Stratedzy Komisji Europejskiej opracowali dokument pod roboczą nazwą „roadmap to exit lockdown” (mapa drogowa wyjścia z blokady). Powstał pod naciskiem chwili po tym gdy Austria, Czechy, Dania i Norwegia na własną rękę zdecydowały o poluzowaniu niektórych dotychczasowych ograniczeń. Władze UE podkreślają, że na wprowadzenie takiego planu jest jeszcze za wcześnie, ale otwierają dyskusję na ten temat. Zdaniem prof. Włodzimierza Guta odwoływanie zakazów będzie trwało miesiącami i powinno być robione stopniowo.
Władzom Unii zależy, by wszystkie kraje europejskie opracowały wspólną i wzajemnie zsynchronizowaną strategię odchodzenia od restrykcji – stąd projekt „roadmap to exit lockdown”. Początkowo dokument miał zostać poddany oficjalnej dyskusji już 9 kwietnia. Nie doszło do tego, po tym jak zaprotestowały państwa, które szczyt zachorowań mają jeszcze przed sobą. Oficjalne otwarcie debaty ma zatem nastąpić po Wielkanocy. Nieoficjalna dyskusja już się jednak rozpoczęła, do dokumentu dotarli dziennikarze. „Eksperci radzą, aby państwa decydujące się na poluzowanie ograniczeń robiły to w odstępie czasowym, na przykład miesiąca, tak aby można było zaobserwować skutki. Pierwsze kroki powinno się robić na poziomie lokalnym, a nie ogólnokrajowym, żeby dało się, w razie konieczności, szybko przywrócić restrykcje” – podaje Deutsche Welle.
Eksperci Komisji Europejskiej zalecają, aby ograniczenia wprowadzone w związku z COVID-19 były łagodzone małymi krokami, pod ścisłym nadzorem i przez wiele miesięcy. Stawia warunki co terminu, od którego łagodzenie obostrzeń może się zacząć. Po pierwsze we wszystkich krajach UE tempo wzrostu zachorowań „musi wyraźnie spaść”, a szpitale muszą dysponować „wystarczającą liczbą miejsc”, także na oddziałach intensywnej opieki. Komisja Europejska domaga się od członków Unii skoordynowanego działania. „Czas i szczegóły luzowania mogą się oczywiście różnić w poszczególnych krajach, ale jest konieczne, by istniały przy tym wspólne ramy i sposób postępowania” – piszą autorzy dokumentu.
Doradzają przy tym, by normalny obieg gospodarczy przywracamy był stopniowo – „Całe populacje nie powinny jednocześnie wracać do pracy”. Warto także uzgodnić, które działy gospodarki mają największe znaczenie dla poszczególnych państw i całej Unii – i te właśnie działy uruchamiać priorytetowo. Autorzy dokumentu są za utrzymaniem ograniczeń liczby klientów w sklepach. Sugerują podzielić klasy szkolne na mniejsze zespoły, tak aby uczniowie podczas lekcji mogli zachować większy dystans od siebie. Zalecane jest odsunięcie na czas nieokreślony zniesienia zakazu organizacji imprez masowych.
Znosić stopniowo i sprawdzać efekty
Tymczasem Austria zapowiedziała, że na początku maja otworzy salony fryzjerskie i kosmetyczne. Potem przyjdzie czas na wznowienie prac hoteli, następnie kawiarni – a dopiero potem barów (bo w tych ostatnich trudniej przestrzegać zalecane odległości między ludźmi). Otwarte mają zostać także szkoły. Najpierw podstawowe, potem średnie. Jeżeli po otwarciu szkół podstawowych wzrośnie liczba zarażeń – zostaną one na powrót zamknięte, a otwarcie szkół średnich dodatkowo przesunięte w czasie.
Norwegia chce, by tuż po Wielkanocy do pracy na normalnych obrotach wróciły szpitale. Ma powrócić regularny grafik wizyt i planowe zabiegi. 20 kwietnia mają zostać otwarte norweskie przedszkola, tydzień później szkoły. Na początek podstawowe, a i to tylko częściowo, bo dla klas 1-4.
Profesor Włodzimierz Gut, wirusolog, doradca Głównego Inspektora Sanitarnego uważa, że zakazy „przede wszystkim powinniśmy znosić stopniowo i tam, gdzie to możliwe, dla części grup. Jeżeli mowa o powrocie młodzieży do szkół, pomyślmy na przykład w pierwszej kolejności o maturzystach, którzy muszą dokonać w tym roku wyboru dalszej ścieżki kształcenia. Pozostałych uczniów dłużej pozostawmy w domach” – mówi Włodzimierz Gut.
Profesor Gut uważa, że warto rozważyć znoszenie ograniczeń w pierwszej kolejności w tych regionach, które lepiej sobie radzą z epidemią. „Byłoby idealnie, gdyby liczba nowych przypadków w Polsce spadła do zera. To się nie stanie jednak z dnia na dzień, to będzie tak, że liczba nowych zarażeń spadać będzie stopniowo. I z tabelą odnotowującą przypadki nowych zarażeń, gdy następować będzie ich istotny spadek, znosić trzeba będzie w kolejności najpierw – na przykład – zakaz wejścia do lasu, a gdy liczba zakażeń będzie spadać – to potem do parków. To potrwa miesiącami, to trudny i niebezpieczny proces. Niebezpieczny, bo przy niskiej dyscyplinie, zbyt gwałtownym poluzowaniu restrykcji, liczba zarażeń zacznie rosnąć, a restrykcje nie dość, że trzeba będzie przywrócić, to i zaostrzyć” – konkluduje Włodzimierz Gut.
© mZdrowie.pl