W polskim systemie ochrony zdrowia nadal brakuje konkretnych działań, które pozwoliłyby skutecznie walczyć z sepsą. Notujemy co najmniej 50 tys. zachorowań rocznie. Jak podkreślają eksperci, konieczna jest odpowiednio wczesna diagnostyka oraz pilne wprowadzenie krajowego rejestru przypadków sepsy, co zdecydowanie ułatwiłoby jej monitorowanie.
Każdego roku na sepsę na świecie zapada niemal 50 mln osób, spośród których umiera ok. 11 mln. Niemal połowa zachorowań dotyczy młodych osób, powodując śmierć 2,9 mln dzieci poniżej 5. roku życia. Do zakażenia sepsą może doprowadzić niewielka infekcja, jej objawy często są bagatelizowane lub źle zdiagnozowane. Prawidłowa diagnostyka sepsy na wczesnym etapie, w tym terminowe pobieranie krwi na posiew, mają kluczowe znaczenie dla skuteczności leczenia, ponieważ pozwalają na szybką identyfikację patogenu i dobranie odpowiedniej antybiotykoterapii. Opóźnienia w diagnostyce mogą prowadzić do szybkiego pogorszenia stanu chorego, zwiększenia ryzyka śmiertelności oraz wydłużenia czasu hospitalizacji.
„Przy podejrzeniu sepsy kluczowe jest szybkie wdrożenie postępowania umożliwiającego dokładną diagnostykę mikrobiologiczną, od pobrania krwi na posiew po antybiogram, którego wyniki pozwolą dobrać właściwe antybiotyki. Wymagane jest wprowadzenie odpowiedniej standaryzacji procedury pobierania krwi na posiew do diagnostyki sepsy. W wyniku błędów fazy przedlaboratoryjnej prawie połowa przypadków sepsy nie ma dodatnich posiewów krwi. Przygotowanie, wdrażanie i utrzymywanie stosownych procedur – pobierania krwi, jej transportu czy odpowiedniego sposobu jej przechowywania – będą zatem wpływać na wzrost jakości i wartości diagnostycznej tego badania mikrobiologicznego. Leczenie sepsy powinno obejmować zarówno postępowanie przyczynowe, jak i objawowe, a wprowadzona terapia być kompleksowa” – podkreśla Monika Pintal-Ślimak, prezes Krajowej Rady Diagnostów Laboratoryjnych.
Do skutecznej walki z sepsą oraz jej zapobiegania konieczne jest monitorowanie oraz odpowiednie raportowanie. Według analiz przeprowadzonych przez oddziały intensywnej terapii w Polsce jest co najmniej 50 tys. przypadków sepsy rocznie. Jednak dokładnej odpowiedzi i szczegółowych danych brak, ponieważ do dziś – mimo wielu apelów ekspertów – nie wprowadzono krajowego rejestru zapadalności na sepsę.
„Brak krajowego rejestru przypadków sepsy zdecydowanie utrudnia jej monitorowanie. Dokładna rejestracja przypadków zapadalności na sepsę pozwoliłaby oszacować skalę problemu oraz zapobiec jego rozwojowi. Ponadto systematyczna rejestracja danych o sepsie umożliwiłaby opracowanie i wdrożenie celowanych programów profilaktycznych oraz edukacyjnych, mających na celu podniesienie świadomości społecznej, co z kolei mogłoby znacząco obniżyć wskaźniki zachorowalności i śmiertelności z jej powodu” – mówi Monika Pintal-Ślimak.
Prezes Krajowej Rady Diagnostów Laboratoryjnych dodaje, że w kwestii sepsy jest jeszcze wiele do zrobienia. Potrzebne są działania naprawcze, w szczególności systemowe. Szybkie pobranie krwi na posiew i szybka diagnoza, krajowy rejestr zapadalności na sepsę czy szeroko pojęta edukacja – to tylko niektóre potrzebne działania. W szpitalach powinny zostać powołane zespoły zajmujące się rozpoznawaniem i leczeniem sepsy, a liczba lekarzy na oddziałach intensywnej terapii oraz diagnostów powinna być zwiększona. Monika Pintal-Ślimak podkreśla, że walka z sepsą jest procesem wymagającym nie tylko odpowiednich zasobów i wiedzy medycznej, ale również zaangażowania na wielu poziomach – od decydentów politycznych, przez pracowników służby zdrowia, aż po samych pacjentów i ich rodziny.