Obecne zasady rozliczeniowe telemedycyny zostały opisane w specjalnych zarządzeniach związanych z epidemią. Jak mówi Adam Niedzielski, trwają prace “nad wpisaniem teleporady na stałe do taryf Funduszu”.
Narodowy Fundusz Zdrowia zamierza zmodyfikować tzw. rozporządzenia koszykowe. Do każdego z nich trzeba dopisać warunki precyzujące “kiedy i jak można będzie stosować instrumenty telemedyczne. Trzeba też prawidłowo je wycenić. To praca wymagająca konsultacji z zainteresowanymi środowiskami i czasu. Podjęliśmy ten trud” – mówił prezes NFZ w czasie kongresu “Patient Empowerment”.
NFZ zamierza także zbudować centralny systemu teleporad, poczynając od nocnej pomocy lekarskiej. Wykorzystując doświadczenia zdobyte podczas pandemii, Fundusz chce “stworzyć model, który prowadziłby pacjenta przez system. Część z nich, która może poprzestać na efektywnej teleporadzie, zatrzymać w domach. Tych, którzy na teleporadzie poprzestać nie mogą – skierować od razu do właściwych punktów. Nasze wysiłki idą zatem w dwóch kierunkach. Po pierwsze – chcemy wprowadzenia do umów z tysiącami podmiotów zapisów dotyczących telemedycyny. Po drugie – zawarcia odrębnych umów z podmiotami, które pomogłyby w utworzeniu i wprowadzeniu większego systemu NPL” – mówi Andrzej Niedzielski.
„Liczyliśmy się z budowaniem systemu teleporad przez lata i z trwającym długie miesiące przełamywaniem nieufności, które istniały po stronie zarówno pacjentów, jak i lekarzy. Praktyka z czasów C-19 pomogła w niemal natychmiastowym przełamaniu tych barier nieufności. Za gotowością pacjentów i lekarzy do nowego systemu nie stoją jednak odpowiednie przepisy, taryfy. Rzeczywiście trzeba to szybko uzupełnić” – potwierdza Michał Sutkowski z Kolegium Lekarzy Rodzinnych.
W debacie uczestniczył m.in. Selim Nowicki, dyrektor polskiego oddziału firmy KRY, który wskazywał że opracowanie prawnych zasad praktykowania telemedycyny powinno być robione “szybko, ale z dużą rozwagą” – „Otoczenie prawne tworzone dla telemedycyny na długie lata odciśnie piętno na sposobie jej funkcjonowania. Moja firma ma doświadczenia pochodzące ze Szwecji i Wielkiej Brytanii. W tym pierwszym kraju od razu postawiono na rozwiązanie pozwalające na budowę systemów telemedycznych w skali całego kraju, według zasady ‘out of local’ (poza regionem). To umożliwiło dynamiczny rozwój systemów budowanych i sterowanych centralnie, dla całego kraju. W Wielkiej Brytanii natomiast funkcjonowanie i wycenianie świadczeń telemedycznych zdecentralizowano. Efekt jest taki, że tworzenie i funkcjonowanie systemów telemedycznych zależy od tego, jak lokalny świadczeniodawca dogada się z regionalnym płatnikiem. Czyli raz dobrze, raz źle” – mówi Selim Nowicki.
Na możliwość cyfrowego wykluczenia znacznej liczby zwłaszcza starszych pacjentów wskazywała w dyskusji Adrianna Sobol, psychoonkolog z Onkocafe – Razem Lepiej. „Jest to poważny problem, ale z naszych doświadczeń wynika, że możliwy do rozwiązania. W błędzie jest, kto sądzi, że w telemedycynie wystarczy udostępnić odpowiednie narzędzie pacjentom i… sprawa z głowy, sami nauczą się jego obsługi. Tak się nie dzieje. Trzeba to przewidzieć i zapewnić pacjentom odpowiednie wsparcie techniczne. Nauczyć obsługi nowego narzędzia, cierpliwie wyjaśnić, wytłumaczyć. To przynosi dobre efekty, pacjenci gdy opanują nowe narzędzia chętnie się nimi posługują. Doceniają zalety, choćby i takie, że… nie muszą nigdzie dojeżdżać. Dla tych, którzy pochodzą z mniejszych miejscowości był to przecież bardzo poważny problem logistyczny” – mówi Adrianna Sobol.
Dla lekarzy największym problemem we wdrażaniu rozwiązań telemedycznych jest umiejętność odróżnienia, kiedy wystarczy teleporada a kiedy konieczna jest tradycyjna wizyta. „Wbrew pozorom to wielka sztuka” – uważa Janusz Meder, prezes Polskiej Unii Onkologii – “Oczywiście tworzenie przepisów, procedur, edukacja pacjentów i lekarzy wiele może pomóc. Ale w leczeniu pacjenta najważniejszy jest jego dobry kontakt z lekarzem. Są ludzie (i pacjenci, i lekarze), którym do ułożenia takiej więzi, takiego kontaktu, zaufania wystarczy telefon, komputer, narzędzia telemedyczne. Są tacy, którym nie wystarczy. I w takim wypadku teleporada powinna być tylko wstępem do wizyty tradycyjnej. A ocena, czy na niej zakończyć, czy nie, powinna pozostać kwestią decyzji lekarza.”
© mZdrowie.pl