W Polsce aż 70 proc. osób cierpiących na astmę nie ma pełnej kontroli nad chorobą, co może nawet zagrażać ich życiu – alarmują eksperci. Ich zdaniem dzięki wprowadzeniu prostych rozwiązań można znacznie poprawić te statystyki.
„Na astmę można umrzeć. W Polsce co roku kilkaset osób ginie z powodu astmy. A w Finlandii jest to kilka osób rocznie” – przypomniał przewodniczący Polskiej Federacji Stowarzyszeń Chorych na Astmę, Alergie i POChP dr Piotr Dąbrowiecki na debacie podczas XV Forum Organizacji Pacjentów.
Doktor Maciej Kupczyk z Kliniki Chorób Wewnętrznych, Astmy i Alergii, II Katedry Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Łodzi przypomniał, że z danych Narodowego Funduszu Zdrowia wynika, iż w Polsce mamy 2,2 mln chorych na astmę oskrzelową – “Jednak badania epidemiologiczne sugerują, że na astmę choruje w naszym kraju od 3,5 do 4 mln osób”. Astma oskrzelowa jest jedną z najczęstszych przewlekłych chorób układu oddechowego i najczęstszą przewlekłą chorobą układu oddechowego u dzieci, młodzieży i młodych dorosłych. Najczęściej zaczyna się ona w dzieciństwie – pierwsze objawy, takie jak napady kaszlu, duszności, ucisk w klatce piersiowej, świsty – pojawiają się przed 3. rokiem życia. „Chory na astmę wymaga opieki przez całe swoje życie. I musimy dążyć do tego, żeby mógł się uczyć, mógł pracować. My nie chcemy, żeby nasi pacjenci byli na zwolnieniu lekarskim, na rencie chorobowej” – powiedział dr Kupczyk.
Bardzo ważne jest wczesne i prawidłowe rozpoznanie astmy oraz wdrożenie optymalnego leczenia, zgodnego z aktualnymi międzynarodowymi zaleceniami Światowej Inicjatywy na rzecz Zwalczania Astmy (GINA 2020). „My w Polsce mamy dostęp praktycznie do wszelkich możliwych terapii, które są optymalne w postępowaniu zgodnie z międzynarodowymi standardami, tylko należy to leczenie odpowiednio wdrożyć i kontynuować” – podkreślił dr Kupczyk. Tymczasem w Polsce występuje wiele nieprawidłowości w leczeniu astmy. „Przede wszystkim jako pacjenci czekamy średnio 7,5 roku od momentu wystąpienia pierwszych objawów astmy do czasu jej rozpoznania. To nie dotyczy tylko Polski, ale są takie kraje, gdzie ten czas wynosi 3,5 roku i chcielibyśmy zmierzać w tym kierunku” – wskazał dr Dąbrowiecki. W dodatku jedna trzecia chorych otrzymuje wstępnie błędną diagnozę, np. rozpoznaje się u nich chorobę układu sercowo-naczyniowego, infekcję, choroby przewodu pokarmowego.
Duży problem stanowi też brak wiedzy lekarzy na temat międzynarodowych standardów leczenia astmy. Z danych, które przedstawił dr Dąbrowiecki wynika, że ok. 50 proc. lekarzy w Polsce niepoprawnie ocenia stopnień kontroli astmy u pacjenta. O kontroli astmy mówimy wówczas, gdy chory m.in.: nie wybudza się w nocy z powodu napadów choroby, może normalnie funkcjonować – chodzić do szkoły, pracy, toleruje dobrze wysiłek fizyczny, nie musi stosować leków ratunkowych. „Prowadzi to nieprawidłowości w leczeniu astmy, które skutkują tym, że aż 70 proc. chorych ma albo suboptymalną kontrolę, albo nie ma kontroli astmy, a kaszel, świsty, duszności przeszkadzają im w normalnym życiu” – tłumaczył dr Dąbrowiecki.
Podstawę leczenia astmy stanowią sterydy wziewne, które mają działanie przeciwzapalne. Jednak pacjenci często nie rozumieją, dlaczego muszą je regularnie stosować, a to prowadzi do nadużywania leków tzw. doraźnych. Są to krótko działające beta2-mimetyki (SABA), które powodują rozszerzenie się oskrzeli. Pacjenci nadużywają tych leków, bo szybko odczuwają ich działanie. Jak przypomniał dr Dąbrowiecki, badania przeprowadzone w Polsce w latach 2019-2020 w ramach projektu ASTMA ZERO potwierdziły, że polscy chorzy na astmę nadużywają leków krótko działających. Aż 46 proc. pacjentów stosuje te leki w ramach terapii, a 6 proc. stosuje je w monoterapii, czyli bez podstawowego leczenia przeciwzapalnego. „To są pacjenci, którzy skazują się na zgon z powodu astmy” – powiedział dr Dąbrowiecki.
„My, jako specjaliści radzimy sobie z tym problemem, ale astmę leczy bardzo wielu lekarzy rodzinnych” – zaznaczył Piotr Dąbrowiecki. Dlatego zdaniem eksperta kluczowa jest tu ścisła współpraca między specjalistami w dziedzinie leczenia astmy a lekarzami rodzinnymi – „Oczekujemy, że to lekarze rodzinni będą wcześniej interweniować, zanim dojdzie do zaostrzenia astmy”.
W celu poprawy stanu leczenia astmy w Polsce powstała Koalicja na Rzecz Leczenia Astmy. Jest to nieformalne zrzeszenie ekspertów systemu ochrony zdrowia, klinicystów w obszarze astmy oraz przedstawicieli organizacji pacjentów. Członkowie Koalicji chcą opracować oraz wdrożyć kompleksową i koordynowaną opiekę nad pacjentem. Będzie ona wymagać współpracy między lekarzami pierwszego kontaktu oraz lekarzami specjalistami w dziedzinie alergologii oraz pulmonologii. Postulują również wdrożenie nowych standardów opieki opartych o telemedycynę. Chodzi m.in. o monitorowanie zużycia przez pacjenta leków doraźnych typu SABA i sterydów doustnych oraz wdrożenie mechanizmów ostrzegających o ryzyku ich nadużywania.
Według dr Małgorzaty Gałązki-Sobotki, dziekan Centrum Kształcenia Podyplomowego Uczelni Łazarskiego, pomoże w tym rozszerzenie funkcjonalności e-recepty, umożliwiające informowanie lekarza wystawiającego receptę o ryzyku nadużywania określonych grup leków przez pacjenta. „Główne korzyści wynikające z rozszerzenia funkcjonalności e-recepty – to poprawa skuteczności leczenia astmy, mniej zaostrzeń choroby, mniej hospitalizacji, mniej zwolnień z pracy i ze szkoły, lepsza jakość życia chorych, niższe koszty leczenia” – podsumował prof. Piotr Kuna, kierownik II Katedry Chorób Wewnętrznych i Kliniki Chorób Wewnętrznych, Astmy i Alergii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. (PAP)