Producenci wyrobów medycznych sygnalizują bardzo znaczny wzrost kosztów produkcji, spowodowany m.in. inflacją oraz podniesieniem cen energii, metali, plastików i transportu. Czekają na odpowiedź Ministerstwa Zdrowia na prośbę o podniesienie limitów w wykazie wyrobów wydawanych na zlecenie.
Finansowanie wyrobów medycznych wydawanych na zlecenie pochłania jedynie 1 proc. budżetu Narodowego Funduszu Zdrowia. Jest to znacznie niższy poziom niż w innych krajach. Wydajemy w stosunku do dochodu narodowego per capita trzy razy mniej niż pozostałe kraje Grupy Wyszehradzkiej. Z drugiej strony dopłaty pacjentów do wyrobów w ujęciu procentowym są znacznie wyższe – w Polsce wynoszą średnio 39 proc., podczas gdy w Czechach, Słowacji czy Węgrzech to od 8 proc. do 25 proc.
Osobnym problemem, który również w znaczny sposób pogarsza dostępność wyrobów dla pacjentów, jest ich przestarzała kategoryzacja w wykazach finansowania. Pozostaje nie zmieniona od ponad 20 lat, tymczasem szybki rozwój technologii i nauk medycznych spowodował, że w bardzo wielu przypadkach nowoczesne wyroby nie pasują do starej klasyfikacji. Rynek wyrobów należy do bardzo szybko rozwijających się dziedzin przemysłu, na co wpływ ma także intensywna informatyzacja, rozwój telemedycyny, a także nowoczesne technologie materiałowe. Tymczasem ceny wiele pozycji wyrobów na wykazie pozostaję niezmieniane od 1999 roku i są bardzo odległe od warunków rynkowych i kosztów produkcji. Z tego powodu producenci muszą ograniczać funkcjonalności i rozwiązania technologiczne stosowane w wyrobach, aby ograniczać ich koszty produkcji, przez co pacjenci otrzymują produkty gorszej klasy, nie spełniające ich potrzeb.
Narastające problemy związane z finansowaniem wyrobów spowodowały, że izba gospodarcza POLMED, zrzeszająca ich producentów, wskazała kategorie wymagające najpilniejszej interwencji ze strony Ministerstwa Zdrowia. Są to m.in.:
- wózki inwalidzkie, których limity cenowe nie zmieniły się od 8 lat, a w tym czasie np. cena hurtowa wózka stalowego ręcznego wzrosła o 50 proc.; stare limity nie pozwalają zapewnić potrzeb pacjentów na przyzwoitym poziomie
- produkty stomijne, których limity cenowe pozostają na niezmienionym poziomie od 20 lat; z uwagi na rozdźwięk limitów z cenami rynkowymi, pacjenci nie są dziś w stanie zaopatrzy się w niezbędną ilość potrzebnych produktów – limit wystarcza np. na sfinansowanie tylko około 1/3 potrzebnej ilości worków
- aparaty słuchowe, których limity nie zostały podniesione od 2014 roku, a w tym okresie dokonał się ogromny postęp technologiczny, związany z rozwojem technologii bezprzewodowych; kwota dofinansowania pozostaje na poziomie 700 zł, tymczasem średnia cena aparatu słuchowego dla dorosłych wynosi 3-3,5 tys. zł
- protezy piersi, także z limitem dofinansowania nie zmienianym od 8 lat, który pozwala obecnie na zakup jedynie produktów o niskich standardach, nie spełniających potrzeb i oczekiwań pacjentek.
Wśród kategorii, które wymagają jak najszybszej rewizji limitów są zdaniem POLMED również peruki, chodziki i kule inwalidzkie.
Jak podkreśla Krystyna Wechmann, prezes Federacji Stowarzyszeń „Amazonki” oraz prezes Polskiej Koalicji Pacjentów Onkologicznych, pismo w sprawie wycen wyrobów medycznych dotyczy ważnego, od lat nabrzmiewającego problemu – “Pismo wystosowane do ministra Macieja Miłkowskiego przez POLMED, a dotyczące podniesienia kwot na wyroby medyczne dotyczące protez piersi i peruk jest jak najbardziej uzasadnione. Już od pewnego czasu sama chciałam wystąpić z apelem o zwiększenie limitu uwzględniając jeszcze rękawki przeciwobrzękowe z rozszerzeniem na rękawiczki (chodzi o obrzęk, który obejmuje również dłoń)”. Krystyna Wechmann dodaje również – “Dotychczasowy limit obejmuje wyroby o najniższym standardzie, a jakość życia dla kobiet po mastektomii jest jednym z głównych elementów powrotu do pełnienia ról rodzinnych, społecznych i zawodowych.”