23 proc. ankietowanych Polaków uważa maseczki za nieskuteczne zabezpieczenie przed SARS-CoV-2. Brak pewności, że maseczki ochronne są skuteczne, wyraża kolejne 57 proc. osób. Sondaż “Biostatu” wykazał, że znacząca część naszego społeczeństwa nie stosuje się do zaleceń takich jak konieczność zachowania dystansu w miejscach publicznych, unikanie spotkań rodzinnych czy dodatkowe środki ostrożności w środkach transportu publicznego.
W badaniu zapytano Polaków, które zalecanych środków ostrożności stosują na co dzień. Na częste mycie rąk wskazało 88 proc. respondentów. Ankieterzy dopytali jednak czy jest to mycie dokładne. Dokładne mycie rąk mydłem przez 30 sekund zadeklarowało już mniej, bo jedynie 70 proc. badanych. Z przestrzeganiem kolejnych zaleceń jest jeszcze gorzej:
- utrzymywanie dystansu (powyżej 2 m) stosuje 75 proc. ankietowanych
- ostrożność na zakupach wykazuje – 73 proc.
- noszenie rękawiczek jednorazowych deklaruje 71 proc.
- spotkań rodzinnych unika 66 proc.
- na noszenie maseczki ochronnej wskazało 61 proc.
- częstą dezynfekcję dłoni za pomocą żelu stosuje 58 proc.
- stałe przebywanie w domu deklaruje – 58 proc.
- do zasady kichania „w łokieć” przyznaje się 57 proc.;
- o zachowaniu ostrożności w przemieszczaniu się, np. przy korzystaniu z transportu zbiorowego, pamięta 37 proc.
- na zachowanie ostrożności w pracy zwraca uwagę 35 proc.
Eksperci zwracają uwagę, że szczególną uwagę trzeba zwrócić nie na to, że większość stosuje się do nich, ale na odpowiedzi negatywne. Muszą one budzić niepokój, ponieważ świadczą o skali łamania podstawowych zaleceń epidemicznych. „I dlatego zaprezentowane wyniki wcale mnie nie cieszą. Pokazują, że wyłom w stosowaniu zaleceń jest spory. To może nie tyle zniweczyć, co poważnie osłabić barierę ochronną przed rozprzestrzenianiem się koronawirusa, którą większość Polaków stara się solidarnie stworzyć” – mówi prof. Marcin Czech, epidemiolog. Dodaje, że nie jest możliwe uzyskanie idealnego stanu, w którym wszyscy będą stosować wszystkie zalecane środki ostrożności. Mimo to jednak powinniśmy się starać, by stosowane one były przez jak największy odsetek obywateli. “Im wyższy odsetek, tym lepsza ochrona zbiorowa” – podkreśla prof. Czech.
Na osoby wyłamujące się z powszechnie stosowanych zasad zwraca także uwagę kolejny epidemiolog, dr Krzysztof Kuszewski – “Podkreśliłbym, że nawet w sytuacji, gdy większość społeczeństwa zachowa się racjonalnie i odpowiedzialnie, zawsze znajdą się jednostki, czy całe grupy, które poczynią wyłom w tym systemie wzajemnej odpowiedzialności. Wyłom tak istotny, że postawi sensowność wysiłków innych pod znakiem zapytania. Zakazy, które ogłoszono, są chyba jedynym sposobem na to, by wyłom był jak najmniejszy. Żałuję, że wszystkich naraz – zwłaszcza tych związanych z ludzką głupotą – przeciąć się nie uda. Na głupotę nikt jeszcze nie wymyślił lekarstwa.” W opinii dr Kuszewskiego zakazy są najlepszym sposobem, aby ograniczyć wpływ tego typu postaw na rozwój sytuacji i zbiorowe bezpieczeństwo.
Badanie przeprowadzono w pierwszych dniach po wprowadzeniu obowiązku zakrywania ust i nosa w przestrzeni publicznej. Do rygorystycznego przestrzegania tego obowiązku przyznało się jednak tylko 2/3 badanych. Jak oceniają eksperci wynikać to może z tego, że Polacy nie są przekonani co do ich skuteczności. Tylko co piąty badany (19,8 proc.) uważa, że używana przez niego obecnie maseczka skutecznie chroni przed koronawirusem. „Brak pewności, że maseczki ochronne są skuteczne, wyraża aż 57 proc. respondentów, natomiast 23,5 proc. jednoznacznie uważa maseczki za nieskutecznie zabezpieczające przed SARS-CoV-2″ – opisuje Biostat.
Najczęściej wybieranymi przez Polaków okazały się maseczki bawełniane, których w wersji wielowarstwowej zamierza używać 42 proc. pytanych, a jednowarstwowej – kolejnych 16 proc. Maseczki jednorazowe będzie nosiło 15 proc. ankietowanych. Co dziesiąty zamierza zakładać maskę płócienną z wkładem filtrującym, 5,7 proc. – maski z filtrem klasy FFP2 lub FFP3, natomiast 4,6 proc. zastosuje modyfikację odzieży.
© mZdrowie.pl