Poruszanie się po ścieżkach rowerowych w polskich miastach jest szkodliwe zdrowia – wynika z raportu „Niekorzystne skutki zdrowotne i środowiskowe jazdy na rowerze w silnie zanieczyszczonych środowiskach miejskich”, opublikowanego przez „Nature”.
Badania polegały na zbadaniu zanieczyszczenia elementami komunikacyjnymi pyłu zbieranego ze ścieżek rowerowych zlokalizowanych w czterech polskich miastach. Zagrożenie dla zdrowia ludzkiego zostało ocenione poprzez możliwy wpływ jazdy na rowerze na stan dróg oddechowych i pokarmowych dorosłych i dzieci. Pomiarów dokonywano w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu i Opolu. „Pył ze ścieżek rowerowych był silnie zanieczyszczony cynkiem (Zn), kadmem (Cd) i ołowiem (Pb) pochodzącymi głównie z emisji spalin samochodowych. Stężenia metali w pyle zmniejszały się w kolejności malejącej: Zn > Mn > Cu > Pb > Cr > Cd. “Nasz badania dowiodły, że cynk i kadm są prawie całkowicie biodostępne (współczynnik mobilności MF powyżej 90 proc.), powodując zagrożenie dla ludzi i środowiska” – relacjonuje „Nature”.
W czterech polskich badacze nie odnotowali zanieczyszczeń manganem. Zanieczyszczeń chromem nie odnotowano w Krakowie i Opolu, natomiast w Warszawie i Wrocławiu pozostawały na poziomie niskim. Zanieczyszczenia związkami miedzi na wysokim poziomie stwierdzono we wszystkich badanych miastach prócz Opola. Wysoki poziom zanieczyszczeń kadmem dotyczył Wrocławia i i Opola. Alarmująco wysokie stany tego typu zanieczyszczeniami odnotowano w wypadku Warszawy i Krakowa. Bardzo wysoki poziom zanieczyszczenia związkami ołowiu dotyczył Opola, w wypadku pozostałych odnotowano podwyższony stan zanieczyszczeń. Alarmująco wysoki poziomu zatrucia kadmem odnotowano we wszystkich badanych miastach. Wchłanianiu szkodliwych cząstek przez rowerzystów sprzyja przyspieszony oddech, który towarzyszy szybszej jeździe lub pokonywaniu wzniesień.
„Najwyższe nienowotworowe ryzyko dla zdrowia ludzi wiązało się z narażeniem rowerzystów na pył w Krakowie, gdzie ryzyko to było o rząd wielkości wyższe niż w Warszawie i Wrocławiu oraz znacznie wyższe niż w Opolu. Odnotujmy także, że dzieci są o około 50 proc. bardziej podatne na ryzyko z powodu narażenia na pył niż dorośli” – mówi prof. Ewa Adamiec, ekspert Wydziału Geologii, Geofizyki i Ochrony Środowiska w Akademii Górniczo-Hutniczej.
Hanna Czeczot i Monika Majewska, ekspertki Katedry i Zakładu Biochemii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, pisząc o najpowszechniejszym zagrożeniu przy polskich ścieżkach rowerowych (czyli kadmie), podkreślają, że u ludzi długotrwała ekspozycja organizmu na kadm i pochłanianie małych ilości tego metalu prowadzi do przewlekłego zatrucia. „Często przez dłuższy czas może przebiegać bezobjawowo. Pierwsze objawy przewlekłej kadmicy – to suchość jamy ustnej, metaliczny posmak, brak łaknienia, powstawanie u nasady zębów żółtego rąbka kadmowego i ogólne osłabienie. Z czasem dochodzi do uszkodzenia jelit, nerek, wątroby, odwapnienia kości i zmian w układzie kostnym, niedokrwistości, niepłodności czy zaburzeń w układzie krwionośnym. Ponieważ głównym miejscem kumulacji kadmu są nerki, to w wyniku przewlekłego zatrucia tym metalem dochodzi do dysfunkcji kanalików proksymalnych nerek i rozwoju proteinurii typu kanalikowego” – przestrzegają.
„Dodatkowo, biorąc pod uwagę, że istnieje również wiele innych niż jazda rowerem po ścieżkach miejskich zanieczyszczeń źródeł kadmem i ołowiem i Pb oraz dróg narażenia dla ludzi, uzyskane wyniki należy uznać za alarmujące. Alarmujące podwójnie, bo badania prowadziliśmy w trakcie pandemii, a więc w czasie, w którym – jak odnotowują raporty – stężenie zanieczyszczeń w Polsce było niższe niż w 2019 r. I mimo, że badaliśmy w takich okolicznościach, rezultaty były bardzo niepokojące” – komentuje Ewa Adamiec.
Zdaniem autorów raportu istnieje wyraźna korelacja między natężeniem ruchu a poziomem zanieczyszczenia pyłu na ścieżkach rowerowych elementami TRAP (zwłaszcza prawie całkowicie biodostępnymi i mobilnymi Zn i Cd). „Rozsądne jest zatem unikanie lokalizacji nowej infrastruktury rowerowej w pobliżu głównych tras o dużym natężeniu ruchu, zwłaszcza w pobliżu skrzyżowań start/stop. Proste rozwiązania, takie jak unikanie ruchu rowerowego w godzinach szczytu, nie mają tu zastosowania i nie posłużą należytej ochronie zdrowia rowerzystów. Dzieje się tak, ponieważ ten stały pył, jeśli nie zostanie fizycznie usunięty ze ścieżki rowerowej lub dróg, najprawdopodobniej zostanie ponownie zawieszony i uniesiony w powietrze, powodując bezpośrednie zagrożenie dla rowerzystów i środowiska” – czytamy w „Nature”.
Z uwagi na zanieczyszczenie pyłem metalami ciężkimi, które w około 90 proc. pochodzi ze źródeł niewyczerpujących się, takich jak ścieranie opon, sprzęgieł czy hamulców, a nawet infrastruktury nawierzchni drogowej, zasadne jest – jak podkreślają autorzy raportu – „fizyczne odkurzanie poprzez mechaniczne zamiatanie na mokro”. Ich zdaniem rozsądnym rozwiązaniem wydaje się również oddzielenie ścieżek rowerowych od głównych tras w mieście pasami zieleni za pomocą specjalnie dobranych roślin – „Poprawi to bezpieczeństwo jazdy na rowerze, a przede wszystkim ograniczy ponowne zapylenie, a tym samym zmniejszy potencjalne ryzyko zdrowotne związane z narażenie na kurz dla rowerzystów”.