentów co najmniej od pół roku, efekty są naprawdę dobrze widoczne. Dla pacjentów niezwykle ważne jest leczenie, które zatrzyma postęp choroby i nie dopuści do jej rozwoju, do konieczności stosowania dializ czy przeszczepienia nerek” – mówiła prof. Naumnik.
Wiceminister Maciej Miłkowski zapewnił, że ministerstwu również zależy na jak najszybszym powrocie flozyn na listę refundacyjną. Wspomniał przy okazji, że jest to duży wydatek dla NFZ – „Zdajemy sobie sprawę z efektywności flozyn, widzimy, że są bardzo potrzebne. Musimy jednak zwracać też uwagę na pacjentów z innymi schorzeniami. Klinicznie wiemy, że takie poszerzenia są zasadne, nie ma tu żadnych wątpliwości. Problemem są tylko koszty”. Wiceminister dodał, że cały czas trwają rozmowy z producentami. Pierwsza z grupy flozyn wróci na listy już w styczniu. Planowany jest sukcesywny powrót pozostałych – „Udało nam się też uzgodnić poszerzenie wskazań w przewlekłej niewydolności nerek. Doszliśmy też do porozumienia w niewydolności serca, jeśli chodzi o łagodnie obniżoną frakcję wyrzutową. Jest wniosek też o pacjentów z zachowaną frakcją wyrzutową”.
W wielu chorobach niezakaźnych o charakterze przewlekłym czynnikiem sprzyjającym zachorowaniu, jak również pogarszającym przebieg, jest otyłość. W Polsce zwiększa się procent osób dotkniętych chorobą otyłościową, również w populacji pediatrycznej. „Analizowałem 10 najczęstszych przyczyn zgonów publikowanych przez WHO. Biorąc pod uwagę wpływ choroby otyłościowej na rozwój innych schorzeń, 66 proc. zgonów jest spowodowanych przez otyłość. Choroba otyłościowa stukrotnie zwiększa ryzyko cukrzycy typu 2 w grupie chorych z BMI powyżej 40, a o 40-50 proc. zwiększa ryzyko nowotworów. Jest praprzyczyną wielu chorób. Jednak wciąż jest to choroba „przezroczysta”, której się nie dostrzega. Pacjent wychodzący z gabinetu często nie ma takiego rozpoznania. Nie znam też sytuacji, w której w karcie zgonu jako przyczyna wyjściowa wpisana byłaby otyłość. Tylko raz, a pytam o to od 10 lat, jedna pani doktor zgłosiła się, że wpisała otyłość jako chorobę wyjściową zgonu. Przyznała się jednak, że dostała potem burę od ordynatora, że wpisuje bzdury” – mówił prof. Mariusz Wyleżoł (kierownik Warszawskiego Centrum Kompleksowego Leczenia Otyłości i Chirurgii Bariatrycznej w Szpitalu Czerniakowskim w Warszawie). Jego zdaniem, leczenie wyłącznie nadciśnienia czy cukrzycy u otyłego pacjenta jest terapią paliatywną, gdyż nie działa się na przyczynę, tylko na same skutki. Podkreślał przy tym, że sama zmiana stylu życia – to za mało, gdyż musi być ona połączona z leczeniem farmakologicznym, a w przypadku jego nieskuteczności należy wprowadzić rozwiązania chirurgii bariatrycznej. „Przed kilkoma tygodniami cały świat dobiegły wyniki długofalowego badania pokazującego, że lecząc farmakologicznie chorobę otyłościową, ratujemy życie chorych. Te wyniki są jednoznaczne. W przypadku chirurgii bariatrycznej takie wyniki znamy już od wielu lat” – podkreślił profesor Wyleżoł.
Przełomem w organizacji opieki nad pacjentami dotkniętymi otyłością jest pilotażowy program KOS-BAR. „Program KOS BAR spowodował, że chorzy zaczęli mieć faktycznie dostęp do leczenia chirurgicznego. Uregulował ścieżkę pacjenta, zostały wyznaczone ośrodki, wiadomo, że opieka w nich jest więcej taka sama. Zyskaliśmy pewien model opieki nad pacjentem bariatrycznym” – podkreślił prof. Wiesław Tarnowski (prezes elekt Towarzystwa Chirurgów Polskich) i dodał – „Nie ma wielu krajów na świecie, gdzie jest realizowany tak jednolity model opieki. Zaczęliśmy wykonywać coraz więcej operacji bariatrycznych, dzięki temu mniej osób będzie umierało na serce i na inne schorzenia. Zależałoby nam na tym, żeby ten program był kontynuowany. Widzimy, że jest dobry, przynosi efekty dla chorych, będziemy mogli też dzięki temu zaoszczędzić na leczeniu innych chorób, gdyż one nie wystąpią. Warto leczyć pacjentów chorych na otyłość”.
„Podstawą jest profilaktyka, edukacja społeczeństwa, ale też edukacja profesjonalistów medycznych, gdyż pacjenci z chorobą otyłościową wciąż nie są diagnozowani. Wiemy, jakie są statystyki otyłości, tymczasem co roku do przychodni POZ przychodzi 28 mln Polaków i nie są oni diagnozowani w kierunku otyłości, choć jest to choroba najłatwiejsza do diagnozowania” – mówiła dr Małgorzata Gałązka-Sobotka (dziekan Centrum Kształcenia Podyplomowego Uczelni Łazarskiego, dyrektor Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego) i dodała – „Pilnie potrzebujemy stworzenia czegoś na kształt krajowej sieci leczenia otyłości: ośrodków leczenia zachowawczego dla dorosłych, ośrodków leczenia zachowawczego dla dzieci, jak również ośrodków leczenia chirurgicznego dla dorosłych”. Jej zdaniem problem już został dostrzeżony, ale dużo jeszcze jest do zrobienia aby zapewnić kompleksową opiekę osobom dotkniętym otyłości oraz zadbać o skuteczną profilaktykę.
„Jak na razie leczenie farmakologiczne nie jest dostępne w Polsce, być może w przyszłym roku pojawią się dwa leki” – powiedział Maciej Miłkowski. Za rok kończy się pilotaż programu KOS-BAR, lecz planowane jest jego przedłużenie, z pewnymi zmianami. „Jest propozycja przedłużenia pilotażu, chciałbym jednak, by program został poprawiony i uzupełniony, m.in. żeby chorzy przygotowywani do operacji bariatrycznej mieli możliwość leczenia farmakologicznego, wydawanego bezpłatnie przez ośrodki. Chcemy też, by w ramach programu była możliwość wykonania zabiegów korekcyjnych powłok brzusznych. Mam nadzieję, że ten projekt szybko znajdzie się w konsultacjach publicznych” – dodał wiceminister Miłkowski.