Podczas konwencji Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński zapowiedział, że bezpłatne leki będą otrzymywać seniorzy już od 65. roku życia, a także bezpłatne leki dla dzieci i młodzieży do 18. roku życia. “Bezpłatne leki od 65. roku życia w bardzo krótkim czasie, oczywiście to wymaga pewnych rozwiązań prawnych i budżetowych, ale sądzę, że można też powiedzieć, że nowy rok to będzie początek tej sytuacji, ale także bezpłatne leki dla dzieci, młodzieży do 18. roku życia” – mówił prezes PiS.
Minister Adam Niedzielski był pytany przez i.pl o to, ile osób obejmie program darmowych leki dla dzieci i młodzieży do 18. roku życia oraz osób powyżej 65 lat – “To rzeczywiście bardzo duża populacja. Mówimy o milionach osób, bo sama populacja do 18. roku życia to jest 7 mln dzieci i młodzieży. Jeżeli chodzi o seniorów, to praktycznie mówimy tu o kolejnych mniej więcej 5 mln osób. Pomysł ten analizowaliśmy od strony finansowej. W uzgodnieniu z prezesem Jarosławem Kaczyńskim oraz premierem Mateuszem Morawieckim przeprowadziliśmy symulacje finansowe, które miały określać, jakie będą koszty tego programu”.
“W tej chwili szacujemy, że koszt całości programu – łącznie z dotychczasową grupą 75+ – to będzie w granicach 2,4 mld zł, które trzeba będzie wydać w systemie refundacyjnym. Czyli zwiększamy finansowanie darmowych leków o ponad 1,5 mld zł. Patrząc na perspektywę przyszłego roku, ponieważ przygotowujemy te rozwiązania na następny rok, przy rosnących nakładach na ochronę zdrowia na pewno te wydatki się zmieszczą” – powiedział minister zdrowia. Ocenił, że to “program dobrze przygotowany nie tylko, jeśli chodzi o przeliczenie, ale również w tym znaczeniu, że przez lata funkcjonowania darmowych leków dla seniorów w wieku 75+”.
“Oprócz kwestii rozszerzenia samej grupy wiekowej, rozmawialiśmy też o rozszerzaniu stopniowo listy leków. Te dodatkowe 1,5 mld zł to kwota wynikająca z tytułu samego zwiększenia populacji. Nie wykluczamy jednak zwiększenia listy leków” – dodał minister.
Pytany o największe wyzwania stoją przed ochroną zdrowia w ewentualnej trzeciej kadencji rządów PiS wymienił m.in. zwiększenie zainteresowanie profilaktyką. “Po drugie – kwestia koordynacji, czyli rozwijania koncepcji, którą stosujemy w onkologii, kardiologii, podstawowej opiece zdrowotnej, chcemy zastosować też w neurologii i w hematologii oraz w psychiatrii. W opiece dziecięcej jest koordynacja. Od ośrodka pierwszego poziomu przez kolejne o wyższym stopniu referencyjności i jeszcze koordynator, który pomaga pacjentowi. Chodzi o usprawnienie procesu przechodzenia pacjenta przez systemy opieki zdrowotnej” – powiedział. Wśród priorytetów wymienił też kwestię technologii. “Bez niej nie zbilansujemy systemu opieki zdrowotnej. Jeżeli jesteśmy starzejącym się społeczeństwem, nawet przy zastosowaniu profilaktyki, to i tak będziemy mieć większe zapotrzebowanie na usługi medyczne. Deficyt kadry – to też trzeba powiedzieć sobie otwarcie – będzie permanentny i to na całym świecie. Technologia musi więc odegrać bardzo poważną rolę w zbilansowaniu systemu. “Po czwarte – to, co jest sztandarem zmian Prawa i Sprawiedliwości w systemie opieki zdrowotnej, czyli rosnące nakłady. Naprawdę, nie ma mowy o zmianach, nie ma mowy o reformach, nie ma mowy o poprawie systemu, bez dodatkowych środków. Więc deklaracja dojścia do 7 proc. PKB w roku 2027, czyli na koniec naszej następnej kadencji, będzie też wymagała dyskusji, co dalej. Mam nadzieję, że tę dyskusję odbędziemy rządząc i będąc w realiach następnej kadencji”.