W Parlamencie Europejskim w Brukseli odbyło się posiedzenie Podkomisji ds. Zdrowia Publicznego (SANT), poświęcone kwestiom nierówności w dostępie do usług zdrowotnych, w tym drenażowi mózgów czyli migracji lekarzy i personelu pomocniczego między państwami UE oraz w ramach państw członkowskich.
“Drenaż mózgów i migracja specjalistów ochrony zdrowia to jest jeden z wielkich problemów Unii Europejskiej” – ocenił Tomislav Sokol, chorwacki europoseł zasiadający we frakcji EPL. “Prowadzi to do tego, że mamy obywateli pierwszej i drugiej kategorii. Czyli są obywatele, którzy nie mają na czas dostępu do odpowiedniej jakości opieki zdrowotnej, do odpowiednich standardów, szczególnie na niektórych obszarach wiejskich, w Europie Wschodniej. W porównaniu do osób mieszkających w takich dużych miastach jak Bruksela na zachodzie Europy to są dwa światy. Trzeba coś z tym zrobić, a można wiele zrobić” – przekonywał.
Rumuński eurodeputowany Nicolae Stefanuta stwierdził wprost, że jego kraj to “pustynia lekarska”. “Duża część terytorium nie ma żadnych lekarzy. Wiele osób jest w niebezpiecznej sytuacji. Również zdrowie lekarzy jest w kiepskim stanie. Oni często mają pod opieką po 300 tys. mieszkańców i nie wiedzą, jak sobie z tym poradzić. Podczas pandemii wielu lekarzy w szpitalach cierpiało z powodu wyczerpania nerwowego. (…) Chciałbym, żeby można było pójść do lekarza po drugiej stronie granicy. Chcemy, żeby europejska opieka zdrowotna była rzeczywistością. To powinien być jeden z tematów kampanii wyborczej do PE” – postulował polityk nie zrzeszony w żadnej frakcji parlamentarnej.
Wyzwania w służbie zdrowia, to jednak nie tylko domena Europy Środkowo-Wschodniej. “W moim kraju 65 proc. lekarzy do 2034 roku odejdzie na emeryturę” – mówiła eurodeputowana Zielonych Tilly Metz z Luksemburga. “Wiele osób, które nie są w stanie studiować w Luksemburgu wyjeżdża na studia gdzie indziej i już nie wraca. Problemy strukturalne, takie jak niedofinansowanie, cięcia, prekariat w służbie zdrowotnej sprawiają, że nie jesteśmy już atrakcyjni dla pracowników sektora opieki zdrowotnej” – alarmowała.
Wtórowała jej włoska polityk Maria Danzi. “We Włoszech, młodzież jest zmuszana wyjechać na studia do Grecji, czy do Rumunii ponieważ dostęp do kształcenia jest niemal niemożliwy. Należy otworzyć dostęp do zawodów lekarskich – te warunki muszą być takie same w całej Europie. Nie może być tak, że ktoś musi wyjechać do innego kraju, by móc zdobyć wykształcenie. Nie może być tak, że w jednym kraju do wykonywania zawodu potrzebny jest dyplom magisterski, a w innym wystarczy certyfikat. Potrzeba również równości wynagrodzeń” – wyliczała Danzi.
Wiceprzewodnicząca podkomisji SANT Joanna Kopcińska z EKR zwróciła uwagę, że istnieje cały szereg czynników takich jak wynagrodzenia, jakość życia, stabilność społeczno-gospodarcza i dysproporcje w systemie refundacji między poszczególnymi krajami UE, które przyczyniają się do wzrostu migracji transgranicznych pracowników służby zdrowia – “Z jednej strony obecne systemy opieki zdrowotnej znajdują się pod presją i stoją przed dodatkowymi wyzwaniami ze względu na niedobór wykwalifikowanych pracowników spowodowanymi wzorcami migracyjnymi. Z drugiej, przemieszczanie się pracowników służby zdrowia w poszukiwaniu lepszych standardów, jakości życia oraz dostępu do bardziej stabilnych warunków stanowią nieodzowny element wspólnego rynku europejskiego”.
“Jednym z moich priorytetów w poszerzaniu zaangażowania UE w obszarze zdrowia jest eliminacja nierówności w dostępie do usług zdrowotnych. Zarówno pomiędzy krajami UE, jak i w obrębie poszczególnych krajów, na przykład pomiędzy dużymi ośrodkami miejskimi, a mniejszymi miastami czy obszarami wiejskimi lub obszarami trudnodostępnymi. Powtarzam często, że zdrowie zależy od kodu DNA, ale nie może zależeć od kodu pocztowego” – podkreślił eurodeputowany Adam Jarubas z PSL. Przypomniał dane Europejskiego Urzędu Statystycznego (Eurostat), według których 26 proc. mieszkańców UE zgłasza niezaspokojone potrzeby w zakresie specjalistycznej opieki zdrowotnej ze względów finansowych, długich kolejek lub odległości i problemów w transporcie.
“Choć UE ma ograniczone kompetencje w obszarze zdrowia, to wiele można z UE zrobić wspólnie, wykorzystując synergię między środkami krajowymi i europejskimi, unikając jednocześnie nakręcającego ceny konkurowania ze sobą państw UE” – uważa Adam Jarubas, zasiadający w europarlamencie we frakcji Europejskiej Partii Ludowej (EPL). “Na przykład Europejski plan walki z rakiem zawiera wiele działań, które mają redukować nierówności w obszarze zdrowia. Należy do nich ukierunkowywanie inwestycji i działań na poziomie UE, krajowym i regionalnym; zachęcanie do wykorzystania środków UE do rozwijania mobilnych aptek czy mobilnych multidyscyplinarnych jednostek opieki zdrowotnej w badaniach przesiewowych, diagnostyce laboratoryjnej, zapobieganiu chorobom i wczesnej diagnostyce, zdalnego monitorowania; czy rozwoju infrastruktury i niedrogiego transportu, łączącego pacjentów w odległych obszarach ze szpitalami i ośrodkami opieki zdrowotnej. Wszystkie te elementy to przykłady, jak również w innych obszarach możemy redukować nierówności w dostępie do usług zdrowotnych. Warto budować na doświadczeniu planu walki z rakiem rozwijając Europejskie strategie w innych obszarach zdrowotnych” – postulował Adam Jarubas.
Obecny na posiedzeniu reprezentant Europejskiego Obserwatorium Systemów i Polityki Opieki Zdrowotnej Matthias Wismar odniósł się do niektórych diagnoz i obaw wyrażonych przez europosłów. Przede wszystkim potwierdził istnienie pewnej prawidłowości, polegającej na zwiększonym odpływie specjalistów z “nowych” krajów Unii zaraz po przystąpieniu do Wspólnoty.
“Jednak to nie sama migracja była problemem, tylko to, że wyjeżdżających nikt nie zastępował. Wiele krajów wysyła za granicę swoich mieszkańców, ale na ich miejsce przyjeżdżają inni. Tymczasem na wschodzie Europy tak nie było. A więc nawet mały odpływ sprawia, że rezerwy siły roboczej, specjalistów się zmniejszają. Jeśli bezpowrotnie traci się strategicznie ważne umiejętności, to jest to bardzo poważny problem”. Mówiąc o warunkach, które sprzyjają zatrzymaniu specjalistów w zawodach medycznych, Wismar na pierwszym miejscu wymienił “kompatybilność pracy z życiem rodzinnym”. “Ważną rolę odgrywa też wynagrodzenie. Ludzie nie tylko migrują, ale też odchodzą do innych sektorów, pracując w tym samym wymiarze godzin, bo znaleźli lepsze warunki pracy” – stwierdził.
Ekspert zwrócił też uwagę na ogólny problem demograficzny, jakim jest starzenie się europejskich społeczeństw, co z kolei przekłada się na kryzys służby zdrowia. “Z jednej strony mamy coraz więcej chorób przewlekłych, więcej osób które wymagają opieki długoterminowej. Z drugiej, mamy starzejącą się służbę zdrowia. W Bułgarii ponad połowa pracowników ma ponad 55 lat, co oznacza, że oni będą odchodzić szybciej z rynku pracy, niż będziemy w stanie odnawiać zasoby personelu. Przedziały wiekowe, z których jesteśmy w stanie rekrutować nowych kandydatów do zawodów medycznych są mniejsze. Dochodzi też konkurencja z innymi zawodami” – podkreślił Matthias Wismar. (PAP)