Psychologów w Polsce nie brakuje, ale miejsc pracy dla nich w oświacie – zauważył Michał Naczyński z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Psychologów w kontekście pracy tych specjalistów w szkołach i poradniach. Dodał, że należy zapewnić im m.in. superwizję i finansowanie narzędzi diagnostycznych.
W Senacie odbyło się w środę posiedzenie Parlamentarnego Zespołu ds. Dzieci oraz Parlamentarnego Zespołu ds. Zdrowia Psychicznego Dzieci i Młodzieży, którym uczestniczyli eksperci z psychiatrii i psychologii. Michał Naczyński z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Psychologów podkreślił, że psychologom szkolnym należy zapewnić superwizję i finansowanie narzędzi diagnostycznych. Wyliczył też problemy z którymi mierzą się psychologowie pracujący w oświacie “w dobie reform i braku regulacji zawodu psychologa”. To przede wszystkim brak psychologa w każdej szkole i zbyt mała liczba etatów, a także poradni psychologiczno-pedagogicznych i nieadekwatne ich finansowanie – brak wydzielonych środków w ramach subwencji. “Psychologów w Polsce nie brakuje, ale brakuje miejsc pracy dla tych psychologów” – zauważył ekspert z OZZP.
Zadania szkolnego psychologa i pedagoga nie są oddzielone, a dzieci nieobjęte kształceniem specjalnym mają nieco bardziej ograniczony dostęp do psychologów. Michał Naczyński podał przykład, że psycholog szkolny mający 20 godzin w szkole przeznacza 19 godzin na taką pracę. Jedna godzina pozostaje mu na inne zadania. Kolejny problem, na który zwrócił uwagę Naczyński, ma charakter natury etycznej – ryzyko nacisku na zespoły orzekające dotyczące liczby i formy zajęć przez organy prowadzące placówkę. “Wynika to z tego, że zespoły orzekające przy poradniach określają liczbę godzin, rodzaje terapii dla dzieci z orzeczeniem wpisując je w orzeczenie o kształceniu specjalnym. Jednocześnie ten sam organ prowadzący, który finansuje działania zespołu orzekającego, finansuje później szkoły” – wyjaśnił.
Dodatkowo psychologowie nie mają ochrony samorządu zawodowego, który mógłby bronić przed naciskiem ze strony dyrektorów placówek oświaty czy kuratorów. “Nie ma tym samym organizacji, która by tłumaczyła rolę psychologa. Są oni zmuszeni do indywidualnej obrony swoich standardów i etyki zawodowej w swoich jednostkach zatrudnienia” – powiedział Michał Naczyński. Wskazał też, że często brakuje osobnych gabinetów dla psychologów. Muszą je dzielić np. z pedagogami. Nie mają też zapewnionych środków na testy do diagnozy specjalistycznej.
Psycholodzy w szkołach i przedszkolach zajmują się przede wszystkim przesiewowym diagnozowaniem dzieci i młodzieży, by wyłapać te, które mają trudności z uczeniem się lub w sferze emocjonalnej. Dodatkowo interweniują w sytuacjach kryzysowych, podejmują mediacje, wspierają najmłodszych pacjentów, ich rodziców i nauczycieli, prowadzą profilaktykę. “Psycholog szkolny nie jest osobą prowadzącą psychoterapię” – podkreślił przedstawiciel OZZP. Natomiast poradnie psychologiczno-pedagogiczne zajmują się specjalistyczną diagnozą inteligencji, osobowości, systemu rodzinnego, dziećmi z niepełnosprawnościami i wspomaganiem rodziców, rad pedagogicznych.
Jednocześnie Michał Naczyński przytoczył badania z 2019 roku, z których wynika, że średnio dzieci oczekują na pierwszą diagnostyczną wizytę około 20 dni, a maksymalnie nawet rok. Na cykl wizyt terapeutycznych około 43 dni, maksymalnie – tysiąc dni. Psychologowie biorący udział w tych badaniach wskazali, że mają średnio 235 uczniów pod swoją opieką, a w bardzo dużych zespołach szkół nawet 5 tys. – “Jeśli chodzi o dane po pandemii, dane pokazują, że psychologowie szkolni są zatrudnieni w 6 na 10 szkołach. Oczywiście nie zawsze są to pełne etaty. Około 40 proc. uczniów zgłaszało pogarszanie stanu psychicznego w czasie pandemii. Pogorszenie nastroju zgłaszają głównie uczniowie 15-16 lat i starsi”. (PAP)