Profesor Joanna Jędrzejczak, prezes Polskiego Towarzystwa Epileptologii przypomina, że około 1 proc. Polaków choruje na padaczkę. Należy ona do najczęstszych chorób neurologicznych a w dodatku można na nią zachorować w każdym wieku – chociaż najczęściej przed ukończeniem pierwszego roku życia lub w wieku powyżej 65 lat. W wielu przypadkach diagnoza trwa dosyć długo, ponieważ choroba jest heterogenna, zwłaszcza w przypadku osób starszych. Nie mamy specjalistycznych ośrodków, rozpoznawaniem padaczki zajmują się przede wszystkim neurolodzy – w poradniach lub na oddziałach szpitalnych, najczęściej po przyjęciu wskutek nagłej utraty świadomości.
Dzięki stosowaniu leków około 70 proc. pacjentów jest wolnych od napadów. Do leczenia padaczki zarejestrowano około 30 leków w ciągu ostatnich 30 lat, chociaż żaden z nich nie doprowadził do przełomu. W codziennej praktyce poruszamy się jednak wokół 4-5 najnowszych, najskuteczniejszych i najbezpieczniejszych. Około 30 proc. chorych ma padaczkę lekooporną, czyli napady występują u nich mimo dobrej diagnozy i przyjmowania przepisanych leków. Nie znamy mechanizmu lekooporności, tak jak nie poznaliśmy jeszcze w pełni mechanizmu tej choroby.
Ponieważ choroba jest heterogenna, lekarze muszą stosować różne terapie, o różnych mechanizmach działania, aby dobrać możliwie najlepsze dla danego pacjenta. Nie mamy w Polsce dostępnych wszystkich najnowszych leków, kilka z nich znajduje się w procesie refundacyjnym. Między innymi jest nowa terapia mająca podwójny mechanizm działania, z którą są wiązane duże nadzieje. Cały czas potrzebujemy nowych leków, ponieważ lekarze muszą dobierać terapie dla każdego pacjenta, traktując indywidualnie każdy przypadek – podkreśla prof. Joanna Jędrzejczak. Jej zdaniem, padaczka powinna stanowić jeden z priorytetów dla systemu ochrony zdrowia, w miarę jak neurologia – jako cały obszar – nabiera znaczenia w działaniach resortu zdrowia.