Szybko rośnie liczba pacjentów hospitalizowanych z C-19 oraz korzystających z respiratorów. Dlatego resort zdrowia zwiększy pulę szpitalnych łóżek przeznaczonych do ich leczenia. Jednocześnie NFZ podwyższa o 33 proc. stawkę płaconą za utrzymanie takich łóżek, tak aby w każdej chwili były gotowe na dalszy wzrost liczby pacjentów z koronawirusem. Zdaniem ekspertów potrzebne są jednak kolejne decyzje, dotyczące innych niż szpitale form opieki nad tymi pacjentami.
Zwiększenie liczby szpitalnych łóżek zapowiada Wojciech Andrusiewicz, rzecznik Ministerstwa Zdrowia – „Na pewno będą nowe placówki szpitalne drugiego czy trzeciego poziomu zabezpieczenia przed COVID-19. Decyzje w tej sprawie zapadną w ciągu najbliższych godzin.” Z danych resortu wynika, że obłożenie tych łóżek gwałtownie rośnie. W porównaniu od ubiegłego tygodnia wzrosło o ok. 20 proc. W podobnym tempie wzrosła liczba pacjentów, którzy musieli zostać podłączeni do respiratorów. Tempo przyrostu uznano za sygnał, że należy przygotować większe niż obecnie rezerwy.
Obecnie mamy w Polsce 6,3 tysiące „covidowych” łóżek w Polsce, przy wykorzystaniu ok. 2,3 tys. Wykorzystujemy zatem 36 proc. obecnego potencjału. Sposób powiększania tych rezerw ściśle wiąże się z nową strategią resortu wobec pandemii, według której działają trzy szczeble opieki nad pacjentami. Podstawowy szczebel – to izolatki urządzone w około 600 szpitalach. Średni szczebel ma obejmować 87 oddziałów zakaźnych. Najwyższy szczebel (trzeci, obecnie liczący 9 lecznic) opiera się na jednoimiennych szpitalach, niemal w całości przeznaczonych do opieki nad pacjentami z koronawirusem.
Ostateczne decyzje co do powstawania nowych łóżek „covidowych” dotyczyć będą szpitali z drugiego i trzeciego stopnia zabezpieczenia. Podejmować je mają wojewodowie, po dokonaniu analizy potrzeb regionalnych. Jednocześnie szpitale trzeciego poziomu zabezpieczenia otrzymają więcej pieniędzy, wypłacanych w formie ryczałtu za gotowość do przyjęcia pacjentów z C-19. Dzienna stawka za jedno łóżko wzrośnie z 30 do 40 zł, nawet jeśli pozostanie ono niewykorzystane. Zarządzenie w tej sprawie podpisał Filip Nowak, p.o. prezesa NFZ. Fundusz chce w ten sposób utrzymać odpowiednie rezerwy, potrzebne do walki z pandemią.
„To strategia dobra, ale niekompletna” – ocenia Jarosław J. Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpitali. Podkreśla, że kierunki i tempo rozwoju pandemii pozostają nieprzewidywalne -„A doświadczenia innych krajów z pierwszej fazy pandemii wskazują, że gdy zagrożenie rozwija się szybko brak odpowiedniej liczby, odpowiednio przygotowanych miejsc w szpitalach staje się krytycznym i najsłabszym ogniwem w walce z zagrożeniem.”
Profesor Fedorowski dodaje jednak, że te same doświadczenia wskazują, że prócz przygotowania odpowiedniej liczby szpitalnych łóżek nie może być jedynym elementem strategii. „Kolejną nauką z pierwszej fazy pandemii jest to, by mocniej zadbać o to, żeby pacjenci bezobjawowi, czy skąpoobjawowi nie trafiali do szpitali, a na izolację – czy to w warunkach domowych, czy do izolatoriów. W tym zakresie w znacznie większym zakresie szpitalom pomóc mógłby POZ. Być może na pierwszym etapie pandemii nie był na to gotowy. Teraz już powinien. Zastrzegam jednak, że wymaga w tym wsparcia. I rezygnacji z takich pomysłów jak np. wymaganie badania fizykalnego przed skierowaniem pacjenta na testy. To wymaganie jest zupełnie niepotrzebne. Stawiając lekarzom rodzinnym podobne bariery doprowadzimy do tego, że nie będą nam pomocni na tyle, ile to potrzebne” – podkreśla Jarosław J. Fedorowski.
O wiele bardziej sceptyczny wobec rządowej koncepcji powiększania liczby łóżek covidowych jest Jerzy Gryglewicz, ekspert Uczelni Łazarskiego. „Każde łóżko zamrożone na potrzeby ewentualnych pacjentów z C-19 w jakimś sensie należy wyłączyć z obiegu łóżek, które mogłyby zostać przeznaczone dla innych potrzebujących. My w Polsce bardzo dużą wagę przywiązujemy do raportowania i obserwowania liczby zarażonych, z których większość nie wymaga leczenia, a tylko mały odsetek hospitalizacji. Zwróćmy na to uwagę, pamiętajmy, że nawet w szczycie pierwszego etapu pandemii potencjał covidowych łóżek szpitalnych w Polsce wykorzystany został w niewielkim stopniu. Jest potrzeba lepszego dopracowania pozaszpitalnych metod reagowania na pandemię” – mówi Jerzy Gryglewicz.
© mZdrowie.pl