W związku tzw. ustawą kontrolerską przedstawiciele NFZ i resortu zdrowia zapowiedzieli, że zamierzają podwoić liczbę kontroli. Ministerstwo zdrowia podkreśla, że konieczne jest nie tylko zwiększenie liczby kontroli. Martwi jednak to, że przy okazji nic nie powiedzieli o ich jakości.
”Biorąc pod uwagę obecną liczbę umów oraz liczbę prowadzonych rocznie kontroli (niespełna 2 tys.), należy uznać, że liczba aktualnie prowadzonych kontroli umożliwia skontrolowanie realizacji każdej umowy średnio co 18 lat” – podkreśla resort.
O tym, że liczbę kontroli należy podwoić, donosi też „Rynek Zdrowia”. „Optymalna ich liczba – jak wynika z oficjalnych wypowiedzi przedstawicieli Ministerstwa Zdrowia – to ok. 4 tys. rocznie” – pisze gazeta. Prosty rachunek wskazuje, że teraz „skontrolowanie realizacji każdej umowy” będzie możliwe dwukrotnie częściej, czyli raz na 9 lat.
To, czy NFZ ma możliwość kontrolowania jednej umowy raz na 18, czy raz na 9 lat, nie ma większego znaczenia. Prawdziwy kłopot w kontrolach funduszu nie tkwi w ich liczbie, a jakości. Kontrolerzy NFZ w lwiej części nie posiadają wykształcenia lekarskiego, a fundusz na pozyskanie do współpracy fachowców, jest niewielki. Absolwenci kursów dokształcających dokonują oceny metod terapeutycznych ordynowanych przez profesorów medycyny.
Skutkiem tego jest wyłapywanie ewidentnych i drobnych szczególików oraz niemal zupełny brak zainteresowania merytoryczną oceną zastosowanych środków terapeutycznych. Kontrolerzy potrafią szybko i sprawnie wyłapać takie nieprawidłowości jak błędy w numeracji stron dokumentacji medycznej, ale ocenić prawidłowości leczenia – już nie.
A to przydałoby się akurat najbardziej. „W 2017 r. w sprawozdaniach dla NFZ wykazywano 4,2 tys. hospitalizacji w związku z tzw. dużą amputacją stopy cukrzycowej. W poprzednich latach dokonywano od 3,9 tys. do 4,1 tys. zabiegów. Sposób wyceny zachęca do amputacji, która finansowo opłaca się bardziej niż uratowanie kończyny” – czytamy w „Dzienniku Gazecie Prawnej”.
Warto dokonać kontroli w wybranych jednostkach dokonujących zabiegów amputacji stopy cukrzycowej. Sprawdzić, czy rzeczywiście stopy były amputowane z chęci zysku (czyli załapania na wyższą wycenę). Jeśli tak – winnych (lekarza czy szpital) ukarać, jeśli nie: zarzut gazety odeprzeć.
Tyle, że kontrolę pod kątem amputacji stopy cukrzycowej przeprowadzić trudno. Trzeba mieć wiedzę, doświadczenie, umiejętności analityczne. Znacznie prościej pozostać przy uprawianym przez lata wychwytywaniu drobiazgów i braków formalnych.
NFZ w jednym z komunikatów podkreślał ujawnianie w trakcie kontroli takich nieprawidłowości jak „nieprowadzenie list oczekujących na udzielane świadczenia lub prowadzenie ich w sposób naruszający przepisy prawa”; „niepodanie do wiadomości świadczeniobiorców zasad rejestracji i organizacji udzielania świadczeń”; „utrudnianie czynności kontrolnych”.
Brawo! Tyle że ta lista sukcesów wygląda jak ta, przeniesiona z porzekadła, że „panu magikowi wydaje się, że ma asa w rękawie, tymczasem to du…, przepraszam, walet żołędny”.