Zapalenie zatok przynosowych z polipami nosa jest to dość częsta, przewlekła, nieuleczalna choroba, a przy tym mało znana. Dotyka głównie osoby w wieku produkcyjnym, obniżając ich wydajność w pracy.
Na zapalenie zatok przynosowych z polipami nosa może chorować nawet 4 proc. Polaków. Choroba ta dotyka głównie ludzi w wieku produkcyjnym i niekorzystnie odbija się na ich życiu zawodowym. Na chwilę obecną możliwe jest jedynie łagodzenie jej przebiegu, co jest skuteczne o ile prawidłowe leczenie zostanie wprowadzone na wczesnym etapie. Choroba wymaga leczenia do końca życia. Później konieczne stają się zabiegi operacyjne oraz silna farmakoterapia. Niestety, przy niskiej świadomości istnienia tej choroby, pacjenci przez dłuższy czas leczą się sami lekami OTC i do specjalisty trafiają po kilku latach od pierwszych objawów. Popularyzacja wiedzy na temat tej jednostki chorobowej jest potrzebna także wśród lekarzy, zwłaszcza lekarzy POZ.
Uciążliwe objawy w przebiegu choroby są skutkiem zablokowania naturalnych ujść zatok i ograniczenia przepływu powietrza. Są to m.in. nieustanne uczucie zatkanego nosa, upośledzony węch, spływanie wydzieliny po tylnej ścianie gardła, katar, bóle głowy. Trudności w oddychaniu prowadzą do ciągłego zmęczenia, niewyspania, a także stanowią potencjalne zagrożenie dla prawidłowego funkcjonowania układu sercowo-naczyniowego. Rzadkim, ale realnym zagrożeniem dla chorych są możliwe ciężkie powikłania w postaci zapalenia tkanek miękkich oczodołu czy zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych i tkanek mózgowia.
Pacjenci muszą borykać się nie tylko z gorszym samopoczuciem, niższą wydolnością, częstszymi pobytami na zwolnieniu, ale również przez podobieństwo choroby do infekcji wirusowej, narażeni bywają na wykluczenie społeczne. Szczególnie uciążliwe są częste zaostrzenia i nawroty choroby, także po leczeniu operacyjnym. Na nietrwałe efekty leczenia dla części chorych remedium może stać się terapia biologiczna.
Na problem zapalenia zatok przynosowych z polipami nosa zwracają uwagę organizatorzy kampanii społecznej „Masz to w nosie” – postanowili w materiałach informacyjnych oddać głos pacjentom. Większość z chorych podkreśla negatywny wpływ tego schorzenia na jakość życia. O funkcjonowaniu z PZZPzPN opowiedziała m.in. pani Agnieszka Maksymiuk, która otrzymała diagnozę, gdy choroba była na tyle zaawansowana, że konieczna była operacja. „Miałam bóle głowy, dosyć częste infekcje, alergie. O tym, że coś się dzieje z zatokami, dowiedziałam się w momencie, gdy leciałam samolotem i przy lądowaniu poczułam straszny ból, straszne kłucie w zatokach. Ból znajdował się w okolicy czoła. W związku z zaistniałą sytuacją poszłam do lekarza i dopiero wtedy zrobiono mi prześwietlenie, które wykazało, że w zatokach są poważne zmiany. Okazało się, że na tym etapie rozwoju choroby, konieczna już była operacja” – wspomina. Zanim lekarzom udało się właściwie rozpoznać problem, pacjentce postawiono kilka błędnych diagnoz.
Największą trudnością w codziennym życiu chorych jest konieczność oddychania przez usta, co nie jest komfortowe a dodatkowo obniża jakość snu. Problemem są także towarzyszące zatokowe bóle głowy oraz częstsze zapadanie na infekcje. Pacjentka wiązała duże nadzieje z leczeniem operacyjnym, któremu poddała się dwukrotnie. – „Miałam już dwie operacje zatok. Pierwszą w 2012 roku, drugą w 2019 roku. Po tych operacjach przez chwilę było lepiej. Polipy mają tendencję odrastania i wtedy pojawiają się też problemy z oddychaniem (…). Po operacji problem zostaje chwilowo zażegnany, ale później ponownie wraca”.
Leczenie zapalenia zatok przynosowych z polipami nosa trwa całe życie i wymaga dyscypliny od pacjenta. Codzienne życie z chorobą dotyka również pracy zawodowej pacjenta. „Praca w pomieszczeniach klimatyzowanych i chłodne nawiewy. To powoduje, że z reguły, dosyć często zapadam na infekcje. Ma to niestety wpływ na pracę, ponieważ wiąże się ze zwolnieniami lekarskimi i osłabionym samopoczuciem. To oczywiście nie jest najlepiej widziane w pracy” – podkreśla pani Agnieszka i dodaje: „Gdyby były takie leki albo taka operacja, która od razu powoduje, że ten problem zostaje wyeliminowany, to byłoby cudownie. Niestety prawda jest taka, że to stałe życie z chorobą. Jak ma się chore zatoki, to cały czas trzeba kontrolować tę sytuację i cały czas trzeba doleczać. Idealnym rozwiązaniem byłoby, gdyby był jakiś lek, który podany raz/dwa, powoduje, że kłopot znika. Jednak w przypadku tej choroby, takiej opcji nie ma, ponieważ to jest przewlekłe zapalenie zatok, więc od lat człowiek musi się z tym borykać”.