Czteropunktowy plan strategii walki z oczekiwaną przez ekspertów drugą falą pandemii ogłosił minister Adam Niedzielski. Tylko 9 szpitali jednoimiennych, do tego 87 oddziałów zakaźnych i izolatki w każdym szpitalu. Testowanie tylko pacjentów z objawami choroby i osobach z grup ryzyka. Do tego przestrzeganie dystansu społecznego oraz reagowanie na poziomie lokalnym a nie ogólnokrajowym – to główne założenia tego planu.
Pierwszy z obszarów, które mają ulec zmianie – to poprawa zarządzania infrastrukturą i lepsze wykorzystanie zasobów ludzkich. Szpitalna sieć do walki z C-19 ma składać się z trzech poziomów. Podstawowy obejmie izolatki urządzone w około 600 szpitalach (w tym powiatowych). Średni szczebel ma obejmować 87 oddziałów zakaźnych. Najwyższy szczebel opierać się ma na 9 jednoimiennych szpitalach, w całości przeznaczonych do opieki nad pacjentami z koronawirusem. Do walki z C-19 skierowani mają być także lekarze POZ, zaangażowani do pomocy w diagnozowaniu i do leczenia lżejszych przypadków.
Drugim z obszarów ma być zmiana systemu testowania. Testy skoncentrują się przede wszystkim na pacjentach objawowych i z grup ryzyka, czyli osobami starszymi, z chorobami przewlekłymi i personelu medycznym. Na szeroką skalę zostaną wprowadzone szybkie testy antygenowe, stosowane w przychodniach oraz przede wszystkim na szpitalnych izbach przyjęć – czyli wszędzie tam, gdzie trzeba podejmować szybkie decyzje. Poszerzona ma też zostać sieć laboratoriów i punktów pobrań.
Trzeci obszar obejmować ma kwestie społeczne, czyli troskę o przestrzeganie zaleceń higienicznych i dotyczących dystansu społecznego. Wreszcie czwarty – to monitorowanie i reagowanie na rozwój epidemii w społecznościach lokalnych i regionach. Jeżeli będzie miał powtórzyć się lockdown – to jedynie w skali lokalnej, nie ogólnopolskiej. Dla śledzenia rozwoju epidemii wprowadzony będzie centralny system elektronicznego zgłaszania przypadków zakażenia koronawirusem oraz możliwości zarażenia tym patogenem.
„Będziemy ważyć zyski i straty przy podejmowaniu decyzji w sprawie walki z koronawirusem. Mocniej przyglądać się będziemy aspektom finansowym podejmowanych przez nas decyzji, ich wpływowi na gospodarkę. Mamy za sobą etap drastycznych środków, teraz zmieniamy charakter reagowania. Odchodzimy od środków ogólnokrajowych na rzecz środków dedykowanych konkretnym regionom. To bardzo ważna zmiana” – mówi minister Adam Niedzielski.
Eksperci chwalą strategię nowego ministra
Nowa strategia spotkała się z pozytywnymi reakcjami ekspertów. „W jakim kierunku mutować będzie wirus – przewidzieć ze stuprocentową pewnością nie można. Już dziś jednak możemy przewidzieć, że ochronę zdrowia czekać będzie trudne wyzwanie organizacyjne, związane z koniecznością diagnostyki, odróżnienia chorych na grypę od chorych zarażonych koronawirusem” – komentuje dla mZdrowie.pl prof. Włodzimierz Gut, epidemiolog, doradca Głównego Inspektora Sanitarnego.
Jego zdaniem najważniejszą i zasługującą na największe poparcie jest w tym kontekście decyzja włączenia do procesu diagnostycznego lekarzy POZ. „Mamy już doświadczenia z pierwszej fali pandemii i wnioski, że źle się dzieje, gdy spiętrzenie zachorowań na choroby mające objawy przeziębienia pozostaje w wyłącznej dyspozycji inspekcji sanitarnej. Inspekcja nie jest w stanie podołać takiemu spiętrzeniu samodzielnie, inspektorzy nie mają przy tym kompetencji lekarzy. Dobrze, że dostaną wsparcie ze strony POZ” – mówi Włodzimierz Gut.
Pierwszeństwo w systemie testowania dla pacjenctów z grup zagrożenia i objawowiych – to także dobra decyzja, zdaniem profesora Guta – „Nie zgadzam się z zasłyszaną tezą, że pacjenci objawowi mniej przyczyniają się do zagrożenia epidemicznego niż pacjenci bezobjawowi, nieświadomie transmitujący wirusa. To właśnie podczas wystąpienia takich objawów jak kaszel, czy katar, wirus rozprzestrzenia się z największą efektywnością. Ryzyko zarażenia się od pacjenta bezobjawowego jest daleko mniejsze.”
Także w opinii Jerzego Gryglewicza, eksperta Uczelni Łazarskiego, nowa strategia wystarczająco odpowiada na związane z C-19 zagrożenia. „Oczywiście koronawirusa lekceważyć nie można, ale wiele wskazuje na to, że jego nowe mutacje są mniej zjadliwe. A to oznacza, że ich leczenie i diagnozowanie można przenieść o szczebel niżej, na poziom POZ. Wiem, że część lekarzy rodzinnych protestuje przeciw takiemu przenoszeniu, ale chciałbym uspokoić: leczenie i wstępne diagnozowanie skąpoobjawowych pacjentów z C-19 może odbywać się za pomocą teleporady” – mówi Jerzy Gryglewicz.
Dodaje, że dzięki wzmocnieniu roli lekarzy POZ zwolnione zostaną miejsca leczenia specjalistycznego i szpitalnego. „Na te miejsca czekają chorzy „niecovidowi”, nie sposób tego nie dostrzegać. Nie możemy dopuścić do wydłużania i tak długich kolejek” – dodaje Jerzy Gryglewicz. Chwali także strategię zastępowania ogólnopolskiego lockdownu szeregiem lokalnych, ogłaszanych w razie konieczności na skalę regionalną – „To z kolei pozwoli minimalizować straty naszej gospodarki”.
© mZdrowie.pl